Kto ochrania polskiego żołnierza?

0
0
0
/

Jeśli przeprowadzilibyśmy sondę uliczną i zapytalibyśmy społeczeństwo z czym kojarzy się im się służba żołnierza to z pewnością jedną z najczęściej punktowanych odpowiedzi byłaby warta. I tu co ciekawe większość nieświadomego społeczeństwa zdziwiłaby się mocno dowiadując się że zdecydowana większość jednostek wojskowych i obiektów wojskowych ochraniana jest nie przez wojsko a firmy ochroniarskie. Ministerstwo Obrony Narodowej tłumaczy to względami ekonomicznymi i tym, że dużo tańszy jest cywilny wartownik niż żołnierz.   Należy zadać sobie tylko pytanie czy warto oszczędzać aż tak bardzo na systemie zabezpieczenia np. magazynów z amunicją, bronią, częściami zapasowymi, paliwem czy hangarami z samolotami wartymi krocie. Jak wygląda typowy pracownik firmy ochroniarskiej? Ano jest to mężczyzna w wieku 60+, którego sylwetka fizyczna wskazuje że miałby problem on przebiec 100 metrów. Jeden doskonale wyszkolony żołnierz dywersji lub terrorysta jest z pewnością sam wstanie zlikwidować kilku takich wartowników i podłożyć ładunki wybuchowe pod magazyny żeby je wysadzić a w wypadku terrorysty ukraść broń z magazynów. W dniu dzisiejszym w jednostce wojskowej w Bemowie Piskim doszło do najprawdopodobniej nieumyślnego śmiertelnego niestety postrzelenia „takiego” wartownika przez innego wartownika. Wypadki postrzelenia lub nieregulaminowego obchodzenia się z bronią nie należą wśród wartowników ochraniających wojsko do rzadkości. Innym utrapieniem jest stan trzeźwości wartowników, którzy coraz częściej są pod wpływem alkoholu. Wyrywkowe kontrole stanu trzeźwości musi robić Żandarmeria Wojskowa. Różne są skutki takich działań ponieważ czasem w sądzie wyrzucony z pracy wartownik za picie próbuje dowodzić, że procedura badania jego stanu trzeźwości została przeprowadzona w sposób nieprawidłowy i często sądy przychylają się do wniosku wartownika alkoholika. Kolejnym negatywnym zjawiskiem związanym z funkcjonowaniem wyspecjalizowanych firm ochroniarskich pracujących na potrzeby wojska jest fakt, że gigantyczne kwoty jakie wpływają na konta firm ochroniarskich transferowana są następnie zagranicę ponieważ właścicielami tych firm są obcokrajowcy. Wynagrodzenie cywilnego wartownika w wojsku nie przekracza 2 tys. złotych na rękę, stąd też posiłkowanie się do tej pracy ludźmi, którzy powinni być już na emeryturze a gigantyczne zyski trafiają na Zachód. Jest więc kolejny sposób na drenowanie pieniędzy polskiego podatnika, który utrzymuje wojsko. Dzięki prywatnym firmom nie podnosi się poziom ochrony obiektów wojskowych, pieniądze uciekają na zachód a żołnierze nie nabywają praktycznych umiejętności zabezpieczenia obiektów na wypadek wojny. Kuriozum ma się jak widać dobrze i trwa w najlepsze. Michał Miłosz

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną