Ta skandaliczna wypowiedź padła przy okazji dokonanego przez polityków Platformy Obywatelskiej żenującego spektaklu podsumowania rządów PiS, jaki w piątek odbył się w Sejmie.
- Ten rząd musi odejść, a dodatkowym argumentem jest 11 listopada – perorowała Małgorzata Kidawa-Błońska, uzasadniając to w ten sposób:
„11 listopada, w to piękne, wspaniałe polskie święto, ulicami Warszawy, miasta-symbolu, miasta, które przeżyło bardzo dramatyczne chwile w czasie II wojny światowej, Powstania Warszawskiego, kiedy większość ludności Warszawy zginęła z rąk nazistów, ulicami Warszawy przeszedł marsz. Czerwona łuna nad Alejami Jerozolimskimi kojarzyła się bardzo źle. Nie można uważać się za patriotę, jeżeli w jednej ręce trzyma się flagę biało-czerwoną, z którą powstańcy ginęli, walcząc o wolność Polski, a w drugiej trzymać symbole nazistowskie. Nie można tego tolerować. Ten marsz i to, co na nim się działo, to taki policzek wymierzony twórcom Armii Krajowej i uczestnikom Armii Krajowej, twórcom Polskiego Państwa Podziemnego i jego uczestników. Ci ludzie walczyli o Polskę bez nazizmu, bez faszyzmu, a takie symbole na ulicach Warszawy w dniu święta narodowego to hańba.
Mało tego, nie spotkało się to z reakcją władz naszego państwa. Nikt tego nie potępił. Ministrowie lekceważyli sprawę, zamiast wyciągnąć konsekwencje od osób, które jawnie łamią prawo. To powinno być zakazane i to jest zakazane.
Brak reakcji, to albo taki objaw tchórzliwości rządu Beaty Szydło, albo wykorzystywanie tego dla własnych interesów politycznych.”
- Ja liczę, że pani premier Beata Szydło przeprosi Polaków, że nie zareagowała na ten marsz – dodała.
Widać wyraźnie, że Platforma Obywatelska zupełnie się zagubiła w swojej niemieckości, skoro jej przedstawiciele wysuwają tego typu skandaliczne postulaty, uzasadniając je w sposób, który żadnemu Polakowi nawet przez myśl by nie przeszedł. Pozostaje mieć nadzieję, że poseł Kidawa-Błońska odpowie za tą potwarz przed sądem. Polscy patrioci nie są i nigdy nie byli ani nazistami, ani faszystami i za takie słowa w każdym normalnym kraju skończyłaby swoją polityczną działalność w hańbie i zapomnieniu.