W ostatni piątek przez Warszawę przeszła demonstracja zwolenników aborcji. Pretekstem dla lewicy był sprzeciw wobec społecznego projektu zakazu mordowania nienarodzonych dzieci podejrzewanych o bycie chorymi.
Pomimo że projekt antyaborcyjny nie ma szans na uchwalenie - przed wyborami i Jarosław Kaczyński i Andrzej Duda deklarowali, że są przeciwnikami naruszania kompromisu aborcyjnego (czyli obecnych przepisów pozwalających na mordowanie nienarodzonych dzieci z powodu podejrzeń o chorobę, stanu zdrowia matki, przestępstw popełnionych przez rodziców) – opozycja wykorzystuje kwestię aborcji do ataków na PiS (insynuowania wbrew faktom, że PiS jest przeciwny aborcji).
Podczas piątkowej demonstracji osoby ubrane w koszulki „Akcja Demokracja" rozdawały gigantyczne ilości tekturowych plakatów pro aborcyjnych z logo AD. Plakaty wyglądały jak czerwona dłoń w geście „heil Hitler". Zapewne jeszcze nigdy w Warszawie nikt tak masowo nie "heilował". Dodatkowo przy stosach plakatów pro aborcyjnych stały pojemniki pełne baterii do przenośnych megafonów. Można było też dostać przypinki AD.
O tym czym jest AD można przeczytać w artykule „Finansowana z niemieckich środków „Akcja Demokracja" znów buntuje" opublikowanym na portalu TV Republika. Według autorów tekstu Akcja Demokracja, podobnie jak w przypadku ustawy o reformie sądownictwa, także w sprawie noweli ustawy o IPN, domaga się weta prezydenta, oraz stale zachęca do bojkotu wyborów do Krajowej Rady Sądownictwa, jednocześnie wspierając protest lekarzy rezydentów.
Według artykułu „Obrzydliwy atak na kandydatów do KRS. "Akcja Demokracja" próbuje skompromitować ich w społecznościach lokalnych" opublikowanego w portalu „Wpolityce" członkowie organizacji Akcja Demokracja „próbują zmusić kandydatów do KRS, by zrezygnowali" z kandydowania.
W opublikowanym w portalu Niezależna artykule „„Akcja Demokracja" wspierała antyrządowe protesty, teraz angażuje się w działania rezydentów" można przeczytać, że „tylko w pierwszej połowie 2017 r. antyrządowa Akcja Demokracja otrzymała z podmiotów powiązanych z Niemcami niemal 100 tys. euro".
Zdaniem Niezależnej „Akcja Demokracja, od dwóch lat finansowana jest przez Europejską Fundację Klimatyczną (EFK). Szefem rady nadzorczej EFK jest zaś były wiceminister finansów Niemiec, który załatwił Rosji pieniądze na zbudowanie Nord Stream. W czasie, gdy Akcja Demokracja dostawała od EFK setki tysięcy złotych na antyrządowe protesty, był on także wiceprezesem Deutsche Banku"
Jak informuje Niezależna „w Europejskiej Fundacji Klimatycznej, sponsorującej Akcję Demokrację i jej inicjatywy wymierzone w obecne polskie władze, znajdujemy również osoby powiązane z francuskim rządem. Dyrektorem generalnym EFK jest Laurence Tubiana - znana francuska dyplomatka i ekonomistka. Jak się okazało, założycielem i pierwszym szefem Europejskiej Fundacji Klimatycznej był George Polk - bliski doradca, współpracownik i wspólnik George'a Sorosa".
Według Niezależnej „Akcja Demokracja otrzymywała spore środki od niemieckiej organizacji Campact. Ta z kolei jest członkiem międzynarodowej sieci OPEN, której przewodzi amerykańska organizacja MoveOn, której sponsorem jest George Soros".