Przyglądajmy się temu, co nas cieszy, to nam coś o nas powie

0
0
0
/

Medytacje ewangeliczne z dnia 7 października, Sobota, Łk 10,17-24. Wróciło siedemdziesięciu dwóch z radością mówiąc: Panie, przez wzgląd na Twoje imię, nawet złe duchy nam się poddają. Wtedy rzekł do nich: Widziałem szatana, spadającego z nieba jak błyskawica. Oto dałem wam władzę stąpania po wężach i skorpionach, i po całej potędze przeciwnika, a nic wam nie zaszkodzi. Jednak nie z tego się cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie. W tej właśnie chwili Jezus rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. Ojciec mój przekazał Mi wszystko. Nikt też nie wie, kim jest Syn, tylko Ojciec; ani kim jest Ojciec, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić. Potem zwrócił się do samych uczniów i rzekł: Szczęśliwe oczy, które widzą to, co wy widzicie. Bo powiadam wam: Wielu proroków i królów pragnęło ujrzeć to, co wy widzicie, a nie ujrzeli, i usłyszeć, co słyszycie, a nie usłyszeli. Zło jest atrakcyjne. Dlaczego? Nie wiadomo. Ale przyciąga. W mediach, w wydarzeniach, daje szybkie doznania i jest… niebezpieczne. Bóg dał człowiekowi władzę nad złem, ale to wszystko są sprawy drugie. Na pierwszym miejscu jest miłość. Relacja z Bogiem jest pierwsza i ona jest powodem naszej radości. Dalej idą za nią relacje międzyludzkie. Miłość jest powodem do radości! Spotykać złe duchy to przerażająca perspektywa, nawet jeśli ktoś ma daną od Boga władzę nad nimi. To nie jest powód do radości, ale trud jakiegoś szczególnego wyzwania. Powodem do radości jest relacja z Bogiem, dokładnie o takiej radości czytamy w zdaniu: ‘Jezus rozradował się w Duchu Świętym”. Kto się fascynuje złem, ten powinien od razu przyjrzeć się swojej własnej relacji do Boga. Idźmy dalej. Jeśli ktoś ekscytuje się bardziej panowaniem nad doznawanymi pokusami, perfekcyjnie panuje nad sobą, nad swymi popędami, nerwami, pragnieniami, to najczęściej oznacza to, że wiarę w Boga traktuje jak trening osobowości. Taki trening z resztą najczęściej prowadzi do pychy, mimo że polega on na stawianiu oporu złemu. A życie jest nietrenowalne, choć wiadomo że wola nasza się ćwiczy i ma się ćwiczyć, i to jest dobre. Jeśli jednak ćwiczenie woli traktujemy w pierwszej kolejności jako walkę ze złem, a nie jako posłuszną miłość do Boga i wielkie pragnienie zadowalania Go z powodu właśnie miłości do Niego, to znaczy że odwróciły się w nas jakieś porządki i czegoś dobrze nie rozeznajemy. A tymczasem wszystko jest proste i w prostocie jest wszystko objawione. Wystarczy być samemu prostym, a wszystko w naturalny sposób nam się pokaże. Własnie prostota doprowadzi nas do autentycznej radości, której źródłem jest Osoba Boga!

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną