M. Wagner wyznaje: Wzoruję się na Polakach!

0
0
0
/

Znana działaczka pro-life, zwolniona niedawno z więzienia w Kanadzie przyznaje, że swoją działalność w sporej mierze opera na wzorcach z Polski. W rozmowie z kanadyjskim pismem „Goniec” opowiada, że fascynuje ją św. Maksymilian Maria Kolbe.

 

Dwa lata temu, sąd w Kanadzie skazał obrończynię życia na więzienie. W wyroku zapisano, że „dopuszczała się naruszania stref ochronnych” klinik aborcyjnych, przed którymi modliła się a ich pracownikom rozdawała róże, przypominając w ten symboliczny sposób, jak ważna jest troska o ludzkie życie. Za takie zachowanie została pociągnięta do odpowiedzialności karnej.

 

Za kratkami spędziła dokładnie 23 miesiące, stając się symbolem walki z cywilizacją śmierci.

 

Pod wpływem nacisków z całego świata, po prawie dwóch latach, 38-letnia Mary Wagner opuściła areszt. Ale sąd powiedział swoje „ale”: dwuletni okres próbny oraz zakaz zbliżania się przez nią do klinik aborcyjnych na odległość mniejszą niż 100 m. Na szczęście, pobyt w areszcie został zaliczony w poczet zasądzonej kary 9 miesięcy więzienia, dlatego ponownie nie trafi za kratki.

 

Dziś, w rozmowie z pismem „Goniec” - wydawanym w Kanadzie w języku polskim Mary Wagner wyznaje, że wzoruje się na Polakach. Jednym z jej ideałów, którym się zafascynował jest św. Maksymilian Maria Kolbe, więzień Auschwitz. „Auschwitz zrobiło na mnie olbrzymie wrażenie, zobaczyć, do czego jesteśmy zdolni... Byłam tam w celi św. Maksymiliana Kolbe...” - wyznaje M. Wagner. Wyjasnia, że w Polsce była w 1997 roku przez dziewięć dni.

 

„Zanim pojechałam do Polski, pracowałam w wolontariacie w Lourdes. Spotkałam tam bardzo wielu ochotników z Polski, w zasadzie większość wolontariuszy to byli młodzi Polacy” - przyznaje Mary Wagner.

 

38-letnia działaczka pro-life zwraca uwagę także na to, że z Polski otrzymywała stosunkowo najwięcej listów w czasie swojego pobytu w kanadyjskim więzieniu.

 

„Zaczęłam dostawać listy w okresie Bożego Narodzenia, wiem, że apelowano o ich wysyłanie. Dostawałam listy, pocztówki od ludzi prywatnie, od parafii, od różnych organizacji, dzielących się informacjami o własnych działaniach i niosących słowa zachęty i otuchy za to, co robimy tutaj. Bardzo za nie dziękuję!” - mówi.

 

„Stosunek liczby listów, jakie dostałam z Polski, do tych z reszty świata był mniej więcej pół na pół. Wiele przyszło też z Chorwacji” - wyjaśnia M. Wagner i dodaje: „Było w nich wiele słów zachęty i otuchy. Dużo osób z mojego pokolenia, które wychowały się w Kanadzie, otrzymało bardzo wiele bez żadnego wysiłku. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, co mamy. Było więc bardzo pouczające zobaczyć, jak to postrzegają ludzie w innych krajach, oraz to, że widzą i zdają sobie sprawę z tego, co dzieje się w Kanadzie. Bo przecież wiele osób jest przekonanych, że Kanada to najlepszy kraj na świecie i ludzie są tutaj bardzo dobrze traktowani. Ludzie pisali, jakim to było dla nich szokiem, że nie mogą uwierzyć, jak sprawa aborcji wygląda w Kanadzie, że dochodzi do tego, iż można aresztować kogoś kto się tej sytuacji przeciwstawia.”

 

Michał Polak

fot. lifesitenews.com

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną