Czekając na wykonanie wyroku... Kolejna odsłona sprawy Grzegorza Brauna

0
0
0
/

Grzegorz Braun dobrowolnie zgłosił się do aresztu we Wrocławiu. Chciał odbyć nałożoną przez sąd karę tygodniowej odsiadki. Na miejscu odmówiono jednak jego przyjęcia. Teraz reżyser oczekuje na wyegzekwowanie wyroku. Nie wiadomo kiedy i w jakich okolicznościach to nastąpi.

 

Sprawa dotyczy budzącego wiele kontrowersji procesu, który toczy się już siódmy rok. Grzegorz Braun występuje w nim jako oskarżony. Reżyserowi zarzuca się to, że sam jeden napadł na pięciu funkcjonariuszy policji i ich pobił. Tymczasem Braun twierdzi, że 12 kwietnia 2008 roku to on został poturbowany przez policjantów, którzy odmówili wylegitymowania się. Złożył w tej sprawie oficjalną skargę, którą jednak odrzucono. Niedługo po tym, to jego oskarżono.

 

Dostępne w sieci informacje dotyczące sprawy wyraźnie wskazują na stronniczość sądu oraz towarzyszące procesowi rażące nieprawidłowości. Dzięki nagraniom, które rejestrują niezależni obserwatorzy, każdy może sam zobaczyć do jakich absurdów dochodzi na sali sądowej. Jednak nie wszystkie rozprawy – a było ich już w sumie kilkadziesiąt, w kilku instancjach (!) – miały możliwość ujrzenia światła dziennego. Część z nich odbywała się za zamkniętymi drzwiami.

 

Podczas tylko jednej z ostatnich rozpraw [szczęśliwie zarejestrowanej przez dziennikarzy: TUTAJ], Grzegorzowi Braunowi odebrano jego podstawowe prawo do obrony! Sędzia Korzeniewski uniemożliwił oskarżonemu i jego obrońcy zadawanie pytań jednemu z oskarżycieli, tym samym dopuścił się skandalicznego naruszenia procedury. Stało się to po tym, jak ów oskarżyciel poprosił sędziego o zwolnienie z rozprawy, ponieważ spieszy się, gdyż ma właśnie „do podpisania kontrakt za dwa miliony”. Sąd przychylił się do jego prośby i pozwolił odejść. Braun zaprotestował wówczas przeciw zwolnieniu tak istotnego świadka, za co sąd ukarał go grzywną.

 

OBEJRZYJ NAGRANIE CZ. 1

 

 

OBEJRZYJ NAGRANIE CZ. 2

 

 

Autor: Witold Zieliński

 

Reżyser odwołał się od tej decyzji – w uzasadnieniu podał, że sąd przytoczył sformułowanie, którego nie użył [chodziło o użycie słowa „złodziej” – na nagraniu wyraźnie widzimy, że słowo takie nie padło: ZOBACZ]. Sąd Odwoławczy powtórzył jednak uzasadnienie poprzedniej decyzji i ją podtrzymał, nie pozwalając przy tym oskarżonemu przedstawić jego argumentów. Po usłyszeniu wyroku, Braun opuścił salę sądową głośno zamykając drzwi za sobą. I za to właśnie sąd skazał go na tydzień aresztu.

 

O wyroku powiadomił reżysera jego adwokat. Po otrzymaniu telefonu od swojego obrońcy – Braun przerwał prace nad filmem w Warszawie i 21 lipca dobrowolnie wstawił się do wrocławskiego aresztu, w którym miał odbyć odsiadkę. Na miejscu okazało się jednak, że papiery z sądu nie dotarły do aresztu – dotarły jedynie do obrońcy i na policję.

 

Poproszono Brauna o pokazanie wezwania, którego skazany nie posiadał. Reżyser wyjaśnił zgromadzonym przed budynkiem aresztu dziennikarzom, że faktycznie żadnego wezwania nie otrzymał. Zaznaczył jednak, iż orientuje się, że takie decyzje o nałożeniu kar porządkowych podlegają natychmiastowej egzekucji i żadną miarą nie chciałby opóźniać mielenia młynów sprawiedliwości. Niezwłoczne i dobrowolne wstawił się więc do aresztu.

 

Po odmówieniu przyjęcia w areszcie, Grzegorz Braun natychmiast udał się do siedziby Sądu Odwoławczego. Tam usłyszał od Przewodniczącego Wydziału Karnego, że ma czekać na wezwanie!

 

Cała sprawa jest już na tyle absurdalna, że zwyczajnie uniemożliwia Braunowi normalnie funkcjonować. Wystarczy wspomnieć prace nad filmem, które reżyser musi przerywać. Oczywiście nie o samą pracę zawodową tutaj chodzi, lecz o codzienne życie. Do tego dochodzą koszty finansowe, które wieloletni proces pochłania.

 

Teraz Braunowi pozostaje czekać na wykonanie wyroku, którego wyegzekwowanie nie wiadomo kiedy i w jakich okolicznościach nastąpi! Wciąż bowiem nie wiemy w jaki sposób dojdzie do zatrzymania reżysera. Wiemy tylko tyle, że Sąd we Wrocławiu wystosował pismo do Policji z prośbą o udzielenie informacji o sposobie realizacji doprowadzenia Grzegorza Brauna do jednostki penitencjarnej (sic!).

 

Sam Braun nie wyklucza, że przy okazji egzekwowania zarządzonego przez sąd wyroku, ktoś będzie chciał zrobić cyrk. Zaznacza przy tym, że będzie to cyrk na ich własne życzenie, gdyż on sam nigdzie się nie ukrywa, dobrowolnie zgłosił się do aresztu, a na komisariacie policji dysponują jego numerem telefonu.

 

Agnieszka Piwar

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną