Na łamach strony tygodnika „Do Rzeczy” ukazał się tekst „Kto kogo, kto komu?” autorstwa Rafała Ziemkiewicza, w którym znany prawicowy publicysta oskarżył frakcje Ziobry w PiS o odpalenie skandalu wokół osoby Michała Królikowskiego - co skończy się źle dla wszystkich w partii Kaczyńskiego.
Zdaniem Rafała Ziemkiewicza frakcja Ziobry doprowadziła do wojny domowej w PiS. Jest to zdaniem publicysty zgodne z jego opinią o tym, że „ludzie w swej masie postępują racjonalnie – to politycy jako jednostki przeważnie kierują się emocjami i resentymentami. Dlatego skutki ich działań z reguły są zupełnie inne, niż sobie zamierzyli. Co nie znaczy, że są takie, jak sobie zamierzył przeciwnik. Z reguły polityczne wojny kończą się gombrowiczowską „kupą”, z której wyłazi coś przez nikogo nie chcianego i nieprzewidzianego”.
Co do samej sprawy Królikowskiego, który pisał ustawy o sądownictwie prezydentowi, Rafał Ziemkiewicz nie zajął stanowiska. Publicysta idąc za radą Sherlocka Holmesa „nigdy nie zaczyna się zastanawiać nad sprawą ani budować hipotez, dopóki nie zgromadzi wystarczających danych wyjściowych – bez nich bowiem siłą rzeczy brnie się w domysły, które ze sztuką dedukcji nie mają nic wspólnego. Nad meritum sprawy nie ma więc co kombinować, ale przecież to, czy jest ona dęta, czy nie, nie ma znaczenia dla przebiegu i skutków politycznej wojny, w centrum której się znalazła”.
Pomimo rad Sherlocka Holmesa, Rafał Ziemkiewicz spekuluje, że za hucpiarstwem Ziobry stoi demoniczny prezes Jarosław Kaczyński, który już raz miał wyrolować prezydenta Dudę w sprawie Trybunału Konstytucyjnego.
Według Rafała Ziemkiewicza to prezydent ma silniejszy mandat demokratyczny niż PiS „Andrzej Duda dostał w I turze wyborów ok 5,1 mln głosów, w drugiej 8,6 mln. Prawo i Sprawiedliwość w późniejszych wyborach parlamentarnych 5,7 mln”. „To zwycięstwo wyborcze Dudy przełamało luzerską passę PiS i dało partii wiatr w żagle, nadając jej nową energię”.
Według Rafała Ziemkiewicza „swój wynik w wyborach parlamentarnych (który przełożył się na sejmową większość dzięki korzystnemu zbiegowi okoliczności) zawdzięcza PiS temu, że przytomnie schował tych właśnie ministrów, którzy dziś prowadzą wojnę przeciwko Prezydentowi, a i samego Komendanta przesadnie nie eksponował. Wystarczający do rządzenia wynik PiS uzyskał dzięki temu, że wystąpił jako partia Andrzeja Dudy i Beaty Szydło. Gdyby występował otwarcie jako partia Macierewicza i Ziobry, gumno by było, a nie dobra zmiana”.
Komentując spekulacje Rafała Ziemkiewicza muszę stwierdzić, że w rozumowaniu publicysty dostrzegam pewna lukę. Jeżeli demiurgiem, kreatorem naszej rzeczywistości politycznej, jest Jarosław Kaczyński, to trzeba mu oddać, że osiągnął sukces polityczny, przejął prezydenturę, parlament i rząd. Więc nie ma powodu zakładać, że nagle manipulacje prezesa PiS okażą się nieefektywne. Jeżeli do tej pory PiS odniósł sukces, to można się spodziewać, kolejne manipulacje prezesa zapewnią PiS kolejne sukcesy.
Jeżeli zaś sukces PiS był przypadkowy, to żadne rzekome manipulacje prezesa Kaczyńskiego nie mają znaczenia, bo i tak rzeczywistością rządzi przypadek ślepy na intrygi Nowogrodzkiej. Trzecią zaś możliwością jest to, że intryg nie ma i są one wymysłem publicystów, którzy muszą wymyślać sensacje i spisku by ich teksty były popularne i przynosiły dochody.
Jan Bodakowski