Przyprawianie „gęby” Polakom, czyli podsumowanie ostatnich lat (cz.2)

0
0
0
/

Jeżeli fakty są niezgodne z obowiązującą narracją, to są pomijane i przemilczane, a prawda jest często podstępnie wypaczana. Książka „Umarły cmentarz” Krzysztofa Kąkolewskiego została przemilczana i nie jest wznawiana, podobnie jak przytoczone wyżej ustalenia ze śledztwa ws. wydarzeń w Jedwabnem w książce „Sąsiedzi” Tomasza Grossa, zostały przemilczane przez autora, bo zaprzeczały, założonemu przez Grossa, obrazowi Polaka-antysemity. A książki i dokumenty obalające te kłamstwa są przemilczane i ukrywane przed opinią publiczną. Jednocześnie nie mówi się o tym i nie promuje innych postaw polskiego społeczeństwa, gdy dla uratowania kilkudziesięciu tysięcy Żydów w okupowanej Polsce, zaangażowało się setki tysięcy Polaków, z czego kilka tysięcy utraciło z tego powodu życie. Tymczasem, inny paszkwilancki film „Shoah”, ukazuje cierpienia Żydów w oderwaniu od panujących realiów w okupacyjnej Polsce i nie wspomina o pomocy, jakiej Polacy udzielali Żydom. Jest jeszcze wiele innych dokumentów i opracowań obalających tezy polskiego sprawstwa w Kielcach i w Jedwabnem a także o narażaniu życia Polaków dla ratowania życia polskich Żydów, ale to ciągle nie jest przeszkodą, aby raz przypięta Polakom w 1946 roku „gęba” antysemitów funkcjonowała do dzisiaj. Do tego dochodzą ciągłe „pomyłki” zachodnich dziennikarzy, którzy piszą o „polskich obozach koncentracyjnych” i innych szkalujących Polskę i Polaków preparowanych nieprawdach. I żadne naukowe dowody obalające te kłamstwa nie potrafią zmienić tego obrazu. Jeżeli fakty mówią coś innego, tym gorzej dla faktów. Jednocześnie przemilcza się rzeczywisty udział innych krajów w okupowanej Europie współpracujących z Niemcami w eksterminacji Żydów. Dzisiaj już NIKT nie chce pamiętać, jak to Francuzi, prawie bez walki poddali się Hitlerowi, następnie Francja powołała kolaboracyjny rząd Vichy z marszałkiem Philippem Petainem na czele tego rządu, współpracując z niemieckim okupantem w eksterminacji Żydów. Tymczasem w Yad Vashem w Jerozolimie jest najwięcej drzew poświęconych Polakom, upamiętniających Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata, którzy ratowali Żydów. A i tak liczba sześciu tysięcy drzewek nie oddaje prawdziwego, pełnego obrazu Polaków, narażających swoje życie dla ratowania Żydów podczas niemieckiej okupacji. Tymczasem Francja, która kolaborowała z okupantem, wyłapywała u siebie Żydów i umieszczała ich we własnych obozach koncentracyjnych, np. w Drancy,  Pithiviers i jeszcze długo po wojnie upominała się od Niemiec zapłaty rachunków kolejowych za transporty Żydów do Auschwitz, ubiera się w szaty głównego antyhitlerowskiego koalicjanta. Historycy szacują, że 75-76 tysięcy francuskich Żydów, w tym ponad 11 tysięcy dzieci, zostało deportowanych do obozów zagłady. Około 69 tysięcy osób trafiło do KL Auschwitz, blisko 900 do Kowna, 4 tysiące do Sobiboru, z których część przeniesiono następnie do Majdanka. Spośród wszystkich deportowanych przeżyło zaledwie 3 procent, tj. około 2,5 tysiąca ludzi. Polska jako naród poniosła hekatombę ofiar i zniszczeń materialnych, ale im dalej od wojny, im mniej świadków pozostaje przy życiu, tym więcej dowiadujemy się z hollywoodzkich produkcji o francuskim „ruchu oporu”, i o Polakach „żydożercach”. Jeszcze trochę a dowiemy się, że to nasi ojcowie i nasze matki napadli na Niemców i wywołali drugą wojnę światową. Czy więc nadal Świat ma wiedzieć tylko, że Francuzi lubią dobrze zjeść, Włosi śpiewać, Rosjanie wypić a Polacy są antysemitami?. (fragment książki „Ciekawe” życie w PRL-u i … co dalej?”) PS. Uznałem, że felieton nie powinien kończyć się znakiem zapytania dlatego podsuwam stosownym instytucjom tj. Instytutowi Pamięci Narodowej, ministerstwom: Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Edukacji, Obrony Narodowej a także mediom, zamiast ciągle jeszcze pokutującej pedagogiki wstydu - konieczność promowania w świecie polskich dokonań zarówno gospodarczych (np. z dwudziestolecia międzywojennego i obecnych), naukowych, edukacyjnych jak też bohaterskich. Ten ostatni poprę konkretną kandydaturą: Rotmistrz Witold Pilecki, postać ciągle jeszcze niedostatecznie znana wśród Polaków, zasługuje na najwyższy rozgłos i docenienie na całym świecie. Cieszymy się amerykańskim Medalem Wolności dla Jana Karskiego - kuriera meldunków z okupowanej Polski na Zachód, tym bardziej chwalmy się naszym największym polskim bohaterem drugiej wojny światowej, którego czyny mogłyby obdzielić kilka życiorysów i każdy osobno zasługiwałby na najwyższe oceny. Za bohaterskie czyny dokonane podczas Bitwy Warszawskiej dwukrotnie został odznaczony Krzyżem walecznych. Następnie kolejno; uczestnik kampanii wrześniowej, podczas okupacji niemieckiej współzałożyciel Tajnej Armii Polskiej, dobrowolny więzień KL Auschwitz w celu ustalenia, co dzieje się wewnątrz obozu. W Auschwitz założył Związek Organizacji Wojskowej, która organizowała samopomoc wśród więźniów, organizował ucieczki i w ten sposób wysyłał raporty do Dowództwa AK, między innymi informujące o początkach masowej eksterminacji Żydów. Po ucieczce z Auschwitz włącza się ponownie do konspiracji i bierze udział w powstaniu warszawskim a jego placówka, nazwana „redutą Pileckiego” walczy i broni się przez pełne 63 dni powstania. W roku 1947 Pilecki powraca do Polski z obozu jenieckiego w Murnau. Zostaje aresztowany i oskarżony o szpiegostwo. Bohaterskie czyny Rotmistrza nie miały żadnego znaczenia dla komunistycznych władców Polski. Był brutalnie torturowany i został zamordowany przez komunistów bo walczył o wolną Polskę. Świat musi dowiadywać się o takich postaciach, bo to jest prawdziwy obraz Polski a nie - przypisywany nam obraz antysemitów.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną