Przed papieską pielgrzymką: ataki żydowskich ekstremistów na palestyńskich chrześcijan

0
0
0
/

W sobotę Ojciec Święty Franciszek odwiedzi Palestynę. Niestety w tygodniach poprzedzających jego pielgrzymkę nie brakowało napięć, wywoływanych głównie przez żydowskich ekstremistów.

Niestety nie tylko przez nich. Jak poinformował 13 maja portal Middle East Monitor izraelska policja ściągnęła i zarekwirowała plakaty z podobizną papieża rozwieszone przez parafian kościoła położonego przez Bramie Jaffańskiej. Nie pomogło to, że plakaty znajdowały się właśnie na nieruchomości i terenie należących do parafii. Jak stwierdzili policjanci uczynili to „aby nie wywoływać gniewu Żydów”. Na postępek ten specjalnym oświadczeniem odpowiedział Dimitri Deliani przewodniczący Narodowego Zgromadzenia Chrześcijan Palestyny nazywając go „prostackim działaniem”. Jak stwierdził, chce „wysłać przesłanie do wszystkich kościołów na całym świecie, żeby odsłonić politykę Izraela i judaistyczną opresję reprezentowaną przez to działanie”.

 

Do jeszcze bardziej szokującego aktu doszło w Niedzielę Zmartwychwstania – 20 kwietnia. Mimo uprzedniej zgody władz miejskich, izraelska policja zablokowała pochód procesji rezurekcyjnej. Gdy jej uczestnicy zaczęli rozmontowywać tamujące drogę metalowe barierki, policjanci przypuścili na nich atak. Przy tym wszystkim bladły, należące do przykrego corocznego standardu, wyzwiska ortodoksyjnych judaistów pod adresem kroczących ulicami chrześcijan.

 

Ojciec Święty ma w planach odwiedzenie Betlejem gdzie będzie celebrować Mszę Świętą w udziałem liderów palestyńskich władz w tym prezydentem Mahmudem Abbasem, z którym zresztą także spotka się w jego rezydencji. Franciszek planuje także odwiedzić obóz dla palestyńskich uchodźców Dheiszeh.

 

Zasadniczo izraelskie władze ciepło witają papieża. Nie można jednak tego powiedzieć o żydowskich radykałach. 9 marca doszło do profanacji jednej z jerozolimskich świątyni prawosławnych – na murach pojawiły się obraźliwe napisy – „Dla Żydów Jezus jest śmieciem”. W zwiazku z tymzdarzeniem izraelska policja aresztowała 4 osoby.

 

Kilka dni po ataku na prawosławną świątynię w Jerozolimie pod hasłem „Zostań w Rzymie” manifestowało kilkuset ortodoksyjnych wyznawców judaizmu. „Fala fanatyzmu i zastraszanie chrześcijan narasta” skomentował łaciński patriarcha Jerozolimy, twierdząc iż skala ataków wandalów na podległe mu obiekty sakralne od 2012 r. podwoiła się.

 

Dwa tygodnie temu antychrześcijańskie slogany napisane hebrajskim alfabetem pojawiły się na biurach we wschodniej Jerozolimie należących do Stolicy Apostolskiej. „Śmierć Arabom, chrześcijanom i tym którzy nienawidzą Izraela” głosiły napisy.

 

Price Tag

Slogany najczęściej podpisane są dobrze znaną Palestyńczykom dewizą „Price Tag”. Pod tym hasłem od kilku lat funkcjonuje swoisty nieformalny, ekstremistyczny ruch młodzieży żydowskiej dopuszczającej się miękkiego terroryzmu. Wywodzi się on spośród radykalnie nastawionych osadników z Zachodniego Brzegu Jordanu. W ciągu ostatnich trzech lat zaczął on działać także w okupowanej wschodniej Jerozolimie. Przejawia się on właśnie poprzez malowanie w przestrzeni miejskiej obraźliwych napisów (ze sztandarowym „Śmierć Arabom” włącznie) ale także wandalizmem, niszczeniem mienia, naruszaniem nietykalności cielesnej. O ile chrześcijańskie świątynie są na razie tylko opatrywane obraźliwymi napisami o tyle doszło już do przypadków spalenia meczetów.

 

Co ciekawe ruch „Price Tag” powstał około 2005 r. w odpowiedzi na politykę ówczesnego premiera Ariela Szarona ewakuacji niewielkiej części kolonistów z Zachodniego Brzegu (przy jednoczesnej ekspansji akcji osadniczej w innych miejscach). Żydowscy ekstremiści przyjęli obłędną logikę atakowania miejscowych Palestyńczyków „w odwecie” za każdy przypadek, gdy izraelska policja czy wojsko zlikwiduje nielegalne instalacje konstruowane przez kolonistów w miejscu zlikwidowanych osiedli.

 

Nawet izraelscy dziennikarze krytykują pobłażliwość organów ścigania wobec tego ruchu. Sytuację doskonale obrazuje incydent ze stycznia tego roku kiedy to sami palestyńscy mieszkańcy ujęli wandali z nielegalnego osiedla w pobliżu Esz Kodesz i doprowadzili ich na posterunek izraelskich żołnierzy.

 

Ataki Price Tag zostały ostatnio potępione przez minister sprawiedliwości Cipi Liwni, generała Nizana Alona, a nawet znanego z niechęci do ludności arabskiej ministra spraw zagranicznych Avigdora Liebermana. Władze zarządziły areszt domowy dla ekstremistycznych działaczy żydowskich na czas wizyty papieża.

 

Dziel i rządź

W Izraelu (w granicach z 1967 r.) żyje obecnie 160 tys. chrześcijan różnych wyznań. Milion obywateli Izraela jest z kolei muzułmanami. Ponad 82% Arabów-obywateli Izraela jest muzułmanami, ale 8,8% to chrześcijanie, zaś reszta to druzowie.

 

Od kilku lat izraelskie elity starają się pozyskać arabskich chrześcijan. W lutym tego roku Kneset przegłosował ustawę, która odróżnia chrześcijan od pozostałych Arabów jako odrębną grupę społeczną. Przesłanki tego kroku ustawodawczego dobitnie wyraziła deputowana Yariv Levin, która określiła chrześcijan jako „naszych naturalnych sojuszników przeciw muzułmanom, którzy chcą zniszczyć państwo”. Dodała także, iż arabscy chrześcijanie według niej „nie są tak na prawdę Arabami”.

 

Wyraźnie widać w politykę tym obliczoną w dłuższej perspektywie na dezintegrację Palestyńczyków, która jednak już teraz rodzi bardzo konkretne skutki. Ministerstwo Obrony Izraela właśnie ogłosiło, że od tego roku chrześcijanie będą powoływani do odbywania służby zasadniczej w izraelskiej armii. Jak słabe skutki odnosi na razie izraelska polityka „dziel i rządź” pokazuje solidarna odpowiedź jaką izraelskim wojskowym udzieliło 15 przywódców duchowych chrześcijańskich wyznań w Jerozolimie. 13 maja zdecydowanie potępili oni próbę wciągania chrześcijan do „armii okupacyjnej”, jak to określili. „Jest fałszywym i nieodpowiednim dyskryminacja wobec chrześcijan ale i innych Palestyńczyków, bazująca na ich religii”. Wyraźnie kontestując lutową ustawę Knessetu podkreślili, że chrześcijaństwo nie jest wyznacznikiem świadomości etnicznej czy narodowej.

 

Sami El-Jusef z Papieskiej Agencji na rzecz Pomocy i Rozwoju Bliskiego Wschodu ocenił izraelską politykę jako „próbę stworzenia schizmy w arabskiej społeczności” co ocenił jako „poważne i niebezpieczne”. Wyraził przy tym obawy czy izraelskie siły bezpieczeństwa dopuszczą wszystkich arabskich mieszkańców Jerozolimy na nabożeństwo celebrowane przez Ojca Świętego.

 

Jeszcze dobitniej wyrażał się cytowany na wstępie Dimitri Deliani z Narodowego Zgromadzenia Chrześcijan Palestyny, który stwierdził, że izraelska polityka „jedynie umocni jedność chrześcijan i muzułmanów całej Ziemi Świętej, udowadniając, że Jerozolima jest arabskim miastem z tak chrześcijańską jak i islamską tradycją cywilizacyjną. I żaden program judaizacji czy czystki etnicznej nie zmieni tego faktu, który jest w sercu każdego z nas”.

 

Papież Franciszek zdaje sobie sprawę z politycznej wagi każdego swojego gestu. Dlatego według informacji portalu Al-Monitor do Betlejem przybędzie nie z Izraela, lecz z Jordanii, helikopterem należącym do tego arabskiego państwa. W dodatku w oficjalnym programie pielgrzymki przygotowanym przez administrację Stolicy Apostolskiej oficjalnie figuruje kontestowana przez Tel-Awiw nazwa „Państwo Palestyna”.

 

Karol Kaźmierczak

 

fot. wikimediacommons

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną