Z inspiracji felietonem o pewnej wojnie, w której jesteśmy wszyscy, to znaczy każdy

0
0
0
/

„Walka toczy się dziś bowiem o początek i koniec, o najważniejsze – o panowanie nad Słowem!” –pisze w swoim niedawnym tekście p. Witold Gadowski, a jego  felieton jest godny polecenia wszystkim, to znaczy każdemu! Tytuł owego tekstu brzmi: „Nadchodzi największa wojna” i miejmy nadzieję, że stanie się silnym głosem wzmacniającym pewien sposób pisarstwa dziennikarskiego, które przynajmniej na portalu Prawy.pl  jest realizowane od dłuższego już czasu, a mianowicie chodzi o takie relacjonowanie faktów, że nie powstrzymuje ono nas przed próbami także i duchowego patrzenia na sprawy. Osobiście jest dla mnie naturalnym komentować rzeczywistość społeczno – polityczną na poziomie nie tylko suchego relacjonowania, ale widzenia od strony przyczyn ostatecznych. Spokojnie można się 'nie znać na tzw. polityce', gdy jednak naprawdę  widzi się źródło prowadzonych gier, wszystko ukazuje się samo bez piórek i kolorów. Przecież do czegoś to wszystko dąży, w każdą nawet najmniej ważną ustawę wpisany jest cel ostateczny, w każde wydarzenie kulturalne, oświatowe, polityczne, społeczne… Jak Państwo wiedzą, zawsze podkreślam, że niesłusznie wyśmiewana jest  na przykład tzw. teoria spiskowa dziejów, bo powtórzmy to po raz n-ty, spisek rozpoczął się w raju, gdy człowiek wszedł w dialog z demonem i już. Zacytujmy pana Gadowskiego w tym miejscu: „Idzie walka o Słowo. O początek wszystkiego. Właśnie głowię się nad sposobem organizowania i trenowania naszych wojsk. Obiecuję, że i o tym napiszę.” To prawda. Słowo ma siłę sprawczą i mamy nadzieję, że pan Witold Gadowski pociągnie dalej tę tematykę w kolejnych swoich artykułach. Słowo rzeczywiście ma siłę sprawczą, ale… tylko w przypadku samego Boga. Oto od Niego pochodzące Słowo staje się Ciałem! Co to znaczy? Otóż wypowiedziane Słowo przez Boga od razu jest rzeczywistością. Nawet jeśli my, będący ograniczeni czasem, musimy na to poczekać, Słowo Boga jest już zaktualizowane. W Bogu nie ma możności, wszystko jest w Nim dokonane – doskonałe, jeśli coś mówi to się to staje, co mówi. Od tej strony zadziwiające jest zobaczenie życia ziemskiego Jezusa Chrystusa. Przypomnijmy zdanie z pewnej medytacji ewangelicznej, która ukazała się niegdyś na Prawy.pl: „Jezus właściwie nie jest zaskakujący, bo wszystko, czego dokonał, wpierw zapowiedział. A jednocześnie zaskakuje najbardziej, bo to, co zapowiedział… wykonał” Słowo staje się Ciałem, to znaczy realizacją faktu, jeśli jest wypowiedziane przez Boga. Jeśli natomiast pochodzi od człowieka bywa różnie. Człowiek ma wolną wolę i sam dokonuje wyboru pomiędzy swoimi inspiracjami. I tu cały problem wnikania w umysły ludzkie jest prawdziwie i niby niespodziewanie, przeogromny, bo… dla wielu już niezauważalny! Oddanie samych siebie procesowi kanalizowania umysłów informacjami w kosmicznej szybkości ich zmienności, stało się normą społeczną. Ale czy ów norma jest… normalna? Można chociażby przyjrzeć się produktom konsumpcyjnym, na które jest największe społeczne zapotrzebowanie, jest to bowiem w prostej implikacji zobaczenie charakterystyki pragnień ludzkich, wyhodowanych na wcześniejszym podawaniu ludziom właśnie… określonego słowa. Słowa, to znaczy precyzyjnie dobranej, bardzo określonej treści. Tak to działa i nie inaczej. Ilu pozostało wolnych od sztucznie wykreowanych potrzeb? Ile tego jest już w nas samych? Na koniec powiedzmy o samym Słowie in se. Przywołajmy w tym miejscu celne spostrzeżenie pana Witolda Gadowskiego: „Od dłuższego już czasu ślęczę nad notatkami, które kiedyś posłużą mi do stworzenia „Słownika wyrazów ukradzionych”. Pytacie o przykład. Ot pierwszy z brzegu: miłość (słowo o jednej z najmocniejszych wartości kształtujących masywne postawy). Dotychczas kojarzyło się z…” Pozwolę sobie skomentować ten fragment, gdyż wydaje się że musimy zastanowić się nad jednym faktem, otóż... Każde słowo ma swoje antysłowo. Uwaga! Nie mówimy tu o przeciwieństwach werbalnych! Mówimy o wywracaniu porządku w znaczeniu słowa, o zawartości jego desygnatów. Z pozoru używa się tego samego słowa, ale znaczenie się wypacza, poszerza desygnaty o fałszywe propozycje, w ten sposób powstaje półprawda, która staje się antysłowem. Zły świat działa na półprawdach. Jego administratorom jednak nie zależy na podawaniu człowiekowi czystego zła, to byłoby zbyt łatwe do zidentyfikowania. Podawana jest półprawda, albo propozycja czynienia dobra mniejszego w miejscu, gdzie konieczne jest czynić dobro większe. To jest czysta manipulacja oczywiście, to samo dzieje się z definiowaniem słów. Definicja natomiast nie ma być czerpana z klasycznego słownika, bo kto by tam jeszcze z tego korzystał w dobie Internetu. Definicja, nasączona półprawdami, ma być konstruowana w świadomości człowieka,  czerpana z Internetu, który naprawdę ma właściciela – administratora! I tak właśnie nieszczęsna, przywołana przez pana Gadowskiego miłość, ma poszerzenie swej kwintesencji o półprawdy, aż dochodzi na granice fałszu, stając się nim na pewnym polu. O czym mowa nie muszę mówić. I co teraz? Pan Wiktor Gadowski podpowiada: „eremy, odcięcie…” To byłoby i najtrudniejsze i… najprostsze. Każdy dziennikarz, pisarz i każdy niepisarz i niedziennikarz… musi to rozważyć we własnym sercu. Rekolekcji potrzebują wszyscy co jakiś czas. a wszyscy to znaczy każdy. Na początku było Słowo i Ono było U Boga – administrator ciemności nie może tego zmienić, bo nie ma w nim takiej mocy. Ale ów administrator ma wiele do powiedzenia w tym świecie, bo ludzie mu pozwalają mówić. A jednak! Na początku było Słowo i ono było u Boga. Tylko, że to nie jest zdanie z przeszłości! Bóg mówi ponad czasem, czas jest tylko dla człowieka, ale czas nie nadaje granic Słowu! A zatem gdzie jest nasza wolność, która jest z Prawdy? Słowo leży przed każdym z nas. Dokładnie wszyscy możemy żyć prawdziwie wolnym życiem, w tym co pierwsze i wieczne, a nie w tym co wtórne i zakłamane. Pierwsze było Słowo i ono nie tylko że było, ale jest i będzie, tylko czy chcemy z niego czerpać? Co wybieramy? Czym się karmimy i jak często konsumujemy: Słowo, czy antysłowo? Tu jest wybór każdego z nas i nikt za nas tego wyboru nie dokona, bez względu na intensywność wpływów na nasz umysł, wykonywany zawód, stan zdrowia, światopogląd… cokolwiek. Formułując pragnienie działania na polu walki o prawdę, autor Witold Gadowski dopisuje na końcu: „Jeśli tylko zdążę…” Tak sobie myślę, że my ludzie raz zdążamy, a raz nie. Bóg zdążył już ze wszystkim i wystarczy. A może nie naszym problemem jest w ogóle zastanawianie się, czy zdążymy z czymkolwiek? Nasz problem to zacząć. 1 Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. 2 Ono było na początku u Boga. 3 Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało. 4 W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, 5 a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła. J 1, 1-5  

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną