Arłukowicz dumny z ludobójstwa za pieniądze podatników

0
0
0
/

Ministerstwo Zdrowia wydało 72,5 mln zł na sfinansowanie programu in vitro – wynika z opublikowanego na stronach MZ raportu podsumowującego pierwszy rok państwowych usług reprodukcyjnych. Dane zgromadzone przez resort zdrowia są przerażające. Na 2,5 tys. ciąż będących następstwem zapłodnienia pozaustrojowego urodziło się zaledwie 214 dzieci!!! Pozostałe nie żyją!!!

 

- Najciekawsze są pytania, na które w raporcie nie ma odpowiedzi. Ile ciąż z tego programu in vitro zakończyło się samoistnymi poronieniami? Ile z tych ciąż zakończyło się aborcją z powodu stwierdzenia, że to poczęte dziecko ma wady? Ile z tych dzieci, które się urodziły z programu, ma wady wrodzone? - pytał Mariusz Dzierżawski podczas specjalnie zwołanej w Sejmie konferencji, na której przedstawiciele Fundacji Pro Prawo do Życia wezwali Donalda Tuska do zdymisjonowania Bartosza Arłukowicza. - Czy pieniądze podatników są wydawane na zabijanie? - dopytywał retorycznie.

 

- Oprócz dofinansowywania rząd promuje procedurę in vitro, nie informując o ryzykach. Na ten temat na stronach rządowych nie ma ani słowa – podkreślała Kaja Godek. Zwróciła przy tym uwagę na rozbieżności dotyczące liczby aborcji odnotowanych przez Ministerstwo Zdrowia i NFZ w 2012 roku, które podały odpowiednio liczby 757 i 1207 dzieci zabitych w łonach matek. - Różnica jest niebagatelna. Jest to 450 dzieci, z którymi nie wiadomo, co się stało – nie kryła zaniepokojenia Kaja Godek. - Czy jest to bałagan w Ministerstwie Zdrowia, czy też celowe, świadome zaniżanie liczby aborcji, żeby nie bulwersować opinii publicznej? - zastanawiała się.

 

Przedstawiciele Fundacji Pro Prawo do Życia wyrazili ponadto oburzenie zachowaniem ministra Bartosza Arłukowicza, który orzekł o złamaniu prawa przez prof. Bogdana Chazana, zanim jeszcze wypowiedziały się na ten temat upoważnione do tego organy. - Wypowiedzi tego rodzaju noszą znamiona nacisku na kontrolerów, którzy kontrolowali Szpital św. Rodziny – zauważyła Godek, podkreślając, iż podobne praktyki powinny spotkać się z nie tylko społecznym potępieniem.

 

Co ciekawe Ministerstwo Zdrowia nie dysponuje listą placówek, w których dokonuje się aborcji, chociaż wymaga tego od lekarzy – wynika z odpowiedzi resortu na zapytanie posła Przemysława Wiplera. Oznacza to, że ministerstwo nie tylko że zupełnie nie panuje nad tym, co dzieje się w placówkach zdrowia, ale na dodatek wymaga od prof. Bogdana Chazana i innych lekarzy – abstrahując już od aspektów etycznych - aby posiadali wiedzę, której nie mają nawet resortowi urzędnicy. - Ta luka była wiadoma dla ministerstwa już dwa lata temu – przypomniał Przemysław Wipler, dodając, iż rozpętana przez Bartosza Arłukowicza wojna ideologiczna ma na celu przykrycie niekompetencji ministra w zakresie zarządzania służbą zdrowia. Arłukowicz ani nie zlikwidował kolejek, ani nie podał się z tego powodu do dymisji, jak zapowiadał i nic nie wskazuje na to, aby zamierzał zwolnić zajmowane stanowisko. Podobnie jak wszyscy ministrowie Tuska jest do fotela ministerialnego zwyczajnie przyspawany.

 

Anna Wiejak


© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną