Portal Breitbart i gazeta „The Sun” dotarły do dokumentów wywiadu kanadyjskiego (CSIS), z których wynika, że służby wywiadowcze są bardziej zainteresowane islamskim terroryzmem niż przyznaje to oficjalnie lewicowy rząd Justina Trudeau.
Jednym z tych dokumentów jest raport z wysłuchania jednej komisji w październiku 2016 roku. „Służby nigdy nie spotkały się z zagrożeniem terrorystycznym o takim kształcie, skali i złożoności, inspirowanym przez sunnickich islamistów” poinformował „The Sun”, cytując raport.
W ocenie kanadyjskich służb specjalnych największe zagrożenie stanowią islamscy radykałowie, którzy powracają do Kanady z Bliskiego Wschodu, aby tutaj prowadzić dżihad. „Ekstremiści powracający do Kanady mają na tyle duży potencjał, aby stanowić poważne zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa narodowego” przyznaje CSIS.
Jeden z dokumentów cytuje oficera CSIS, który mówi: „Powinienem zaznaczyć, że nadal obiektem naszego zainteresowania są osoby, których nie znamy, lub takie, o których mamy szczątkowe informacje, ze względu na znaczące wyzwania operacyjne występujące w takich śledztwach”.
Tymczasem premier Kanady Justin Trudeau wywołał w zeszłym miesiącu szeroką falę krytyki swoim komentarzem odnośnie do powracających do Kanady dżihadystów, twierdząc, iż ci ostatni „mogą być nadzwyczajnie silnym głosem za zapobieganiem radykalizacji w przyszłych pokoleniach”.
Z kolei CSIS ostrzega, że powracający mogą zadziałać na wiele różnych sposobów: od powrotu do normalnego życia, przez radykalizację innych, finansowanie i ułatwianie podróży na Bliski Wschód ochotnikom, aż po planowanie ataków terrorystycznych.
W tym miejscu warto zauważyć, że rząd Trudeau nie miał odwagi opublikować statystyk odnośnie tego, jak wielu islamskich radykałów powróciło do Kanady. Wraz z ministrem ds. bezpieczeństwa publicznego ograniczyli się do podania danych sprzed dwóch lat, z których wynika, że do Kanady wróciło zaledwie 60 dżihadystów.
Źródło: Jihad Watch