Ks. prof. Waldemar Chrostowski: Chrześcijaństwo przeżywa w Europie wielkie, chociaż jeszcze nazbyt ciche odrodzenie
/
Publikujemy treść prelekcji ks. prof. Waldemara Chrostowskiego, którą wygłosił podczas konferencji prasowej w przerwie III sesji międzynarodowego Kongresu Europa Christi 22 października 2017 roku w Warszawie na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Europa Christi w chrześcijańskiej czy już post chrześcijańskiej Europie? Otóż wydaje mi się, że to jest takie pytanie-pułapka, tak jak to dzisiejsze pytanie postawione Jezusowi w sprawie płacenia podatków, dlatego, że na to pytanie można odpowiedzieć „Nie, jeszcze nie, ale kwestia pogrzebu chrześcijańskiej Europy jest bliska, bądź jakoś tam oddalona w czasie”. Moja diagnoza jest zupełnie inna. Przede wszystkim jak nie przeprowadzam znaku równania między trwałością Europy a trwałością projektu politycznego Unii Europejskiej.
Europa przeżyła już bardzo wiele projektów politycznych, poczynając zwłaszcza od V-VI wieku, przez czas średniowiecza, przez odrodzenie, przez oświecenie - tych projektów było bardzo dużo – wreszcie przez utopie polityczne realizowane w XX wieku. Trudno powiedzieć z dzisiejszej perspektywy, czy projekt „Unia Europejska” to jest coś rzeczywistego, co się ostoi, czy jest to też jeszcze jedna utopia, która tak czy inaczej się nie ostoi. Ale to nie przesądza o losie Europy.
Wydaje mi się, że kryzys Europy polega na tym, że przeżywamy – a więc nie trzeba go przedstawiać w kategoriach „chrześcijańska”/”postchrześcijańska” - tylko przeżywamy swoistą erozję tożsamości. Polega ona na duchowej schizofrenii, polega na swoistym rozdwojeniu jaźni, mianowicie, że mamy w Europie chrześcijan i niechrześcijan, a co więcej ten opis jest dużo bardziej skomplikowany, bo mamy takich niechrześcijan, którzy z metryki chrześcijanami są, którzy przyjęli sakrament chrztu świętego i wobec tego nie tyle trzeba z nimi prowadzić dialog, dialogi, które ich utwierdzają w ich wyborze, ile raczej wierność Ewangelii polega na tym, by ich z powrotem odzyskać. Zamiast więc XXI-wiecznych paradygmatów dialogów, lepiej przypominać w Europie, trzeba częściej przypominać w Europie przypowieść o synu marnotrawnym i zachęcać, by skorzystać z tego wszystkiego, z tego przesłania, z tego orędzia co ta przypowieść niesie, a jest to przypowieść pełna nadziei, pełna mocy i jednocześnie przypowieść która nie dotyczy tylko starożytności, tylko ona dotyczy w gruncie rzeczy przyszłości Europy i przyszłości świata również. Ta schizofrenia, o której mówię, można by upraszczając nieco przedstawić ją w kategoriach pewnej polaryzacji, biegunowości.
Mianowicie obraz Europy i obraz Europejczyków, jaki jest kreowany w środkach masowego przekazu, zwłaszcza w telewizji i internecie oraz rzeczywistość Europy, jaka jest kreowana, jaka istnieje dla przykładu w sanktuariach. Otóż takie sanktuaria jak Fatima, Lourdes, Jasna Góra, one tętnią życiem, a to tylko niektóre przykłady. W stopniu bezprecedensowym rozwija się ruch pielgrzymkowy. Każdego roku w ruchu pielgrzymkowym biorą udział dziesiątki milionów ludzi. To też jest Europa, a może właśnie to jest Europa, ponieważ za symbol Europy, za stolicę Europy uznaje się Paryż to ja bym to rozdwojenie przedstawił w takich kategoriach, jaki obraz Europy mamy, jaki aprobujemy: czy Plac Pigalle czy Rue du Bac – jedno i drugie znajduje się w Paryżu i w zależności od tego, gdzie pójdziemy i co chcemy widzieć, to widzimy. Na kształt Paryża ma jedno i drugie wpływ.
Chrześcijaństwo w Europie, obok tego, że przeżywa wielkie wyzwania, to chrześcijaństwo przeżywa również w moim przekonaniu wielkie, chociaż jeszcze nazbyt ciche odrodzenie. Pamiętajmy, że Europa nie kończy się na krajach Europy Zachodniej – takie spojrzenie, które promuje westernizację Europy, jest bardzo jednostronne – Europa rozpoczyna się gdzieś na Uralu, do Europy w pewnym sensie, jeżeli nie politycznym to kulturowym, duchowym i historycznym należy Gruzja i Armenia i tam w żadnym wypadku nie można mówić o kryzysie chrześcijaństwa. Do Europy należą znaczne połacie Rosji, gdzie również jest rewitalizacja chrześcijaństwa w stopniu absolutnie nieprzewidywanym. Do Europy należy Portugalia, czy Hiszpania, i wystarczy pojechać do Fatimy, do Santiago de Compostella, by zobaczyć prawdziwy ewangeliczny żar. Dlatego puentując, przychylam się, potwierdzam, nie tylko potwierdzam, ale w pełni podzielam, zgadzam się z poglądem który wyraził, zresztą nie dziś po raz pierwszy, bo to jest od długiego czasu, kardynał Sarah, a mianowicie: Mocą Europy są jej święci. I to właśnie święci, nie tylko ci z kalendarza, ale ci zwyczajni, o których również mówił pan premier [Davor Ivo Stier – przyp. red.], te zwyczajne rodziny chrześcijańskie, których są miliony – to one decydują o kształcie, o przyszłości chrześcijańskiej Europy i one pozwalają nam pamiętać, z jakiej skały zostaliśmy wyciosani.
Fot. Anna Wiejak
Źródło: prawy.pl