Kapłan jest tak samo grzesznym jak każdy z nas i potrzebuje modlitwy

0
0
0
/

Medytacje ewangeliczne z dnia 13 stycznia 2018 roku, Mk 2, 13-17. Jezus wyszedł znowu nad jezioro. Cały lud przychodził do Niego, a On go nauczał. A przechodząc, ujrzał Lewiego, syna Alfeusza, siedzącego na komorze celnej, i rzekł do niego: «Pójdź za Mną!» Ten wstał i poszedł za Nim. Gdy Jezus siedział w jego domu przy stole, wielu celników i grzeszników siedziało razem z Jezusem i Jego uczniami. Wielu bowiem było tych, którzy szli za Nim. Niektórzy uczeni w Piśmie, spośród faryzeuszów, widząc, że je z grzesznikami i celnikami, mówili do Jego uczniów: «Czemu On je i pije z celnikami i grzesznikami?» Jezus, usłyszawszy to, rzekł do nich: «Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem, aby powołać sprawiedliwych, ale grzeszników». Wielokrotnie zdarza się słyszeć nie tylko ze strony osób niezaangażowanych w życie Kościoła stwierdzenia w stylu: „Co niedziela biega do Kościoła, a obgaduje” czy „Taki niby pobożny a złośliwy” tudzież inne komentarze, zwracające uwagę otoczenia na wady i ułomności ludzkie, obliczone nie na napomnienie bliźniego w duchu braterskiej miłości, ale na zdezawuowanie wizerunku Kościoła. To samo tyczy się komentarzy odnośnie do kapłanów, których wady chętnie są dostrzegane, ale jak przychodzi do modlitwy za danego duszpasterza, to już chętnych nie ma. Jakże często zapominamy, że Kościół Chrystusowy składa się z grzeszników, ludzi słabych, skłonnych do upadku. Odpowiedź, dlaczego tak się dzieje, daje nam Jezus w dzisiejszej Ewangelii: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników”. W tym miejscu warto się zastanowić, czy rzeczywiście na tym świecie jest jakikolwiek człowiek, który byłby bez grzechu? Oczywiście są tacy, jak ci uczeni w Piśmie, którzy uważają się za sprawiedliwych, a zarazem lepszych, ale to nie oznacza, że takimi są – faryzeusze opisani w dzisiejszej Ewangelii właśnie przez taką postawę nie zdecydowali się na pójście za Jezusem. Dokładnie taki sam skutek może być i naszego krytykanctwa. Zastanówmy się przy okazji, jak złym mógłby być krytykowany przez nas człowiek, gdyby nie uczestnictwo w Eucharystii i stale podejmowane próby nawracania... Spójrzmy też na siebie samych i odpowiedzmy sobie na pytanie: „Do kogo mi bliżej, czy do zadufanych w sobie faryzeuszy, czy świadomych swojej słabości grzeszników, którzy naprawdę poszli za Jezusem?”.

Źródło: prawy.pl

Najnowsze

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną