Londyńscy kurierzy: Strefy no-go zbyt niebezpieczne, aby do nich jeździć

0
0
0
/

Ataki z użyciem kwasu, czy noży to codzienność londyńskich kurierów zapuszczających się do stref no-go. Wolą nie zarobić, niż zapuszczać się w miejsca zamieszkałe przez muzułmańskich imigrantów – sprawę nagłośniła Virginia Hale na łamach Breitbart. Częstotliwość ataków z użyciem żrących substancji zmusiła kierowców do dokonania wyboru: albo niższa pensja, albo zapuszczanie się w nocy w najniebezpieczniejsze rejony Londynu. - Kiedyś pracowaliśmy do drugiej nad ranem, obecnie kończymy pracę przed 22:00 – przyznał jeden z kierowców w rozmowie z gazetą „The Sun”. Dodał, że po 20:00 nie zapuszczają się do niebezpiecznych dzielnic, czyli takich, w których zaledwie 36 proc. mieszkańców określa siebie mianem białych Brytyjczyków – są to m.in. Hackney i Stoke Newington. Innym obszarem, który kierowcy omijają szerokim łukiem, jest Bethnal Green, część Londynu, w której znajduje się przeżarta korupcją, powiązana z islamistami dzielnica Tower Hamlets. Wśród wymienianych jako niebezpieczne „odtworzonych” regionów znajdują się takie jak Elephant & Castle oraz Stratford – o tym ostatnim policja mówi, że grasują tam gangi pedofilskie i na niewiele się zdało doinwestowanie dzielnicy w ostatnich latach inwestycjami w kwocie 12,5 mld funtów w ramach unijnego programu rewitalizacji. Źródło: Jihad Watch Fot. You Tube

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną