Z szefem AfD prof. Jörgiem Meuthenem rozmawia Anna Wiejak. Niemcy znajdują się obecnie w głębokim politycznym kryzysie. Jakie są Pana zdaniem perspektywy na przyszłość? - Musimy zobaczyć, jaki będziemy mieli nowy układ w polityce. To, co było dotychczas nie funkcjonowałoby w przyszłości. Być może będziemy mieli kolejną wielką koalicję CDU-SPD i może będziemy mieli jeszcze rok czy dwa kontynuowania tego rodzaju polityki, ale ona nie ma żadnej przyszłości, ponieważ taka polityka migracyjna, jaką mamy obecnie, się nie sprawdziła. Tymczasem ludzie są już zmęczeni tym, że to nie zadziałało, więc jeżeli nadal będą tak działali, stracą wszystkie głosy. Jaki jest wpływ migrantów na niemiecką gospodarkę? - Wpływ jest zdecydowanie negatywny, ponieważ ponad 95 proc. imigrantów nie jest w stanie zintegrować się na naszym rynku pracy. Oni żyją w naszym społeczeństwie, ale w sposób zupełnie bezproduktywny, bazując na socjalu wypłacanym z pieniędzy niemieckich podatników, więc to wszystko się nie sprawdziło. A jaki jest wpływ migrantów na niemiecki nacjonalizm? Czy Niemcy się integrują w obrębie swojej własnej narodowości, czy też może tracą swoją tożsamość? - Musimy zadbać o to, żeby nastroje się w przyszłości nie zradykalizowały, ponieważ obawiam się, że to mogłoby się stać. Żeby było jasne, nie jestem zainteresowany żadną radykalną. Jeżeli zatem mamy niewielką migrację, możliwe, że by zadziałało. Musimy wybrać tych, którzy do nas pasują, którzy mogliby się zintegrować w naszym społeczeństwie. Taka polityka mogłaby się sprawdzić. Niemożliwością jest zintegrowanie milionów ludzi pochodzących z innej kultury, a z tym przyszło nam się zmierzyć. Jest to ogromne zagrożenie dla naszego narodu. Dziękuję za rozmowę.