Śladami tajemnicy

0
0
0
/

Światowej sławy kryminolodzy, archeolodzy czy genetycy od lat badają relikwie Męki i Zmartwychwstania Chrystusa i przekonują o ich autentyczności. - Każdy człowiek, który żyje na ziemi pozostawia po sobie materialne ślady. Trudno, by nie zostawił ich ktoś, kto wywarł największy wpływ na dzieje ludzkości – podkreśla Grzegorz Górny w unikatowej książce „Świadkowie Tajemnicy. Śledztwo w sprawie relikwii Chrystusowych”. Historycy, paleografowie, chemicy, biolodzy, hematolodzy czy specjaliści od obrazowania spolaryzowanego od dziesięcioleci zajmują się ich badaniem w różnych częściach Europy przy użyciu nowoczesnych technologii. I wnioski poświadczają to, co od wieków przekazywała tradycja. Całun widział zmartwychwstanie Święty Krzyż, którego część relikwii da się potwierdzić pod względem autentyczności, święte gwoździe, tunika, kolumna biczowania – to tylko niektóre z pamiątek po Chrystusie, które przetrwały do naszych czasów. Najbardziej chyba znaną relikwią jest Całun Turyński czyli faktograficzny dokument Męki. Rzadko jednak mówi się o wynikach badań francuskich chirurgów, którzy na podstawie odzwierciedlonych na Całunie Turyńskim śladów ran odtworzyli przebieg męki Jezusa. Badacze stwierdzili, że skazańcy, którzy wiedzieli, że nic ich nie uratuje, zazwyczaj nie żyli tak długo jak Chrystus. Następował u nich kryzys woli. Nie pragnęli jak najdłużej żyć, ale jak najkrócej cierpieć. W przypadku Jezusa całość męki – od modlitwy w Ogrójcu – trwała aż 18 godzin. Przejście tej kaźni nie byłoby możliwe bez determinacji i silnego wewnętrznego nastawienia, by przejść ją do końca. „Aby obraz powstał na płótnie i nie został następnie usunięty, martwe ciało musiało być w niego owinięte przynajmniej 24 godziny (...) ale nie dłużej niż kilka dni, bo wtedy nastąpiłby rozkład, który zniszczyłby zarówno obraz jak i samo prześcieradło” – to kolejne rewelacyjne odkrycie. Doszedł do niego Yves Delage, profesor anatomii porównawczej z Sorbony, i – co ciekawe – agnostyk i antyklerykał, który w 1902 r. badał relikwię. Dr Johan Jackson, badający całun od 1977 r. , wraca uwagę na inną rewelację: doskonałą rozdzielczość i na trójwymiarowość obrazu oraz to, że obraz musiał być zarejestrowany na płótnie dwukrotnie. Oznacza to dla niego, że jakiś czas po zawinięciu ciała w płótno, ono musiało się w nim osunąć a wtedy w wyniku jakiegoś promieniowania powstał obraz. Już sam całun dostarcza więc mocnych naukowych wniosków na wydarzenia, które znamy z Ewangelii. A to tylko niektóre z wielu wyników, przy czym przedmiotów związanych z Męką i Zmartwychwstaniem jest o wiele więcej. Rewelacyjne odkrycia Np. tunika z Argenteuil we Francji, którą znamy z Ewangelii jako tkaną z jednego kawałka. W 1997 r. największy jej fragment badał prof. Andre Marion z Instytutu Optyki w Orsay. Wyniki pokrywają się z tymi, odkrytymi w innych miejscach. Najbardziej krwawiące miejsca znajdowały się w pasie ok. 20 cm, ciągnącym się od lewego ramienia przez środek pleców do prawego biodra – z wynika z badań Mariona. – Analiza fotograficzna potwierdziła, że ten ślad pozostawił ciężki przedmiot, który przez długi czas opierał się o plecy właściciela tuniki. Rok później naukowcy porównali rozmieszczenie śladów krwi na całunie i tunice. Okazały się identyczne, co oznacza że należały do tego samego mężczyzny. Ponadto ustalono że tunika została wykonana bez szwu, a wymiary tkaniny odpowiadają maszynom, na których pracowano w czasach Chrystusa. Wcześniej już ustalono, że grupa krwi AB jest taka sama, jak na Całunie i Saudarionie z Oviedo. A prof. Gerard Lucotte, jeden z najwybitniejszych genetyków na świecie, zajął się analizą chromosomów zawartych w śladach krwi. Ustalił, że należała ona do mężczyzn, do typu ludzkiego spotykanego najczęściej wśród Żydów. Narzędzia Męki Autentyczność cierniów z korony cierniowej – kolejnych świadków wydarzeń na Golgocie - najłatwiej sprawdzić poprzez analizę historyczną tego, skąd pochodzą. Obręcz, z której je odłamywano znajduje się obecnie w katedrze Notre Dame w Paryżu i ma średnicę 21 cm. Kolce przechowuje się w kościołach świata. Co ciekawe, należą do trzech gatunków roślin. Ziyphus vulgaris lam, kolczastego krzewu występującego w okolicach Jerozolimy, głogu czarnego zwanego kruszyną występującego w Basenie Morza Śródziemnego, i Gundelita tournefortii na pustynnych terenach Bliskiego i Środkowego Wschodu. Część naukowców jest zgodna, że wszystkie gatunki mogą pochodzić z korony cierniowej – gdyż zbierający krzewy mogli zrywać je spontanicznie. Znamy także historię odkrycia krzyża przez św. Helenę i wielości relikwii, rozsianych z niej po całym świecie. Otóż okazuje się, że w przypadku wielu z nich możemy udowodnić ich autentyczność. Tak jest np. w przypadku relikwii na polskim Świętym Krzyżu. I że wcale wówczas – wbrew obiegowym opiniom – szczap z drewna nie jest więcej niż składałoby się na krzyż. Kolejnym przedmiotem, mniej znanym i jeszcze niezbadanym jest włócznia Longinusa, której drzewiec zaginął w Paryżu podczas rewolucji francuskiej, a ostrze znajduje się w Watykanie. Nigdy nie była przedmiotem badań, podobnie jak sandały z Pruem, o których można przypuszczać że należały do Chrystusa. Oba przedmioty niosą w sobie ogromny potencjał. Bo prawdopodobne jest, że to kolejne rzeczy, które należały do naszego Pana. Relikwie związane z Polską Niezwykłą pamiątką jest zachowany Grób. Większość pielgrzymów i turystów w bazylice Grobu Pańskiego ma możliwość zobaczenia jedynie tego, co zostało w późniejszych wiekach nadbudowane nad skałą Golgocie. Natomiast pod posadzką bazyliki wciąż znajduje się ta sama skała, gdzie pochowano Chrystusa. W Bazylice Grobu Pańskiego znajduje się też ciekawostka, związana z Polską. Kielich podarowany przez księcia Romana Stanisława Sanguszkę. Zesłany w latach 1831-1847 ślubował on, że jeśli wróci szczęśliwie do domu, to odbędzie pielgrzymkę dziękczynną do Jerozolimy i zostawi tam swoje wotum. Tak trafił tam drogocenny kielich z łacińskim napisem „Votum exulum Polonorum” (czyli „Dar wygnańców polskich”). Używany jest co roku 3 maja podczas Mszy przy Grobie Pańskim w intencji Polski. Z polską historią mają też związek dwie relikwie. Na Wawelu przechowywany jest kawałek gwoździa Pańskiego, jaki miał dostać Władysław Jagiełło od papieża Marcina V. Na Świętym Krzyżu znajdują się – wspomniane już – relikwie Krzyża Pańskiego, które zbadał prof. Wojciech Kurpik i stwierdził, że pochodzą z sosny czarnej, czyli drzewa, z którego wykonano krzyż. Dziesiątki relikwii mówią o śmierci Jezusa, a niektóre z nich także o zmartwychwstaniu. Tak jest z wizerunkiem z Manopello, który można oglądać rzez cały rok. Patrząc – ma się wrażenie, że oczy Chrystusa nie tylko patrzą z wizerunku lecz wodzą oczami. Szczegółowe badania relikwii potwierdziły, że nawet przy dzisiejszym stanie techniki nie potrafimy odtworzyć tak wykonanego wizerunku. Naukowcy nie wiedzą, jak kolorowy, zachowany przez tyle wieków obraz mógł powstać na bisiorze – tkaninie, która nie przyjmuje kolorowych barwników. Świadkowie wiary Dzięki przedmiotom, których autentyczność podważało się w przeszłości, a które – jak okazuje się po szczegółowych profesjonalnych badaniach – autentyczne są, możemy przeżywać swoją wiarę jeszcze bardziej, bo polegając na faktach. Dużo więcej ciekawych informacji, związanych z autentycznością relikwii Męki i Zmartwychwstania znajdziemy w obszernej ilustrowanej książce Grzegorza Górnego: „Świadkowie Tajemnicy”. Autor przeanalizował w niej wszelkie badania, prowadzone na relikwiach, dostarczając bogatego i rzetelnego materiału. Fot. Wikipedia

Źródło: prawy.pl

Najnowsze

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną