Kołtuństwo postępowego kabotyna

0
0
0
/

Atak na wolność w "sztuce". Wszak performance jest istotą „sztuki” współczesnej. Nie tylko premier Beata Szydło, ale i przewodniczący parlamentu europejskiego dołącza do ataku na „wolność” ekspresji „artystycznej”. Wszak w czasach współczesnych „sztuką” jest to wszystko, co artysta uzna za sztukę. Ten happening wpisuje się w prezentacje takie, jak „sztuka” Doroty Nieznalskiej, przedstawienia pornografii w Teatrze Polskim we Wrocławiu pod dyrekcją Krzysztofa Mieczkowskiego, spektakl "Klątwa", w warszawskim teatrze, czy happeningi przeciwko ministrowi edukacji Romanowi Giertychowi: „Giertych do wora, a wór do jeziora”, którymi był zachwycony warszawski kołtun. Nie ma żadnej jakościowej różnicy pomiędzy przedstawieniem ukrzyżowanej krowy w Belgii, obecnie szeroko reklamowanej, a wizerunkami Pitery, czy Thun wiszącymi na szubienicy. Nie mówiąc już o wizerunkach prezentowanych na na marszach opozycji. To taka sama "sztuka". Kołtun ma także prawo do swojej "sztuki". Kabotyn zachwycający się "Klątwą", a oburzony wrocławskim happeningiem, to żałosna kreatura nierozumiejąca, że pada ofiarą własnego kołtuństwa. Wszak potępienie tego happeningu, odbiera tym samym prawo do ekspresji "artystycznej" wszelkim "artystom" nieobdarzonym talentem. To brutalny przejaw dyskryminacji tego typu „artystów”. "Wolność" w "sztuce" jest zagrożona, gdy politycy zaczynają wprowadzać kryteria polityczne i polityczne represje wobec tej "wolności”. Chyba że uznamy, że "artystów" obowiązują tradycyjne normy, nie tylko piękna, ale i normy moralne. Ale to jest już krok w stronę politycznego zamordyzmu, dla wszelkiego postępowego kołtuna, przeciwko czemu od blisko trzydziestu lat prowadzi kampanie Gazeta Wyborcza.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną