Ani Unia Europejska, ani Stany Zjednoczone, ani ONZ nie protestują przeciwko wydalaniu przez państwo Izrael tysięcy afrykańskich uchodźców i azylantów.
Izraelskie Biuro Imigracyjne rozpoczęło w niedzielę wydawanie decyzji o deportacji uchodźców i azylantów z Erytrei i Sudanu. Bezdzietni mężczyźni, którzy złożą wnioski o odnowienie wizy otrzymają swoją ostatnią wizę z listem, że mają opuścić kraj w ciągu sześćdziesięciu dni od chwili otrzymania dokumentu. W przeciwnym razie trafią do więzienia.
Izraelskie władze wskazały jako sugerowany kraj wyjazdu Rwandę, bądź któryś z krajów pochodzenia uchodźców. Każdy wyjeżdżający uchodźca otrzyma jednorazową zapomogę w wysokości 3,500 dolarów, wręczany mu przed wejściem do samolotu.
Decyzja władz Izraela spowodowała liczne protesty – afrykańskich uchodźców są w tym kraju tysiące i wyszli oni na ulice, domagając się zmiany polityki wobec nich. Premier Benjamin Netanyahu oświadczył natychmiast, że za masowymi protestami stoi nikt inny, jak tylko George Soros. - George Soros finansuje również te protesty. Obama deportował dwa miliony infiltrujących a oni niczego nie powiedzieli – stwierdził szef izraelskiego rządu w rozmowie z ministrami z Likud.
Na reakcję multimiliardera nie trzeba było długo czekać. Jeszcze w niedzielę odrzucił on oskarżenia szefa izraelskiego rządu jako bezpodstawne. „Wbrew fałszywym zarzutom izraelskiego premiera Benjamina Netanyahu George Soros nie finansuje żadnych protestów przeciwko planowi Izraela deportowania tysięcy afrykańskich azylantów” poinformował rzecznik prasowy George'a Sorosa, dodając, iż Soros „nieugięcie wierzy, że zgodnie z Konwencją o Uchodźcach z 1951 roku oraz prawem międzynarodowym, jest niewłaściwym odsyłanie siłą azylantów do krajów, gdzie mogą zostać skazani, a nawet zabici”.
Jak sprawdziły izraelskie media, osoby mające zostać deportowane to prawdziwi uchodźcy, dla których powrót do kraju pochodzenia oznacza narażenie życia. Część z nich woli jednak to, niż gnicie w izraelskim więzieniu – mówili o tym otwarcie w rozmowach z dziennikarzami. Ciekawe, że ich los nie interesuje ani eurokratów, ani ONZ, ani żadnych innych organizacji tak ochoczo sprowadzających imigrantów do Europy.
Źródło: Haaretz