Stanisław Michalkiewicz o patologiach w sądownictwie i Hannie Gronkiewicz-Waltz, co to przeżywała jeden po drugim orgazmy z samym Duchem Świętym

0
0
0
/

Swój najnowszy felieton „Stare kiejkuty się okopują", opublikowany w kanadyjskim tygodniku „Goniec", Stanisław Michalkiewicz poświęcił kandydatowi PO na prezydenta Warszawy, i patologiom w sądownictwie.   Komentując nominacje Rafała Trzaskowskiego na kandydata PO na prezydenta Warszawy, Stanisław Michalkiewicz stwierdził, że ogłoszenie przez Grzegorza Schetynę kandydatury Rafała Trzaskowskiego na prezydenta Warszawy spowodowała „ta sama ręka, która z banana wystrugała [Schetynę] (...) na ministra spraw zagranicznych".   Zdaniem Stanisława Michalkiewicza ręka kierująca Schetyną należała „do środowiska, które rozpinało parasol ochronny nad reprywatyzacyjnymi aferzystami w Warszawie. Nie ma bowiem takiej możliwości, by była ona w ogóle możliwa na taka skalę i przez tyle lat bez takiego ochronnego parasola. Pani Hanna Gronkiewicz-Waltz, co to przeżywała jeden po drugim orgazmy z samym Duchem Świętym, świetnie się nadawała na fasadę takiego procederu".   Według Stanisława Michalkiewicza WSI upodobała sobie Trzaskowskiego bo „uznała, że dzięki tupetowi da [on] sobie radę z czerezwyczajką ministra Jakiego i już jako prezydent „małego żydowskiego miasteczka na niemieckim pograniczu", jak Stanisław Cat-Mackiewicz nazywał Warszawę, pozaciera wszelkie ślady prowadzące do dysponentów ochronnego parasola".   Afera z pseudo reprywatyzacją w stolicy, zdaniem Stanisława Michalkiewicza wynika z tzw „niezawisłych sędziów, których niemiecka BND, za pośrednictwem starych kiejkutów wysuwa do pierwszego szeregu walki o praworządność w tutejszym bantustanie. Dzięki książce „Resortowe togi" możemy poznać rodzinne parantele wybitnych jurysprudensów – tych ubecko-prawniczych dynastii".   Dla Stanisława Michalkiewicza przykładem patologii w sądownictwie było to, że „Krajowa Rada Sądownictwa (sami się wybieramy, sami się popieramy, sami się oceniamy i sami się uniewinniamy) zablokowała" powołanie „265 asesorów sądowych".   Wydarzenia te w opini publicysty potwierdzają jego negatywną opinie o prezydencie Dudzie - „tej wydmuszki pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego, który po 45-minutowej rozmowie z Nasza Złotą Panią z Berlina ogłosił zamiar zawetowania, a potem zawetował dwie ustawy „sądowe", w następstwie czego wszystko zostało i chyba nadal na jakiś czas zostanie po staremu".   By zlikwidować patologie w sądownictwie Stanisław Michalkiewicz proponuje „raz na zawsze zrezygnować z konstytucyjnej zasady nieusuwalności sędziów. Mianowani byliby – ale tylko na 5-letnie kadencje, powiązana z kadencją prezydenta – i co 5 lat musieliby poddać się procedurze wyborczej. Sędzia musiałby podać do publicznej wiadomości przynajmniej dwie informacje o osobie – ile wydanych przez niego wyroków uchylonych zostało w II instancji i jak długo średnio trwało rozpoznawanie sprawy od otwarcia przewodu sądowego do wyroku. Gdyby nie uzyskał w swoim okręgu (sędziowie rejonowi wybierani byliby w swoim rejonie, okręgowi – w okręgu, a sędziowie Sądu najwyższego – w skali kraju) przynajmniej bezwzględnej większości oddanych głosów (50 procent plus jeden głos), to wylatywaliby z sądownictwa bez żadnego odwołania. To może kozacki numer, ale widać, że inaczej nie przetniemy pępowiny, przez którą ubecka trucizna z PRL sączy się i zatruwa atmosferę społeczną, moralną i polityczną naszego i tak przecież wystarczająco nieszczęśliwego kraju".   Jan Bodakowski

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną