Sztuka dla starożytnych Greków

0
0
0
/

Obecnie kiedy słyszymy słowo „sztuka”, natychmiast przychodzą nam na myśl sztuki piękne. Nie zdajemy sobie często nawet sprawy, że jest to dziedzictwo romantyzmu, który przyniósł rozróżnienie na sztukę i rzemiosło. Starożytni nie znali takiego rozróżnienia, co sprawiało, że patrzyli na twórczość ludzką zupełnie inaczej niż my. Arystoteles definiował sztukę jako „trwałą dyspozycję do opartego na trafnym rozumowaniu tworzenia”. Mówiąc prościej była to dla niego ludzka zdolność, dzięki której wytwarzamy przedmioty, które sobie rozumowo zaplanowaliśmy. Zgodnie z takim ujęciem nie ma istotowej różnicy między sztuką krawiecką, architektoniczną a np. malarską. W średniowieczu mówiono o „ars grammatica” – „sztuce gramatycznej”, a do dzisiaj niektóre luksusowe salony dentystyczne noszą nazwę „ars dentistica” – „sztuka dentystyczna”. Dzisiaj wielu by powiedziało, że nawet jeśli krawiectwo czy architektura to sztuka, to jednak jedynie użytkowa. Prawdziwa sztuka (tzw. sztuka piękna w domyśle) pozostaje zaś bezinteresowna. Prawdą jest, że krawiectwo powstało ze względu na to, że człowiek potrzebował w coś się ubrać, a architektura, bo musiał gdzieś mieszkać. Ludzie pierwotni dawali sobie jednak radę bez nich. Ubierali się w skóry upolowanych zwierząt, a mieszkali w jaskiniach bądź szałasach. Sztuki te narodziły się, kiedy ludzie poczuli potrzebę lepszego, piękniejszego stroju i mieszkania. Od początku były one więc powiązane z pięknem. Grecy utożsamiali zresztą doskonałość i piękno. Starożytne obrazy i rzeźby także powstały z pewnej potrzeby i służyły wielu celom. Związane były chociażby z kultem zdobiąc świątynie, przedmioty czci itd. Pokazywały potęgę władców, dekorowały pałace i domy możnych, były oznaką luksusu. Zawsze realizowały też podstawową potrzebę piękna w życiu człowieka. Stąd starano się nim otaczać i napełniać nim wszystkie sfery ludzkiego życia. Nie pojmowano, jak można wytwarzać cokolwiek, co nie byłoby piękne. Z założenia każda więc rzecz miała taka być. Oczywiście nie zawsze wystarczało do tego talentu, środków, pomysłu, ale generalnie starano się o to. Znakiem tego są nawet starożytne naczynia, które potrafiły być bogato ornamentowane. Po przewrocie w okresie romantyzmu niestety zagubiono to przekonanie. Piękno stało się domeną artystycznych elit, które wyznaczają kanony piękna i żywią się nim. Dla mas było rzemiosło, które nie musiało się cechować estetycznymi walorami, a miało być jedynie użyteczne. Skutki tego odczuwamy codziennie, obcując z brzydkimi przedmiotami, którymi jesteśmy otoczeni. Niestety wraz z utraceniem perspektywy piękna także sama użyteczność zaczęła być czymś wątpliwym. Mamy na to w bród dowodów: od produkcji dużych, nieporęcznych filiżanek po meble, których kształty są usprawiedliwione jedynie autorską „wizją” projektanta. Arystoteles celowo mówił o sztuce jako „trwałej dyspozycji”. Potrzeba bowiem wiele ćwiczeń, aby wyrobić w sobie umiejętność tworzenia. Potrzeba nabyć warsztatu, jak byśmy dzisiaj powiedzieli, uczyć się od lepszych, rozwijać w sobie wrażliwość, ale także usprawniać ręce, jeśli są nam one potrzebne, aby zrealizować dzieło. Grecki filozof pojmował, że sztuka jest „oparta na rozumowaniu”. Dzisiaj wielu to oburza, bo zgodnie z myśleniem romantycznym, sztuka jest jedynie sferą emocji, które są przeciwieństwem chłodnego rozumu. Tego uczył nas także Adam Mickiewicz: „Czucie i wiara silniej mówi do mnie/ Niż mędrca szkiełko i oko” (Romantyczność). Słowa polskiego wieszcza nie były pozbawione sensu, ale były reakcją na ciasny racjonalizm doby oświecenia, na dydaktyzm tego okresu, kiedy starano się uczynić ze sztuki narzędzie propagandy. Trzeba się tego wystrzegać, ale należy też pamiętać, że tym, co odróżnia nas od zwierząt jest rozum. Sztuka jest ściśle ludzką rzeczą, bo wynika z naszej racjonalnej natury. Arystoteles słusznie zauważył, że artysta musi kierować się rozumowaniem, ale jeszcze słuszniej dodawał, że „trafnym rozumowaniem”. Tak, jak buty muszą być dopasowane do nogi, dom do pewnych praw fizyki, tak obraz czy rzeźba również powinny spełniać pewne kryteria, być czymś, co jakoś nasze życie ubogaca, a nie jest jedynie powodem zgorszenia, obrzydzenia, czy czymś po prostu pozbawionym sensu. Fot. Pixabay

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną