Między nami „faszystami”

0
0
0
/

Toczy się bój o Polskę. Wciąż ten sam. Choć teraz, gdy usiłujemy przestać być kondominium, trwa w jeszcze większym nasileniu. Wciąż aktualne są słynne słowa premiera Jana Olszewskiego, który w pamiętną „noc teczek”, tuż przed swoim odwołaniem powiedział z trybuny sejmowej, że toczy się walka nie o to: jaka Polska, lecz czyja Polska. Po zniszczeniu rządu Olszewskiego znów zaczęto grabić narodowe dobro, doprowadzać do upadku zakłady produkcyjne, żeby je sprzedać za przysłowiową złotówkę obcemu kapitałowi lub zaorać. Wiele z tych zakładów miało mocną pozycję na rynkach międzynarodowych, chodziło jednak o to, by niszczyć konkurencję i przejąć rynek zbytu. Wciąż trzeba przypominać, co wyrabiał wtedy Janusz Lewandowski jako minister przekształceń własnościowych i ile narobił zła. To jedna ferajna z Tuskiem, Bieleckim  i innymi neoliberałami z Trójmiasta, które się stało twierdzą najpierw Unii Wolności, a potem Platformy Obywatelskiej, a dziś jest symbolem upadku stoczni – kolebki i Amber Gold. Nie trudno pojąć dlaczego PO ma wciąż silną pozycję polityczną w naszym kraju, chociaż powinna być przez Polaków odrzucona. To jest już partia klasowa, skupia przecież całe rodziny tych, którzy się podczas ustrojowej transformacji załapali na dużą kasę, korzystając z niszczącego większość Polaków modelu przekształceń własnościowych. Ta grupa obejmuje już nawet ich wnuki. Pamiętam wypowiedź prof. Jadwigi Staniszkis, z czasów gdy była wnikliwym analitykiem i  jeszcze nie oszalała, że te niesprawiedliwe przekształcenia zbudują grupę beneficjentów, która rozszerzy się na ich potomków, bo te decyzje zaważą na następnych pokoleniach. I rzeczywiście, powstały dynastie. Przede wszystkim dynastie ubeków i członków patologicznych sieci WSI z różnej maści przyległościami. Potem zaczęli rosnąć w siłę inni sprytnie podczepieni. Totalna opozycja nie wzięła się znikąd. Oni co prawda mają dużą kasę, ale tracą wpływy, do których przywykli. A same już tylko ich powiązania  wewnętrzne, polityczne i rodzinne, choć pozwalają im spać na pieniądzach, nie dogadzają już rozbuchanym przez lata ambicjom ludzi o rozdętym ego. Dlatego sięgają po zagranicę. Po międzynarodowe struktury poziome funkcjonujące w innych krajach, które zdążyli zbudować na bazie swojej lewicowej, internacjonalistycznej ideologii. To już nie polscy patrioci, choć pod płaszczykiem patriotyzmu porobili kariery, lecz kosmopolityczni „Europejczycy”, walczący pazurami, by zachować status quo. Naiwnie wydawało się nam, że sama tylko rewolucja Solidarności wszystko załatwi, a potem jakoś się ułoży. Wszak była to rewolucja patriotów. Szlachetnych ludzi. Przynajmniej tak sądziliśmy. Nawet do głowy nam nie przyszło, że do tych patriotów przykleili się złodzieje, cwaniacy, sprzedawczyki i geszefciarze, choć dziś wydaje się już oczywiste, że zawsze tak się dzieje przy przemianach. Dlatego nad najważniejszym, bo decydującym  etapem własnościowych przemian, rozpostarty był ochronny parasol prostych ludzi skupionych w NSZZ Solidarność, Oni gotowi byli ponosić największe ciężary dla przyszłego dobra swojego kraju. Zaciskali zęby, gdy ich zakłady musiały płaci popiwek (podczas, gdy zagraniczne – nie), były przekształcane w dojrzewalnie bananów lub likwidowane jako upadłe upiory. Stopniowo spadała zasłona ukazując prawdziwe zamiary reformatorów z obcego nadania. Dopiero potem okazało się, że „nasz rząd kochany” premiera Tadeusza Mazowieckiego, który miał tak wielki kredyt zaufania, o jakim inne rządy mogą tylko pomarzyć, nie był z naszej bajki. Zwycięstwo Tymińskiego- człowieka znikąd- nad Mazowieckim w wyborach prezydenckich obnażyło frustrację oszukanego narodu. Ale obnażyło też butę ówczesnej Unii Wolności, która wcale nie straciła wiary w to, że ma monopol na receptę modelu transformacji. Tą drogą idą kontynuatorzy Unii Wolności, którzy przepoczwarzyli się w  Platformę Obywatelską, Ruch Palikota i Nowoczesną. Rzeczywiście, to zupełnie inny - jak powiedział klasyk - „sort ludzi”. Można nie lubić PiS-u, mieć do Zjednoczonej Prawicy ogromne pretensje. Ja też je mam. Robią dla kraju dobre rzeczy, ale popełniają też błędy trudne do zaakceptowania. Widać w szeregach PiS wiele cwaniaków, miernot i karierowiczów, które „wiszą” na prezesie Kaczyńskim, gotowi zdmuchiwać przed nim najmniejszy pyłek, byle tylko się nie wychylać i ciągnąc sukno w swoją stronę. Jest jednak sporo ludzi ideowych, dla których słowo Polska nie jest pustym brzmieniem. „Listopad to dla Polaków niebezpieczna pora”, stwierdził poeta. Myślę, że przyszedł czas byśmy podnieśli głowy, a nie - jak pisał Miłosz - „odzywali się skrzekiem karłów”. „Skrzek karłów” Brukseli interesować nie będzie. Nie wolno puścić płazem tego, jak zachowali się na forum UE europarlamentarzyści PO głosując za rezolucją przeciwko Polsce. Nie wolno nam darować opinii, że w Marszu Niepodległości maszerowało 60 tysięcy faszystów. Nie wolno nam się zgodzić z tym, co wygaduje w „GW” autorytet TVN ze „ Śniadania mistrzów”, uważający się za kosmopolitę,  muzyk jazzowy Michał Urbaniak, że „patriotyzm zamienił się w obciach”, że „słowo patriotyzm to pierwszy krok do nacjonalizmu i faszyzmu”. Z wielu wypowiedzi, tak chętnie używanego przez TVN Urbaniaka wynika, że nie jest to mądry człowiek (naprawdę lubię jego muzykę!) i nie tylko o jego pojmowanie patriotyzmu tu chodzi. Jan Paweł II podkreślał, że „ Słowo Ojczyzna posiada dla nas takie znaczenie pojęciowe, którego nie znają inne narody Europy i świata – te zwłaszcza,  które nie doświadczyły takich jak nasz naród dziejowych strat, krzywd i zagrożeń”. Podczas wywiadu z abp. Ignacym Tokarczukiem, jednym z niezłomnych księży w  latach PRL, zapytałam, co sądzi o patriotyzmie i o tym, że usiłuje się w naszym kraju nazywać patriotów faszystami. Odpowiedział: „Tak mówią kosmopolici, ludzie bez korzeni. Patriotyzm nadal jest wartością. Dla mnie najważniejszy jest Bóg  - i zaraz potem  Ojczyzna”. A Jan Paweł II wołał do nas: „Nie chciejcie Ojczyzny, która was nic nie kosztuje!” Dzisiaj, gdy ważą się losy kształtu Europy, a ideologia lewactwa zatacza coraz szersze kręgi, warto pamiętać te słowa i zastanowić się jak je na nowo odczytać.  

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną