Dobra opowieść, choć z błędami

0
0
0
/

Dziś, wyjątkowo zajmę się (pre)historycznością filmu a nie gry. Dlaczego wyjątkowo? Bo  jeśli na temat nieścisłości czy przekłamań historycznych w filmach napisano wiele, to pod tym względem gry rzadziej poddawane są ocenie. Dziś jednak słów kilka o filmie pod tytułem ,,Odyseja rodzaju ludzkiego". Przedstawia pradzieje człowieka od "stanięcia na dwóch nogach" po zdominowanie Europy przez Homo sapiens. Dodam tylko, że jest to nieco fabularyzowany film stricte naukowy, więc kwestia religia a nauka nie jest w nim poruszana. W filmie widzimy więc najpierw historię o pionierach dwunożności, gatunkach Orrorin i Toumaji, ich odległych potomkach, australopitekach ze słynną Lucy na czele, opowieść o młodym Homo habilis, który wpada na pomysł wytwarzania prostych narzędzi, tragiczną w skutkach przeprawę grupy Homo ergaster przez rzekę, odkrycie ,,pr" czyli ognia przez Homo erectus a wreszcie neandertalczyka zakochującego się w pięknej przedstawicielce Homo sapiens sapiens (dokładnie tak!). Choć warstwa naukowa filmu potrafi rozczarować  wymagającego odbiorcę (o błędach później), o tyle może podobać się sposób, w jaki sposób twórca całej koncepcji stara się wniknąć w umysły bohaterów. Na przykład śmierć australopiteka nie powoduje u innych przedstawicieli grupy smutku czy tęsknoty. Momentalnie zapominają o członku gromady. Z kolei u Homo ergaster widzimy uczucia lub przynajmniej ich zalążki, widząc śmierć towarzyszki podróży Homo ergaster zaczyna zastanawiać się, dlaczego była, a teraz jej nie ma oraz dlaczego z jego oczu płynie dziwna, słona woda... Widzimy też ciekawość i lęki bohaterów filmy. Neandertalczycy na przykład zastanawiają się co jest za horyzontem, lub co się z nimi dzieje po śmierci. Gdy z daleka widzą ,,nas" całą noc spędzają przerażeni w jaskini przy zgaszonych ogniskach bojąc się tych dziwnych stworów, które pojawiły się na ich terenie. Także branka z naszego gatunku, początkowo przerażona neandertalczykami odkrywa, że jej i ich ludzi coś jednak łączy. Tak więc pod kątem emocjonalnym, jak wspomniałem, film może się podobać. Niestety, niektóre oczywiste fakty zostały zupełnie przeinaczone. I tak Orrorin i Toumaji (trzymając się nomenklatury naukowej Orrorin tugenesis i Sachelanthropus tschadensis) nie żyły w tym samym czasie, ani w tym samym czasie nie stanęły na nogi - Toumaji był o milion lat szybszy. To, że neandertalczycy i my nie mogliśmy się krzyżować nie jest już takie pewne - o czym swego czasu pisałem. Oczywiście można mieć też zastrzeżenia do tego, czy Homo erectus posługiwał się mową albo czy Homo ergaster był zdolny do rozmyślań nad czyjąś śmiercią, jednak ów fabularyzowany dokument prehistorii - ,,Odyseja rodzaju ludzkiego" potrafi skłonić do refleksji nad spotkaniem minionego i nieuchronnego, stanu ducha i emocji naszych przodków -a wreszcie nad uniwersalnością marzeń, dążeń, tęsknot, lęków. Nieznane odpycha i fascynuje.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną