TYLKO U NAS: Jak Jaruzelski pogrzebał swojego ojca

0
0
0
/

- Generał Jaruzelski był w trakcie rozmowy ze mną autentycznie zaskoczony, że ktoś może znać szczegóły pochówku jego ojca, gdy młody Wojciech szabrował deskę i sznur, kładł na tej desce trupa ojca i ciągnął ją na plecach na wzgórek, by ochronić zwłoki przed rozszarpaniem przez dzikie zwierzęta i zapobiec ich rozkładowi w błocie – mówi Anna T. Pietraszek, reżyser filmowy w rozmowie z Robertem Witem Wyrostkiewiczem.


 

Ojciec Wojciecha Jaruzelskiego (…) Zmarł 4 czerwca 1942 r. w Bijsku i został pochowany na miejscowym cmentarzu. Syn odwiedził jego grób dopiero po 48 latach w 1990 r.” –tak brzmi oficjalna wersja dotycząca śmierci ojca generała. To prawda?

 

Nie. Syn odwiedził ten grób w dniach 10-12 maja 2005 roku. Sama go do tego zachęcałam, choć generał potwierdził moje przekonanie, że to zapewne „grób symboliczny”, ale w miejscu pochówku z 1942 r. Generał zgodził się też, abym poleciała tam z nim, z kamerą, proponowałam scenariusz takiego filmu dokumentalnego red. Fidykowi w TVP, ale nie był tym zainteresowany. I nikt inny. Może przeczuwali ryzyko powierzenia mi takiego tematu, że „skrzywdzę” wizerunek generała i im się potem oberwie, a film będzie „półkownikiem”?


 

Skąd Pani zna szczegóły tego pochówku?

 

Wiem jak wyglądał ten pochówek, w jakich realiach Wojciech Jaruzelski dokonał pogrzebania kochanego ojca, w jakiej traumie się znajdował. Znam tę sprawę z opisów tzw. miejscowej ludności. Byłam w Bijsku w 1989 r., w Barnaule także. Wtedy miejscowi wręcz podkpiwali z pomysłu Gorbaczowa, że odnowi grób ojca Jaruzelskiego, bo tam, na Sybirze, jest tak, że grobów nie udaje się identyfikować... To wszystko w rozmowie osobistej ze mną generał, mocno zaskoczony, potwierdził. Generał Jaruzelski był w trakcie rozmowy ze mną autentycznie zaskoczony, że ktoś może znać szczegóły pochówku jego ojca, gdy młody Wojciech szabrował deskę i sznur, kładł na tej desce trupa ojca i ciągnął ją na plecach na wzgórek, by ochronić zwłoki przed rozszarpaniem przez dzikie zwierzęta i zapobiec ich rozkładowi w błocie. Jaruzelski patrzył mi w oczy badawczo, jakbym miała te informacje od jakiegoś wywiadu. Nie miał szans przypuszczać, że po prostu byłam wszędzie tam, gdzie on był na zesłaniu. Był zaskoczony i starał się być szczery. Ale widziałam wyraźnie, jaką traumą była ta głodowa, tyfusowa śmierć ojca i okoliczności pochówku. To, co zrobili komuniści jego rodzinie, generał musiał przez lata wypierać ze swojej świadomości. Trudno sobie to wyobrazić, ale przecież Jaruzelski był człowiekiem wychowanym w duchu katolickim i patriotycznym, jego ojciec zginął przez komunistów, tych samych, którym później Jaruzelski przez lata wiernie służył.


 

Jeśli dobrze zrozumiałem, przeprowadzała Pani wywiad z Jaruzelskim na początku lat 90. Podzieliła się Pani z nim swoją wiedzą, powiedziała mu Pani, że wie, jak sam pospiesznie grzebał ojca.

 

Tak, ale o tym rozmawiałam z nim trochę wcześniej, w naszych dwóch długich, absolutnie prywatnych rozmowach. Dałam słowo, że nie będę upubliczniać treści naszych rozmów osobistych, do czasu. Były dwie takie rozmowy. Bardzo długie i pełne adrenaliny. Obiecałam, więc zostawiłam je dla siebie. Jednak dzięki temu, co z tych rozmów wyniosłam, można rzec: ze źródła decyzyjnego, dałam potem radę wiele zrobić w TVP, a na pewno dotrwać w zawodzie dziennikarskim do możliwości przejścia na emeryturę, z TVP odejść na własne życzenie, a nie dać się wyrzucić i nie dać się skorumpować. Rozmowa z generałem jawna, zarejestrowana, odbyła się za to faktycznie 1993 r. Powiedział mi podczas tego spotkania podczas już prywatnej rozmowy: „pani Aniu, każdego da się kupić!” Wyciągnęłam wtedy odruchowo do niego rękę i powiedziałam: „panie generale, a idziemy o zakład, że nie każdego?”. Wyciągnął do mnie dłoń i natychmiast ją cofnął. - „Nie, z panią się nie założę” – powiedział. To uświadomiło mi ostatecznie na czym opiera się nowa, rzekomo wolna władza w Polsce, media i wszystkie ważne miejsca w Ojczyźnie – na pieniądzach i korupcji. Nie na talentach i osobistym uroku...


 

Może Pani przypomnieć okoliczności zsyłki rodziny Jaruzelskiego i jego samego?

 

Zostali wywiezieni 14 lipca 1941 z Litwy, dokąd uciekali we wrześniu 1939. Wywiezieni zostali pociągiem bydlęcym i jechali miesiąc, ojciec w oddzielnym wagonie, przez Omsk, Nowosybirsk, Barnauł, Bijsk i 180 km na furmance do wsi Turczak nad rzeką Biją. Ojciec trafił do łagru nr 7 w Reszotach, Krasnojarski Kraj. W 1942 r. spotkali się z ojcem w Bijsku, uciekając z Turczaka do Bijska i zamieszkali w Bijsku ul. Gorkiego 37. Bardzo blisko stamtąd była siedziba NKWD...

 

Gdzie można obejrzeć Pani rozmowę z Jaruzelskim?

 

Na DVD, najlepiej prywatnie. Proponowałam ten materiał TVP. Nigdy nikt nie chciał go wyemitować. Ale te nagrania wciąż posiadam, chociaż nie trzymam ich w domu. Materiał potrzebuje opracowania, jakichś środków technicznych. W internecie dostępne jest krótkie „demo” wywiadu, na „fejsie” także.


 

Kiedy zmarła matka Jaruzelskiego, ten ostentacyjnie stał przed kościołem. Nie wszedł do środka na pogrzeb własnej mamy. Nie pozwalała mu na to funkcja, którą sprawował. Teraz na mszy za jego duszę także nie było jego szczątków. Jednak podobno przed śmiercią pojednał się z Bogiem. Jak Pani w tej sytuacji postawi kropkę nad tym zakończonym już ostatecznie Pani wywiadem z generałem, do którego już Pani nic nie doda, o nic nie dopyta?

 

Zebrałam wszelkie dostępne i niedostępne publicznie informacje. Msza święta w katedrze polowej była „za duszę”, w intencjach generała i nie była to msza pogrzebowa. Dlatego nie było urny z prochami generała w kościele. O sakramenty generał poprosił świadomie, 12 maja. Wtedy zaczęło się jego umieranie. Na pewno bardzo cierpiał. Ja tak odbieram te pogrzebowe teatrum: niewiele żona generała miała tu do powiedzenia, jeśli coś wielkiego jej się udało, to i te sakramenty zapewnić mężowi i te mszę św., w której w pierwszym rzędzie wzięli udział dłużnicy generała, Kwaśniewski, Wałęsa i Komorowski. Ciekawe, że do koncelebry tak skutecznie wcisnęli się też tacy dwaj księża, jak Boniecki i Lemański... i tak naprawdę, to był ten bolesny zgrzyt, gdy chodziło nadal o modlitwę zbawczą. Modliliśmy się o zbawienie duszy generała... Tymczasem zrobiono spektakl jakiejś para beatyfikacji, albo przynajmniej festiwal usprawiedliwiania Jaruzelskiego. Jaki był prywatnie, to co innego, a dla Polski – był po prostu zdrajcą naszego narodu, wiernym do końca centrali w Moskwie.

 

Dziękuję za rozmowę


Rozmawiał Robert Wit Wyrostkiewicz

fot. fcb

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

 

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną