Dla wielu opozycjonistów wybory 4 czerwca 1989 to był szwindel

0
0
0
/

W czerwcu 1989 nie wszyscy polscy opozycjoniści uznawali, że niedemokratyczne wybory 4 czerwca 1989 są czymś pozytywnym. Liberalno Demokratyczna Partia Niepodległość, Konfederacja Polski Niepodległej, Solidarność Walcząca, a także tacy politycy jak Janusz Korwin Mikke i Andrzej Gwiazda nie kryli że takie wybory to szwindel.  

 

Solidarność Walcząca

 

Solidarność Walcząca była najbardziej radykalną organizacją solidarnościowego podziemia powstałą w połowie 1982 roku we Wrocławiu. Powołał ją do życia Kornel Morawiecki. Celem organizacji była walka o niepodległość Polski i innych narodów zniewolonych przez komunistów,  o "Rzeczpospolitą Solidarną" i solidaryzm społeczny (ustrój dostrzegający interesy jednostek i dbający o ich wspólną z interesami ogółu realizację), a także likwidacja komunizmu.

 

Solidarność Walcząca nie odżegnywała się od działań ocierających się o przemoc zbrojną. Głównym organem prasowym był ukazujący się od czerwca 1982 tygodnik "Solidarność Walcząca" wydawany techniką sitodruku, w formacie A5, o objętości 4 str., i nakładzie 10 000 egz. Solidarność Walcząca wydawała też wiele innych pism i książek, plakaty i ulotki. SW przeciwna była kontraktowi zawartemu przy okrągłym stole, wzywała do bojkotu wyborów 4 czerwca. W 1990 zakończyła swoją działalność.

 

Lider Solidarności Walczącej Kornel Morawiecki rozpoczął swoją działalność w 1968 podczas strajków studenckich. Był członkiem NSZZ Solidarność, inicjatorem "Posłania do narodów Związku Radzieckiego i krajów Europy Wschodniej". W noc wprowadzenia stanu wojennego zszedł do podziemia i rozpoczął druk nielegalnej prasy. Po 6 latach konspiracji pod koniec 1987 został złapany przez SB, na wiosnę 1988 zmuszono go do emigracji do Włoch, po kilku miesiącach nielegalnie wrócił do Polski. W III RP był nauczycielem akademickim w Instytutu Matematyki Politechniki Wrocławskiej.

 

W kilka dni po wyborach 4 czerwca 1989 ukazało się "Oświadczenie" Solidarności Walczącej:

"Dziękujemy tym wszystkim, którzy posłuchali naszych wezwań i powstrzymali się od udziału w głosowaniu. Postawa nasza, wbrew sugestiom naszych solidarnościowych oponentów, nie utrudniła kandydatom Komitetu Obywatelskiego uzyskania zdecydowanej większości głosów. Wykazaliśmy natomiast że liczącą się cześć społeczeństwa nie zadowala się częściowa demokracją i nie zamierza nawet w pośredni sposób uwiarygadniać i wspierać rząd.

Nasze podziękowanie kierujemy także do tych którzy nie akceptując naszej postawy głosowali na kandydatów "Solidarności" lub niezależnych i skreślali wszystkich pozostałych - zwłaszcza z listy krajowej".

 

W tym samym numerze "Solidarności Walczącej" opisywano rozmiar klęski niezależnych kandydatów:

"W głosowaniu zdecydowana porażkę ponieśli wszyscy kandydaci niezależni. Członkowie KPN zdobywali jedynie po kilka procent głosów. Przywódca Konfederacji znany działacz opozycyjny Leszek Moczulski uzyskał niecałej 10% głosów, co można uznać za jego wyborczą klęskę. W tych wyborach o sukcesie decydowało poparcie Komitetu Obywatelskiego i Lecha Wałęsy. Przekonał się o tym nawet prymas J. Glemp. Udzielone przez niego poparcie K. Świtoniowi i W. Sile Nowickiemu na niewiele się zdało. Obydwoje zdecydowanie przegrali z A . Michnikiem i J. Kuroniem."

 

,,Solidarność Walcząca" definiowała też sytuację powyborczą:

,,Wyniki wyborów do sejmu i senatu PRL stworzyły w Polsce nową sytuację polityczną. Zwycięstwo kandydatów Kom. Obyw. "S" jest znaczącym sukcesem L. Wałęsy i skupionych wokół niego działaczy. Zwycięstwo to jest równocześnie sukcesem NSZZ ,,S" oraz społeczeństwa polskiego walczącego z determinacją o demokratyczny porządek w naszym kraju.

Organizacja SW składa gratulacje L. Wałęsie i wszystkim posłom i senatorom z ramienia Kom. Obyw. "S".

W wyborach- znacząca część społeczeństwa stanowczo odrzuciła władzę komunistyczną. Wybory z 4.06 br. przez swój plebiscytowy charakter pozbawiły jednoznacznie komunistów prawa do rządzenia Polską. Fakt ten musi determinować działania i postawy polityczne wszystkich znaczących sił w naszym kraju oraz znaleźć odpowiedni wydźwięk na arenie międzynarodowej.

SW wezwała do bojkotu wyborów do sejmu i senatu PRL widząc poważne zagrożenie dla przyszłości Polski w umowie okrągłego stołu. Wynik wyborów umożliwia inicjatorom polityki ugody z władzami PRL zminimalizowanie tępo zagrożenia. Zwracamy uwagę, że w wyborach nie wzięło udziału ponad 37% uprawnionych do głosowania. Wobec ogromnej presji i ze strony Kościoła, Kom. Obyw."S" i wielu niezależnych autorytetów na uczestniczenie w wyborach jest to fakt o kapitalnym znaczeniu.

SW potwierdza swoje wcześniejsze stanowisko w sprawie prezydentury. SW wyrazi stanowczy sprzeciw w wypadku wysunięcia kandydatury W. Jaruzelskiego do tego stanowiska. Zwracamy przy tym uwagę posłów i senatorów z ramienia Kom. Obyw."S" że wyniki wyborów świadczą dobitnie o woli ich elektoratu pozbawienia komunistów władzy, a nie szukania z nimi consesusu. W tym właśnie świetle L. Wałęsa powinien poddać rewizji swoje dotychczasowe posunięcia. W tym również swoje pośrednie wezwanie do. głosowania na kandydatów z listy krajowej"

 

Unia Polityki Realnej

 

W wyborach 4 czwartego czerwca wziął też udział Janusz Korwin Mikke założyciel UPR. Korwin Mikke wraz Ryszardem Czarneckim, Stefanem Kisielewskim, Stanisławem Michalkiewiczem, Robertem Smoktunowiczem i Andrzejem Sadowskim założył pod koniec 1987 roku Ruch Polityki Realnej, który w III RP został przekształcony w konserwatywno-liberalną partię Unia Polityki Realnej.

 

Partia UPR domagała się: niskich podatków, ograniczenia biurokracji, wolnego rynku, prywatyzacji, kary śmierci dla morderców. W 1991 UPR zdobyła 2,3% głosów wyborczych i wprowadził 3 posłów do parlamentu. W parlamencie UPR zgłosiła uchwałę lustracyjną i wiele propozycji wolnorynkowych. W kolejnych wyborach UPR przegrywała, podobnie jak Korwin-Mikke startujący na prezydenta.

 

Janusz Korwin-Mikke pierwszy raz aresztowany został w 1956 roku, powtórnie aresztowany w 1968. Od 1962 do 1982 był członkiem Stronnictwa Demokratycznego. W 1978 założył podziemne wydawnictwo "Oficyna Liberałów", w 1989 doradzał stoczniowcom w Szczecinie i NSZZ Rzemieślników Indywidualnych "Solidarność". W 1982 internowany. W 1984 założył z Stefanem Kisielewskim Partię Liberałów "Prawica", a w 1987 Ruch Polityki Realnej przekształcony w 1989 w UPR. W III RP od 1990 wydawał tygodnik ,,Najwyższy Czas", był raz posłem, potem konsekwentnie przegrywał wszystkie wybory. Jest jednym z najpopularniejszych blogerów i publicystów.

 

Tydzień przed wyborami Korwin-Mikke w ,,Gazecie Wyborczej" pisał:

 

"(...) Dobre władze TV udostępniły na całe trzy minuty i dwadzieścia sekund wszystkie anteny i przekaźniki I programu takiemu zawziętemu anty-socjaliście, jak ja! (...)

Pozornie niby pozwolono mi w studiu wybrać fotele rządowe lub tło solidarnościowe. Oczywiście stanąłem pośrodku, co zaznaczyłem wprost. Nie wziąłem jednak pod uwagę, że kamera filmuje mnie z boku, wskutek czego widoczny jestem jednak na tle napisu "Solidarność".

Wyjaśnia to motywy tej imprezy: po prostu użyto mnie, by wpoić w co bardziej naiwnych telewidzów przekonanie, że ,,S" ma jednak coś wspólnego z poglądami antysocjalistycznymi i w związku z tym wybór między stroną ,,koalicyjno-rządową", a ,,solidarnościowo-opozycyjną" jest czymś więcej, niż wybór między dwiema farmami socjalizmu.

Najzabawniejsza była jednak reakcja (alef)-a w "Gazecie Wyborczej" nr 7. Ubzdurał on sobie, że to JA mogłem być motorem tej manipulacji! Pomysł, bym ja CHCIAŁ kiedykolwiek być fotografowany na tle czegoś czerwonego jest tak absurdalny, że nie będę tego nawet komentował. Tego, co sądzę o związkach zawodowych w ogóle, a o socjalistycznych w szczególe - nigdy nie ukrywałem i ukrywać nie mam zamiaru".

 

Andrzej Gwiazda

 

Krytycznie o wyborach 4 czerwca 1989 roku wypowiadał się też Andrzej Gwiazda. Gwiazda jako dziecko był ofiarą sowieckich deportacji do Kazachstanu. Uczestniczył w protestach 1968 i 1970. Od 1977 w KOR. W 1978 współzałożyciel Wolnych Związków Zawodowych. Brał udział w strajkach 1980. Od 1980 do 1989 był członkiem NSZZ Solidarność. W stanie wojennym internowany i więziony przez parę lat. Przeciwnik okrągłego stołu. W III RP pracował jako elektronik. Dziś na emeryturze, członek kolegium IPN.

 

W wywiadzie dla Jerzego Jachowicza (w PRL związanego z Solidarnością, dziś gwiazdę dziennikarstwa śledczego) Adam Gwiazda mówił:

 

,,Wielkim nieszczęściem naszej opozycji jest to, że większość ważnych sporów politycznych sprowadza się do problemów personalnych. Kryzys jaki związek przeżywa jest może wywołany nie tyle postępowaniem niektórych przywódców, ile tym , że fałszywa propaganda, fałszywe tezy głoszone również przez działaczy opozycyjnych odebrały ludziom nadzieje na skuteczność walki i rozbiły Solidarność. A Solidarność trzeba budować nie od góry, a trzeba budować między kolegami w zakładzie.

- Jaka jest pana ocena wyborów?

- Jest to wielki sukces polityczny komunistów - nawet jeżeli doznali ilościowej porażki. Uzyskali oni po raz pierwszy w historii komunizmu szansę, żeby stać się legalną władzą, zalegalizowaną przez społeczeństwo. Nie wiem czy im się to uda. Sam fakt, że jednak czołowe nazwiska, grupa osób najpopularniejszych, wywierających niezwykle silny wpływ na sposób myślenia społeczeństwa, zaakceptowała bolszewicką zasadę wyborów, jest już ogromnym sukcesem. Bo przecież w tej ordynacji zmieniło się tylko tyle, że powstały dwa ośrodki desygnujące kandydatów, a bolszewicka zasadą wyborczą jest nie to, że jest jeden ośrodek, ale że w ogóle kandydaci są wyznaczani. Zostaje z góry narzucona decyzja, kto spośród kandydatów będzie wybrany.

 

- Jest rzeczą bezsporną, że należało wezwać do bojkotu, powiedzieć, że te wybory będą nie do przyjęcia. Również dlatego, że należało przeciwstawić się tej zmasowanej propagandzie, która wielu ludzi pozbawiła zdolności, możliwości wyborów. Ludzie muszą mieć kontr propozycje, ażeby mogli wybrać.

 

- Bogdan Borusewicz, Jacek Kuroń, Adam Michnik, Jan Lityński, Henryk Wujec. Cała ta grupa niespodziewanie czy spodziewanie (bo był to długi proces ewolucji i u różnych osób z tego kręgu odbywał się w różnym czasie) przeżyła - jak to Miłosz nazywa - wielki przełom. Dokładnie zaprzeczyła temu, tym ideom, tezom, koncepcjom, które postawiła w 76 roku. Dokonała zwrotu przeciw samej sobie.

- Są dowody że ,,okrągły stół" by spektaklem. Przynajmniej zasadnicze ustalenia zapadały znacznie wcześniej niż posadzono porządnych ludzi przy "okrągłym stole"." - proroczo stwierdził w wywiadzie z roku 1989 Andrzej Gwiazda.

 

Jan Bodakowski

foto: Artur Balana

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną