Ateista Jan Hartman stwierdza, że PiS to druga PZPR. Szokująca nieznajomość historii PRL

0
0
0
/

W PRL nie istniałaby wolne media. Prasa, nie licząc kilku pism, była w rękach komunistów lub kryptokomunistów udających sojuszników komunistów. Każdy artykuł był skrupulatnie cenzurowany przez komunistycznych urzędników. Do publikacji nie dopuszczano nawet artykułów naukowych sprzecznych z oficjalna propagandą. Zagraniczne stacje radiowe były zagłuszane. Ludzie wydający nielegalnie ulotki lub czasopisma byli ścigani przez komunistyczną policje polityczną, wsadzani do więzień, torturowani i mordowani. Komunistyczni siepacze mordowali nawet księży za wygłaszanie kazań. Każda oznaka sprzeciwu była brutalnie pacyfikowana przez milicje, zdarzało się, że w trakcie takich pacyfikacji milicjanci bezkarnie mordowali protestujących. Nie było demokracji. Tak wyglądały realia polityczne PRL pod żadami PZPR.   Dziś nikt nie przeszkadza w demonstracjach (jest zdecydowanie większa swoboda demonstrowania, niż za rządów PO, kiedy władza nakazywała strzelać, bić i gazować, demonstracje opozycji), każdy może wydawać swoje czasopisma, są opozycyjne telewizje, radiostacje, portal, jest demokracja, posłowie opozycji zasiadają w parlamencie, Jednak czołowy polskojęzyczny ateista Jan Hartman twierdzi, że jest tak samo jak w czasach PRL, że PiS to drugi PZPR. W niecenzurowanym internecie, na swoim blogu na portalu tygodnika „Polityka" (który wychodzi i jest kolportowany bez jakichkolwiek problemów) czołowy polskojęzyczny ateista Jan Hartman w artykule „Święta w d..." dał wyraz swojej niechęci do Polaków. Zdaniem byłego członka żydowskiej loży Bnai Brith „biernie ślizgając się przez kolejne zawoje jelit historii" znaleźliśmy się w „d...". Jan Hartman winą za ten stan obwinia „lud pracujący miast i wsi" zainteresowany konsumpcją a nie ważnymi sprawami. W opinii znanego ateisty ten stan może zmienić kryzys, który zniechęci polskich proletariuszy do PiS, ale to zmiana ta może nie być taka znowu dobra bo na to, że proletariusze poprą nowych „Geremków i Kuroniów" to Hartman nie liczy. To bycie „w d..." to, zdaniem Hartmana, efekt lenistwa, strachu, oportunizmu, które umożliwiły rządy sanacji, PZPR, a teraz PiS. Komentując opinie znanego ateisty należy zwrócić uwagę, że rządy PZPR umożliwiła Armia Czerwona i stworzona przez nią polskojęzyczna bezpieka (którą przez pierwsze lata kierowali głównie rodacy Hartmana), z którą walczyli polscy patrioci np. Żołnierze Wyklęci. Zdaniem Jana Hartmana dziś sytuacja polityczna wygląda identycznie jak za czasów PZPR. Przejawia się to w tym, że „znów mamy Partię i Pierwszego Sekretarza. Znów Partia z narodem (...) znów Sejm jest maszynką do udawania Sejmu (...) Znów dumny Polak nie poddaje się dyktatowi Niemca (...) Znów (...) naród nie pozwoli knuć szpionom i terrorystom (...) Znów mamy jedynego, acz wielkiego przyjaciela za wschodnią granicą – Białoruś". Komentując opinie Jana Hartmana należy przypomnieć, że dziś polski parlament pochodzi z demokratycznych wyborów, których nie było w PRL. Dziś w parlamencie zasiada opozycja, podczas gdy w sejmie PRL opozycji nie było. Dziś PiS nie chce do Polski wpuszczać islamskich terrorystów, podczas gdy PRL wspierał islamskie organizacje terrorystyczne. Dodatkowo Jan Hartman kłamie, że PZPR był z narodem, w rzeczywistości PZPR był przeciwko narodowi, prześladował naród, skazywał naród na życie w nędzy, podczas gdy PiS stara się tej nędzy przeciwdziałać. Zupełnie zaś irracjonalna jest krytyka Hartmana pod adresem PiS za to, że PiS przeciwdziała terroryzmowi, działalności szpiegów i dba o interes narodowy, tak działają wszystkie normalne państwa na świecie. Według Hartmana przykładem tego, że PiS to druga PZPR, jest to, że „(...)Trybunał Konstytucyjny jest w pełni subordynowany Partii, (...) Prokuratura i sądy znalazły się pod pełną kontrolą Partii (...) Skład Sądu Najwyższego zależy obecnie w pełni od Partii i jej prezydenta (...) Władza może podsłuchiwać i śledzić każdego, kto jej podpadnie (...) Minister sprawiedliwości może dowolnie zwalniać i powoływać prezesów sądów i sędziów funkcyjnych, podobnie jak prokuratorów (...) Prokurator, kontrolowany przez ministra sprawiedliwości, może zatrzymać dowolny proces sądowy (...) Krajowa Rada Sądownictwa jest całkowicie subordynowana Partii (...) Partia i wyznaczeni przez nią funkcjonariusze będą mieli pełną kontrolę nad przebiegiem wyborów (...) Władza prześladuje wolne media (...) marzenia o integracji z Zachodem na tym się kończą, a dorobek polityczny minionego ćwierćwiecza został zniweczony (...) Wszyscy generałowie niebędący zausznikami paranoicznego i osaczonego przez rosyjskie służby ministra obrony zostali wyrzuceni (...) Obronność kraju zjechała do poziomu warty honorowej i orkiestry dętej". Warto przypomnieć, że dziś groteskowa opozycja broni absolutnie niedemokratycznej sytuacji w której naród nie miał wpływu na obsadę władzy sądowniczej. Zgodnie z polską konstytucją władza w Polsce należy do narodu, a naród sprawuje ją za poprzez parlament. To, że PiS wprowadza reguły demokratyczne, zgodne z konstytucją, likwiduje niedemokratyczną i sprzeczną z konstytucją sytuacje braku kontroli narodu nad władzą sądowniczą, nie można, jak to głosi Hartman, nazwać niedemokratyczną. Tym bardziej, że PiS wprowadza rozwiązania znane z innych krajów europejskich. Zdaniem Jana Hartmana „nie działają w Polsce: konstytucja, zasada ochrony praw nabytych, zasada nieretroaktywności prawa, zasada nieodwoływalności sędziów, zasada nieosądzania dwa razy tej samej sprawy, zasada niewykorzystywania dowodów z nielegalnych źródeł oraz... zasady przyzwoitości. A polityka zagraniczna w zasadzie przestała istnieć". Przykład Jana Hartmana dobitnie pokazuje brak logiki i elementarnej wiedzy wśród przedstawicieli groteskowej opozycji. Można nie lubić PiS, krytykować posunięcia władzy, ale przyrównywanie PiS do PZPR urąga faktom i ofiarom komunistycznych represji. Jan Bodakowski

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną