Uzbierali dla Kijowskiego 32.000. Zbiórka trwa nadal - Kijowski potrzebuje co miesiąc 8437 zł

0
0
0
/

Na stronie internetowej telewizji Polsat News ukazał się artykuł „Mateusz Kijowski ma 32 tys. zł "stypendium". Radzi, jak przeżyć święta Bożego Narodzenia", z którego wynika, że w internetowej zbiórce zorganizowanej przez Elżbietę Pawłowicz (siostrę posłanki PiS) zebrano już 32.000 zł dla Mateusza Kijowskiego po tym, jak ten działacz groteskowej opozycji w mediach opowiadał, że z braku pracy będzie zmuszony do emigracji zarobkowej z Polski (byłemu liderowi KOD jedzenie mieli już kupować znajomi). Dzięki 32.000 złotych Mateusz Kijowski bez stresu przeżyje święta. Trwa dalsza zbiórka na "Stypendium Wolności Mateusza Kijowskiego". Będą organizowane kolejne zbiórki na kolejnych działaczy groteskowej opozycji. Według informacji z strony Polsat News Mateusz Kijowski miał wyliczyć, ile mu potrzeba miesięcznie na życie – suma ta wynosi 8437 złotych. Pisząc o standardzie życia Kijowskiego strona internetowa Polsat News przypomniała, że „na tegoroczne święta Bożego Narodzenia Polacy wydadzą średnio 720 zł. Ci najubożsi, którzy mają dochody do 2 tys. zł na całe gospodarstwo domowe, będą musieli zastawić stół do wigilijnej wieczerzy za przeciętną kwotę około 380 zł. Te rodziny, w których zarobki przekraczają 5 tys. zł będą mogły na święta przeznaczyć średnio ok. 1000 zł". Polsat News informuje też, że „kilkanaście dni temu działacz KOD poinformował, że dla zaspokojenia jego potrzeb nie wystarczy zwykła pensja". Według strony Polsat News Mateusz Kijowski miał napisać: "Internauci i dziennikarze są przejęci losem moich zobowiązań alimentacyjnych i zaskoczeni, że nie idę na budowę, żeby tylko je spłacać oraz zadłużenie z tego tytułu. No to konieczne jest krótkie przypomnienie z matematyki na poziomie szkoły podstawowej" - napisał Mateusz Kijowski na swoim blogu. Były lider KOD wyliczył, że musiałby zarabiać 8437 zł brutto, aby systematycznie spłacać zobowiązania". Według Polsat News Mateusz Kijowski miał napisać, że nie uda mu się spłacić zadłużenia pracując na budowie, tylko jeszcze bardziej się zadłuży – więc nie będzie podejmował takiej pracy. Skomplikowane wyliczenia Kijowskiego o tym ile potrzebuje pieniędzy miały, według relacji strony Polsat News miały brzmieć tak: „moje alimenty wynoszą 2100 zł netto miesięcznie. To jest 2919 złotych brutto według kalkulatora wynagrodzeń na stronie pracuj.pl. Tylko jeszcze koszty komornicze - 15%. Czyli nie 2100 ale 2415 złotych netto. Czyli 3371 brutto. Ale... jeszcze muszę sam się jakoś utrzymać. Chociażby - żeby coś zjeść przed pracą i jeszcze dojechać do pracy. Mieć gdzie spać, ubrać się, zapłacić za prąd, gaz, ogrzewanie... Zgodnie z prawem na moje potrzeby muszę mieć 40% wynagrodzenia. Czyli nie 2415 netto, ale 4025 netto. A zatem mamy 5681 brutto. (...) Żeby rozłożyć spłatę na 10 lat, to miesięcznie wyjdzie około 1670 zł netto. Plus 15% kosztów komorniczych czyli 1920 netto. Zatem zwiększamy 4025 o 1920. Mamy 5945 netto czyli 8437 brutto." - napisał". Polsat News przypomniał też w swoim artykule o tym, że Kijowski ma „zarzuty poświadczenia nieprawdy w fakturach oraz przywłaszczenia 121 tys. zł", które postawiła mu Prokuratura Okręgowa w Świdnicy. Jak informuje Polsat News „faktury obejmowały koszty usług informatycznych, które w rzeczywistości nie zostały wykonane". Dodatkowo oskarżeni przez prokuraturę mieli usiłować przywłaszczyć kolejne 15.000. Komentując wypowiedzi Mateusza Kijowskiego można stwierdzić, że groteskowa opozycja jest największym sprzymierzeńcem PiS. Na tle ekscesów, chamstwa i bezczelności przedstawicieli groteskowej opozycji PiS wypada doskonale. Żadne działania zwolenników PiS nie skompromitowały groteskowej opozycji tak, jak to zrobił Mateusz Kijowski. Gdyby nie było Kijowskiego, to na Nowogrodzkiej musieli by go wymyślić. W historii z Mateuszem Kijowskim zastanawia mnie jedno. Mateusz Kijowski jest informatykiem. Może kiepskim ale jednak pewnie obsługa You Tube, Facebooka i stron internetowych nie stanowi dla niego problemu. Zastanawia mnie czemu Mateusz Kijowski nie otworzył własnego wideo bloga, na którym pluł by co dziennie na PiS. Pewnie jako sławna osoba miałby wysoką oglądalność i kasę z reklam. Zapewne internetowi monopoliści nie banowaliby go, ani nie utrudnialiby mu czerpania kasy z reklam czy docierania do sympatyków, tak jak to się dzieje z prawicowymi portalami czy patriotycznymi wideo blogerami. Jan Bodakowski

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną