Na portalu Polityka, Jan Hartman na swoim blogu, zamieścił wpis „Morawiecki kontra Lubnauer” z którego można się dowiedzieć jak lewica postrzega rzeczywistość. Wiedza taka jest ważna. Lewice trzeba nieustannie monitorować by wiedzieć co kombinuje, i w jakiej jest kondycji intelektualnej (sądząc po wpisach Hartmana, kiepskiej). Zagrożenia ze strony nawet słabej lewicy nie należy bagatelizować, jeżeli bolszewicy mogli przejąć władze w Rosji, to i dzisiejsi ekstremiści mogą skorzystać z szansy dziejowej.
Komentując plotki o desygnowaniu Mateusza Morawieckiego na premiera czołowy polski ateista stwierdził, że „endecka ględa à la Duda, ociekająca zrytualizowaną obłudą i tępym, serwilistycznym klerykalizmem, zostanie przykryta gierkowską propagandą sukcesu, przetykaną od czasu do czasu narodowo-katolickim zwischenrufem. Przystojny technokrata będzie obficie wydawał wirtualne pieniądze, podsycając konsumpcję i konsumpcjonizm, aby prezes wszystkich prezesów mógł spać spokojnie, pomny, że syty Polak rządu nie zmienia. I pewnie ten prezes ma rację. Pani Szydło z Rydzykiem zajęła się ludem „ciemnym”, a pan Morawicki zajmie się drobnomieszczaństwem, wyczulonym na mądrości o rozwoju i innowacyjności, pachnące wzrostem dochodów. A podatki będą rosły tak przy okazji. Generalnie chodzi tu o „efekt Gierka”. On też pożyczał i modernizował, zawijając swój słynny cukierek w papierek konserwatywno-nacjonalistyczny – tyle że na papierku widniał ruski sierp i młot, a teraz będzie watykański krzyż”.
Dla Jana Hartmana alternatywą dla PiS jest „bardzo inteligentna, wykształcona i zrównoważona”, mająca „spore doświadczenie w polityce” szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer. Zdaniem czołowego ateisty powinna ona „zaakceptować kandydaturę Trzaskowskiego na prezydenta Warszawy (...) dlatego, że Trzaskowski jest naprawdę wiarygodny, dając nadzieję na „dobrą zmianę” w Platformie przed come backiem Tuska”.
W swoim wpisie Jan Hartman ubolewa, że „Schetyna nie pali się do obalania PiS – źle mu nie jest i nie będzie, dopóki Donald Tusk za górami”.
Nowoczesną ateista nawołuje do odrzucania „głupich dogmatów. Takim dogmatem jest na przykład podatek liniowy – rzekomo sprawiedliwy, bo traktujący każdego tak samo”. Zdaniem Hartmana podatek dochodowy powinien być progresywny, by wraz ze wzrostem dochodów rosła jego wysokość.
Swój felieton Jan Harman zakończył nadzieją na to, że „mądra i kompetentna Katarzyna Lubnauer” zmierzy się „na gruncie polityki gospodarczej z propagandą sukcesu i zadłużania kraju w wykonaniu Wielkiego Konstruktora samochodów elektrycznych pod wezwaniem Najświętszej Panienki”.
Komentując opinie Hartmana warto zwrócić uwagę na jego nieuzasadniony obsesyjny antyklerykalizm, absurdalne porównywanie Watykanu z Związkiem Sowieckim, ataki na socjalną politykę PiS (pomimo równoczesnego szerzenia socjalistycznych zabobonów gospodarczych – np. poprzez popieranie progresywnego podatku dochodowego), oraz docenianie skompromitowanych polityków groteskowej opozycji. Widać, że lewica nie ma nic do zaoferowania, prócz tych samych starych i głupich antyklerykalnych frazesów, nienawiści do środowisk patriotycznych, i antyrynkowego bełkotu.
Jan Bodakowski