Funkcjonariusze Polskiej Policji doskonale wywiązali się ze swojego zadania podczas uroczystości w Sahryniu, podejmując czynności wobec banderowca z antypolskiej partii "Swoboda". Ten ostatni zwrócił wcześniej uwagę jednego z polskich obywateli, gdyż Polak miał nagrać na dyktafonie publiczne hołdy oddawane przez Ukraińca Stepanowi Banderze, będącemu co najmniej politycznie odpowiedzialnym za ludobójstwo dokonane przez UPA na Ziemiach Wschodnich RP.
https://www.youtube.com/watch?v=pj31WvxWNX4
Mówimy o tych samych ziemiach, które banderowcy - zupełnie tak jak Sowieci - nazywają "Zachodnią Ukrainą pod polską okupacją". Dość dodać, że to banderowcy są terytorialnymi beneficjentami sowieckiej agresji na Polskę z 17 września 1939 i paktu Ribbentrop-Mołotow.
Polski obywatel zwrócił się do Policji Państwowej, zaś jej funkcjonariusze wylegitymowali banderowskiego działacza ze "Swobody", Oleksandra Pyrożyka, wiceszefa Wołyńskiej Administracji Obwodowej (wojewódzkiej).
A swoją drogą, to może my też będziemy mówić o Lwowie jako polskim mieście pod okupacją ukraińską, póki Ukraińcy nie przestaną mówić o rzekomej "polskiej okupacji Zachodniej Ukrainy"? Tym bardziej, że trudno okupować samego siebie, skoro 60% ludności Lwowa stanowili przed wojną Polacy (Ukraińcy tylko 7%), zanim Stalin sprezentował to miasto państwu ukraińskiemu (nie mam o to żalu do zwykłych Ukraińców, żeby było jasne). Bo jeśli chodzi o Wilno (przed 1939 Bałto-Litwini stanowili 1% mieszkańców), to już od dawna nie mam wątpliwości, że jest to polskie miasto pod bałto-litewską okupacją.
Pyrożyk natomiast w komentarzu dla portalu "Swobody" - Vgolos.com.ua pozdrowił obecnych podczas uroczystości w Sahryniu aktywistów "Bractwa Weteranów OUN-UP imienia Kłyma Sawura", a więc jednego z największych sadystów wołyńskich, którego ręce były unurzane po łokcie w niewinnie i okrutnie przelanej polskiej krwi. Pyrożyk powiedział również temu samemu serwisowi, iż "jest banderowcem i jest z tego dumny". I słusznie. Oby duma nie pozwoliła mu następnym razem przekroczyć granicy polsko-ukraińskiej, o co powinna zadbać Straż Graniczna.
Tak więc już teraz widzimy pierwsze pozytywne skutki wprowadzenia przez nowelizację ustawy o IPN zdrowego klimatu w stosunkach polsko-ukraińskich, zaprzestania płaszczenia się przed państwem, którego PKB jest wielkości gospodarki Mazowsza.
Ciekawe, czy Wojciech Mucha z "Gazety Polskiej" nadal uważa, że nowelizacja ta to "kał i dno":
Źródło: Marcin Skalski/fb