Niedzielne uroczystości 74. rocznicy mordu w Hucie Pieniackiej zostały zakłócone przez demonstrujących neobanderowców, skandujących „Bandera jest naszym bohaterem!”. Kolejnym skandalem była tablica, którą Ukraińcy umieścili tuż obok pomnika ofiar tragedii, a która informuje, że za zbrodnię odpowiadają „niemieccy naziści”, natomiast we wsi działały „polskie bojówki”.
Jak poinformował na swoim profilu na jednym z portali społecznościowych dr hab. Andrzej Zapałowski, ukraińscy nacjonaliści nie tylko, że rozwinęli czerwono-czarne flagi w pobliżu miejsca uroczystości, to na dodatek udekorowali nimi całą drogę do pomnika przez lokalne wsie.
„Oczywiście dzisiejsze uroczystości, w których uczestniczyli m.in. przedstawiciele rządu RP zostały przywitane przez bojówki ukraińskich nacjonalistów. Także trasa poprzez wioski do pomnika była udekorowana flagami banderowskimi. Koło samego pomnika umieszczono tablicę z informacja w trzech językach która absolutnie fałszuje prawdę historyczną” relacjonował Zapałowski. „Myślę, iż twarze młodych wyznawców banderyzmu trzymających flagi powinny trafić do archiwum służb i Straży Granicznej” zauważył.
- To kolejny element prowokacji, z którym dziś się spotkaliśmy w tym świętym miejscu. Dla każdego, kto tutaj dziś jest i uczestniczy w tej uroczystości, nie może być to odebrane inaczej, jak tylko niestety oznaka ze strony pewnych kół ukraińskich, które chcą pisać na nowo historię - skomentował obecny na uroczystości wiceprezes IPN Krzysztof Szwagrzyk w rozmowie z telewizją Polsat. - Bez względu na to, ile by się takich tablic pojawiło, nic nie zmieni faktu, że 28 lutego 1944 mieszkańcy Huty Pieniackiej zostali wymordowani przez Ukraińców w służbie niemieckiej i to jest fakt - przypomniał Szwagrzyk.
Fot. Andrzej Zapałowski/fb