Podbijanie politycznej ceny

0
0
0
/

Wszyscy wiemy, iż polityczne koalicje są rzeczą niepewną. Lepiej liczyć na własne siły niż sojusznika, który nie dość, że zażąda za wsparcie odpowiedniego wynagrodzenia, to jeszcze w każdej chwili może zdradzić. Nie raz przekonał się o tym prezes-naczelnik Jarosław Kaczyński. Pamiętamy, jak przeszło dekadę temu musiał przełknąć gorzką wyborczą pigułkę po rozpadzie koalicji Prawa i Sprawiedliwości z Ligą Polskich Rodzin i Samoobroną.  Zaprzyjaźnione z obecnie rządzącym obozem media, lubiące się stroić w piórka niezależności, zwykły przedstawiać ów fragment historii III Rzeczpospolitej jako bezczelną zdradę wobec prezesa-naczelnika, której mieli się dopuścić Roman Giertych i Andrzej Lepper. Uchodzący za wytrawnego polityka, Jarosław Kaczyński musiał wyciągnąć wnioski z lekcji rządów koalicyjnych z lat 2005-2007. Zapewne tym razem w miarę możliwości będzie chciał się jakoś zabezpieczyć przed ewentualnymi kłopotami z wiernością koalicjantów. Podejrzewam, że bardziej obawia się o lojalność Polski Razem Jarosława Gowina niż Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry. Efektem owych trosk prezesa-naczelnika jest systematyczne wyłuskiwanie pojedynczych posłów z innych sejmowych ugrupowań, co ma na celu uniezależnienie „dobrej zmiany” od humorów koalicjantów. I tak stosunkowo niedawno dowiedzieliśmy się, że klub parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości powiększył się o nową republikańską frakcyjkę, którą zawiaduje poseł Anna Maria Siarkowska. Z punktu widzenia ekipy rządzącej jest to działanie jak najbardziej rozumne i celowe. Wszakże łatwiej jest przypierać do politycznego muru pojedynczych posłów lub ich małe grupki niż większe polityczne organizmy. Inną kwestią pozostaje samopoczucie wyborców, którzy wedle obowiązującej ordynacji wyborczej przede wszystkim głosują na partię czy ruch polityczny, a dopiero potem, niejako w drugiej kolejności, na człowieka na liście. Baczny obserwator nadwiślańskiego życia politycznego, którym zapewne pozostaje minister-wicepremier Jarosław Gowin, musi zdawać sobie sprawę z tego, że Prawo i Sprawiedliwość stopniowo uniezależnia się w ten sposób od jego warunków. Partyjka Jarosława Gowina jest od prawie dwóch lat mniejszościowym udziałowcem „dobrej zmiany”. Notabene kariera polityczna owego ministra-wicepremiera jest osobliwym przykładem działalności politycznej katolika. Przez wiele lat był on związany z tzw. Kościołem otwartym. Należał do Platformy Obywatelskiej, z nadania której piastował nawet stanowisko ministra sprawiedliwości. W pewnym momencie przypomniał sobie, że katolikowi jednak nie wypada być członkiem partii otwartej na tzw. związki partnerskie. Powiedział stanowcze: Non possumus. Mogliśmy się wówczas dowiedzieć, że w Platformie Obywatelskiej występuje nawet skrzydło, czy raczej skrzydełko konserwatywne składające się z trzech posłów: Jacka Żalka, Johna Godsona i właśnie Jarosława Gowina. Odchodząc z Platformy Obywatelskiej były już minister sprawiedliwości, założył własną partię – Polskę Razem. Na użytek nowej inicjatywy politycznej Jarosław Gowin raczył przypomnieć sobie o tym, że jest zwolennikiem liberalizmu gospodarczego. Jego partyjka stała się efemerydą, do której weszli choćby byli spin doktorzy Prawa i Sprawiedliwości – Adam Bielan i Paweł Kowal. Swoją drogą ciekawe dlaczego znany ze stałości poglądów „Miś” Kamiński nie zdecydował się dołączyć do swoich byłych kolegów i wstąpić w szeregi partii Jarosława Gowina. Polska Razem, jeśli nie liczyć deklaracji uwielbienia, które pod adresem Ukraińców zwykł kierować Paweł Kowal, nie zabłysnęła niczym na politycznym firmamencie III Rzeczpospolitej. Słabe wyniki w wyborach unijnych i samorządowych sprawiły, że Jarosław Gowin, chcąc zapewnić sobie i swoim politycznym przyjaciołom materialny byt na następne kilka lat oraz udział w ewentualnych rządach, zdecydował się odpiąć pagony niezależności politycznej i wystartować do parlamentu z list Prawa i Sprawiedliwości. Przez dwa lata wspólnych rządów minister-wicepremier Gowin zdążył już złożyć wiele ofiar na ołtarzu wierności koalicyjnej. Na starcie musiał zrezygnować z postulatów liberalizmu ekonomicznego – zmniejszenia i uproszczenia podatków. Po wyborach przeszedł do porządku dziennego nad oddaniem obiecanego mu stanowiska ministra obrony narodowej i jak gdyby nigdy nic zadowolił się zawiadowaniem szkolnictwem wyższym. Ostatnio, przy okazji podniesienia kwestii reformy sądownictwa, niczym Lech Bolesławowicz Wałęsa był za, a nawet przeciw. Choć nie popierał rządowych projektów ustaw, to głosował na nie. Ach cóż to był za dramat antyczny godny samego cesarza Walensa. Jarosław Gowin musi zdawać sobie sprawę, że z chwilą gdy Prawo i Sprawiedliwość sprowadzi do swojego klubu parlamentarnego odpowiednią ilość spragnionych politycznej uwagi i zaszczytów posłów jego pozycja negocjacyjna ulegnie radykalnemu pogorszeniu. Wówczas, chcąc utrzymać obsadzone przez siebie i swoich politycznych przyjaciół stanowiska, będzie zmuszony do całkowitej uległości koalicyjnej. Jako osoba doświadczona, która żyje z polityki ładnych parę lat, zapewne zechce się zabezpieczyć przed tak groźnym niebezpieczeństwem. Już możemy dostrzec, iż minister-wicepremier Gowin próbuje „otwierać” się na zwolenników wolnego rynku. Co ciekawe, prezes partii Wolność, unioposeł Janusz Korwin-Mikke opublikował w mediach społecznościowych post, w którym oświadczył, że Jarosław Gowin stara się przekupić liderów jego partii. Czy dadzą się oni przekabacić? Jaki będzie „nowy”, wolnościowy program ministra wicepremiera? Podejrzewam, że choćby Jarosław Gowin miał zmienić nazwę swojej partii, to jego polityczny program nie ulegnie modyfikacji. Polska Razem w myśl zasady, że interes narodu wymaga, aby to właśnie ten konkretny polityk rządził lub chociaż współrządził, pozostanie względnie wiernym koalicjantem Prawa i Sprawiedliwości. Oczywiście, gdy zajdzie taka potrzeba przezorny Jarosław Gowin nie zawaha się zmienić politycznego frontu. Będzie to piękny przykład realizmu politycznego, szkoda tylko, że zastosowanego w interesie partii, a nie ojczyzny. Daniel Patrejko

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną