PO jednak wygrała, czyli syndrom sztokholmski Polaków

0
0
0
/

Wybory do Parlamentu Europejskiego pokazały, że mimo dobrego wyniku PiS, rządząca Platforma Obywatelska w dalszym ciągu cieszy się wysokim poparciem, które po tylu aferach można uzasadnić tylko w jeden sposób.


Ostatecznie PO 32,13 %, a PiS 31,78 %. Dla PO te wybory to jednak przegrana. To tylko z 0,35 proc. różnicy z PiS, a więc na granicy przysłowiowego błędu statystycznego. Posłowie PO mogą zaklinać rzeczywistość, jednak minęły już czasy, gdy "światła" Platforma dystansowała pisowski mało europejski "ciemnogród".


Teraz Platformę Obywatelską czekają dwa scenariusze. Albo zwarcie szeregów i jeszcze większy partyjny zamordyzm Tuska, by utrzymać za wszelką cenę władzę i jej przywileje. Albo popłoch i ucieczka z tonącego statku wystraszonych rządami "kaczyzmu" posłów PO w postaci erozji partii, nowych wolt i tworzenia kanap, a samego Tuska do instytucji europejskich albo nawet na doradcę do londyńskiego banku jak Kazimierza Marcinkiewicza. W głowie dudni mu bowiem już charakterystyczny śmiech prezesa PiS.


Mimo wszystko warto zwrócić uwagę, że ponad 30 proc. głosujących na PO to dalej ogromna rzesza Polaków, która wierzy w partię tak naprawdę swoich ciemiężycieli i prześladowców. Mimo upokarzania elektoratu, oszustw, afer, arogancji, podwyższania podatków i śmiania się naiwnym wyborcom prosto w oczy - PO trwa przy władzy w najlepsze.


Nie chodzi tutaj o wszystkich Polaków, ale wyborców Platformy Obywatelskiej z 2007 i 2011 r. Nikt tak jak oni nie został oszukany przez partie, która wygrały wybory od początku 1989 r. Żadna ze sztandarowych propozycji Tuska jak podatek liniowy czy obniżka podatków, a także wiele innych nie zostały zrealizowane. Trudno już nawet cokolwiek sobie przypomnieć, co obiecywał 10 lat temu Donald Tusk, bo w 2011 r. nie obiecywał już nic.


Gdy obserwuje się tych biednych ludzi i ich owczy pęd za Platformą już nie ciśnie się na usta popularne określenie lemingi, które pędzą bez namysłu i popełniają samobójstwo rzucając się beztrosko w odmęty morza. Warto sięgnąć po pojęcie z dziedziny psychiatrii.


To klasyczny syndrom sztokholmski definiowany jako "stan psychiczny, który pojawia się u ofiar porwania lub u zakładników, wyrażający się odczuwaniem sympatii i solidarności z osobami je przetrzymującymi. Może osiągnąć taki stopień, że osoby więzione pomagają swoim prześladowcom w osiągnięciu ich celów lub w ucieczce przed policją".


Prawda, że ostatnie zdanie najlepiej komponuje się z naszą rzeczywistością? Tą właśnie konstatacją chyba najlepiej podsumować tegoroczne wybory do Parlamentu Europejskiego. PiS i Kongres Nowej Prawicy osiągnęły niewątpliwie sukces, ale Platforma przewierciła mózgi swoim wyborcom na wylot.


Ireneusz Fryszkowski

twitter.com/Fryszkowski


© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Najnowsze

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną