Kto wspiera badania oraz ideologię >gender< i czemu ma to służyć?

0
0
0
/

Wstęp Nie jest żadnym odkryciem stwierdzenie, że ludzie zajmujący się pracami nad >gender< korzystają z hojnego wsparcia określonych sponsorów. Warto – sądzę – nieco bliżej przyjrzeć się tym osobom i organizacjom, które ten sponsoring uprawiają. Zobaczmy też przy okazji, jakie warunki o charakterze ideowym i strukturalno-organizacyjnym w sferze ogólnie pojętych instytucji nauki, w tym przede wszystkim uniwersytetów na rozwój tego rodzaju badań pozwoliły.   Inspiracja i ogólny stan badań nad gender obecnie Chociaż mówimy tu o inspiracji, to jednak powstanie tego zjawiska musimy widzieć przede wszystkim, jako konsekwencja pewnego bardzo logicznego skądinąd ciągu zdarzeń w rozwoju post-marksowskiej, neomarksistowskiej doktryny społecznej rozwijanej od lat 20-tych ubiegłego wieku przez Instytut Badań Społecznych we Frankfurcie nad Menem, a następnie przez jego kontynuatorów w postaci m. in. Nowej Lewicy, a które miały w zamyśle związanych z nimi ludzi pozwolić na zdobycie władzy przez komunistów i stworzenie nowego totalitarnego państwa komunistycznego. To „przeorientowanie” nastąpiło przede wszystkim dlatego, że eksport rewolucji komunistycznej z sowieckiej Rosji na Zachód ostatecznie w latach 1920-23 poniósł totalną klęskę, natomiast warunki społeczno-ustrojowe kapitalizmu zachodniego zaczęły tak dynamicznie się zmieniać, że odwoływanie się do tzw. proletariatu, jako nośnika rewolucji komunistycznej było na tym etapie już kompletnie nieskuteczne.   W tej nowotworzonej ideologii marksistowskiej zachowano jednak podstawowy paradygmat marksizmu, a mianowicie paradygmat tej siły sprawczej rewolucji społecznej, jaką jest zróżnicowanie jako takie: u Marksa były to zróżnicowanie klasowe i walka klas, a tutaj – różnica przeciwieństw, będących w zasadniczym konflikcie z sobą, ale całkiem już innych. Nie wdając się w szczegóły, powiedzmy tylko, że w badaniach neomarksistowskich dokonywano przy tym stopniowo negacji – i to absolutnej – wszystkiego tego, co zdaniem neomarksistów stało w konflikcie z tzw. wolnością człowieka, było wobec niej opresyjne. Generalnie rzecz ujmując, tym czynnikiem była dla nich kultura chrześcijańska – a w zasadzie katolicka - wraz z jej wszystkimi instytucjami i oparte o wartości katolickie wychowanie, system edukacji.   Bardzo szybko jednak główni koryfeusze neomarksizmu, jak Max Horkheimer, Theodor Adorno i Herbert Marcuse, przy pomocy takich „psychologów”, jak Wilhelm Reich, Erich Fromm, Zygmunt Freud i innych odkryli, że w owym dziele formatowania zupełnie nowego człowieka, którym tzw. elity łatwo będą mogły manipulować, najskuteczniejszą metodą będzie odwołanie się do najgłębszej struktury człowieka – jego płciowości i na tej sferze dokonanie odpowiedniej manipulacji. A mianowicie manipulacji takiej, która doprowadzi do zredukowania człowieka do jednej jedynej zasady ontycznej, jaką jest materialność, a jego zachowanie - jedynie do gry naturalnych popędów.   I teraz dochodzimy do określenia warunków ideowo-organizacyjnych umożliwiających prowadzenie badań i promocję tego rodzaju idei, którą >gender< jest postacią ekstremalną. Zdecydowanie musimy powiedzieć, że te badania nie mają z nauką nic wspólnego, ale ponieważ neomarksizm opiera się na teorii krytycznej, stworzonej przez Maxa Horkheimera, która to teoria stanowi dość skomplikowany zbiór przeróżnych neologizmów i frazesów quasi filozoficznych, więc ten nurt myślenia szybko - w tym zsekularyzowanym i tak świecie - zyskał szerokie uznanie wśród tzw. intelektualistów i ludzi nauki, pracujących na uniwersytetach – praktycznie całego zachodniego świata. Już w 1992 roku Michael Minnicino zauważył, że spadkobiercy ideowi Adorno i Marcuse’go całkowicie zdominowali uniwersytety.   Stąd też nastąpił na uniwersytetach właśnie (najpierw amerykańskich) wprost gwałtowny rozwój badań – podkreślmy raz jeszcze: pseudonaukowych – nad zjawiskiem >gender<. Warto może przypomnieć najważniejsze postaci z tej dziedziny.   Otóż początki tzw. „naukowego” rozumienia genderyzmu - to były badania amerykańskiego psychologa, dr. Johna Money’a (1921-2006) z Hopkins University w Baltimore. To on w 1955 roku miał jako pierwszy postawić tezę, że o tym, kim jesteśmy, nie decyduje płeć biologiczna, ale determinacja kulturowa, dająca w efekcie – jak to nazwał – gender danej jednostki; zgodnie z gender rule (zasadą gender), według niego, w kulturze leży podstawa do ukierunkowania jednostki do roli chłopca lub dziewczyny.   Zagadnienie to następnie rozwijał amerykański psychiatra z Kalifornijskiego Uniwersytetu w Los Angeles, Robert Stoller (1924-1991), uważany za twórcę genderyzmu w naukach społecznych.   Bardzo szybko doszło do połączenia koncepcji gender z nowym radykalnym neomarksistowskim feminizmem, który przejął dotychczasowe wyniki badań nad gender oraz wytworzony na ich gruncie aparat pojęciowy. Shulamith Firestone w pracy „The Dialectic of Sex” (Dialektyka płci) pisała: „…celem rewolucji feministycznej jest nie tylko usunięcie przywilejów mężczyzn, co było celem ruchu feministycznego, lecz wyeliminowanie różnic między płciami…”. I tu dochodzimy do najbardziej skrajnej formy genderyzmu (określanego jako queer gender). Stworzyła ją feministka i lesbijka żydowskiego pochodzenia, profesor literatury porównawczej i retoryki na uniwersytecie kalifornijskim w Berkeley, Judith Butler. W wydanej w 1990 roku książce pt. Gender Trouble (Uwikłani w płeć) J. Butler po raz pierwszy przedstawiła koncepcję performatywności płci. Uznała ona płeć biologiczną za niemającą żadnego znaczenia. Według niej jest ona jakimś wymysłem, ponieważ mężczyźni i kobiety tak naprawdę nie istnieją. Ważna jest tylko płeć społeczno-kulturowa. Ponieważ płeć jest performatywna i może ulegać zmianie, stąd też i tożsamość człowieka – według niej – nie jest stała, jest czymś zmiennym. Płeć społeczna, kulturowa (która jest performatywna) więc nie ma żadnego związku z płcią biologiczną.   Stąd już tylko krok do zanegowania heteroseksualnego małżeństwa, rzecz jasna. I mamy powiedziane to expressis verbis przez współczesną przedstawicielkę feminizmu i genderyzmu niby filozoficznego, Alison Jagger, według której wyeliminowanie opresji seksualnej zapewni dopiero zniesienie biologicznej rodziny. Wówczas nie będzie też tradycyjnego współżycia płciowego, gdzie kobieta i mężczyzna odgrywają stałe, przynależne im role, a ludzkość będzie mogła rzekomo wrócić do naturalnej, wielopostaciowej, nawet – perwersyjnej seksualności.   Kto wspiera i sponsoruje? Ażeby sobie to uświadomić, warto posłużyć się przykładem pani Judith Butler.   Otóż nie tak dawno na państwowym uniwersytecie we Fryburgu w Szwajcarii, mimo sprzeciwów środowisk konserwatywnych, otrzymała ona doktorat honoris causa. W roku 2012 otrzymała niemiecką nagrodę im. Theodora Adorno miasta Frankfurt nad Menem, a więc miasta, w którym została powołana i przez szereg lat z przerwą działała tzw. Szkoła Frankfurcka, rozwijająca nowy marksizm. W 2004 roku amerykański uniwersytet Yale przyznał jej nagrodę Jamesa Roberta Brudnera za osiągnięcia w badaniach nad gejami i lesbijkami. W 2008 roku z kolei od fundacji Andrew W. Mellon Foundation otrzymała ona nagrodę w wysokości 1,5 mln dolarów w celu zapewnienia jej odpowiednich warunków do nauczania oraz prowadzenia badań.   J. Butler jest też stypendystką fundacji Rockefellera, założonej przez Johna D. Rockefellera i działającej już od 1913 roku. I myślę, że warto przyjrzeć się bliżej tejże fundacji, a przede wszystkim temu, jakie cele fundacja ta finansowo wspiera.   Od samego początku Rockefellerowie finansowali projekty badań nad sterowaniem wielkością populacji i udoskonalaniem rasy ludzkiej; także nad sterowaniem preferencjami ekonomicznymi ludzi, poglądami społeczeństwa, jak i – ostatecznie – stanowiskami politycznymi i politykami. Robiły to takie organizacje, jak American Birth Control League, później przemianowana na Planned Parenthood Margaret Sanger oraz Eugenics Record Office, a później – Towarzystwo Badań Eugenicznych Charlesa Davenporta, Harriego Langlina.   Co ciekawe, w latach 1953-54 przy Kongresie Amerykańskim działała Komisja Reece’a, która następnie ujawniła, że w projekt przebudowy społeczeństwa amerykańskiego zaangażowana była cała grupa powiązanych ze sobą ludzi ze szczytów władzy oraz ich korporacje i fundacje. Komisja ta doszła do konkluzji, że fundacje Rockefellera, Gugenheima i Carnagiego najbardziej zasłużyły się dla zmiany orientacji Ameryki z chrześcijańskiej i wolnorynkowej na zsekularyzowaną, internacjonalistyczną (w sensie – jak byśmy powiedzieli dzisiaj: multi-kulti) i socjalistyczną, jeśli chodzi o społeczną ideologię. Dodajmy tylko, że na badanie problemów płci fundacje Rockefellerów przekazały w latach 1931-1954 1,755 mln dolarów, a w tym na działalność dr. Kinsleya – 414 tys. dolarów. O co chodziło? Permisywne wychowanie w sferze seksualności miało być narzędziem „seksualizacji” społeczeństwa – po to, aby można było łatwiej sprawować nad nim kontrolę.   W tle tego wszystkiego była także idea depopulacji. Przed II wojną światową miała temu służyć eugenika, która tak fascynowała niemieckich nazistów, narodowych socjalistów niemieckich. Eugenika opierała się na idei, że narody lub rasy określone jako gorsze (do nich zaliczały się również biedne europejskie „podklasy”), powinno się stopniowo eksterminować - za pomocą metody nazywanej przez jej zwolenników kontrolą populacji. Po drugiej wojnie światowej, w celu uniknięcia skojarzeń z niemieckimi nazistami, którzy w zbrodniczy sposób realizowali idee eugeniczne wobec podbitych narodów oraz Żydów, eugenika została zastąpiona takimi ideami z zakresu polityki społecznej, jak planowanie rodziny, aborcja itp.   W maju 2010 roku został przez Fundację Rockefellera opublikowany dokument „Scenariusze dla przyszłości Technologii i Międzynarodowego Rozwoju”, w którym przewiduje się wykorzystanie także takiego narzędzia, jak celowo wywołana pandemia - dla sprawy utworzenia nowego świata (nowego porządku światowego) z bardziej autorytarnym przywództwem. Jest to nic innego, jak plan tzw. elit światowych faktycznego wymordowania sporej części populacji ludzi na świecie. Próby takie już były: z wykorzystaniem wirusa ebola, wywołującego śmiercionośną gorączkę krwotoczną (nazwa pochodzi od nazwy rzeki Ebola w północnej części Konga w Afryce), czy wirusa ptasiej grypy. Dodajmy też, że w 2010 roku na jednej z konferencji Bill Gates, software’owy lider globalny, ale także potentat szczepionkowy przedstawił swoje preferencje dotyczące depopulacji, a mianowicie obniżenie populacji świata o 10-15 % poprzez odpowiednie machinacje szczepionkowe i kontrolę reprodukcyjną ludzi.   Konkluzja W książce, stanowiącej wywiad-rzekę z panem Grzegorzem Braunem pt. Świat według Brauna , „przesłuchiwany” stwierdza, że Żydzi zawsze „obstawiali” wszelkie schizmy, mające miejsce w Kościele katolickim, wspierali społeczne rewolucje i doktryny (powiedzmy raczej: ideologie) leżące u ich podstaw. I nic się do tej pory nie zmieniło. Przez cały czas robią to po to, ażeby wysforować się na tę nową arystokrację, jak ujmuje to Richard Nikolaus Coudenhove-Kalergi, która będzie klasą kierowniczą nowego amorficznego społecznie i etnicznie, zdepopulazowanego świata. Jest tylko pytanie, czy to się im uda. Obyśmy tylko mieli w tej sprawie coś do powiedzenia!   Ryszard Kazimierz Grajek

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną