Kaja Godek: Zaczynam się bać o swoje życie!

0
0
0
/

Znana obrończyni życia, aktywnie działająca na rzecz wprowadzenia w Polsce pełnej ochrony życia dzieci poczętych obawia się o własne bezpieczeństwo a nawet życie. „To, co się wydarzyło w ostatnich dniach przekracza wszelkie granice. I wcale nie mam tu na myśli czarnych protestów, które przeszły ulicami Warszawy. Zresztą nie wiem, czy Pani zdaje sobie sprawę, że wiele pokazywanych w telewizji zdjęć i transmisji pochodziło z wcześniejszego, liczebniejszego marszu z 2016 roku. Czyli znów kłamią, manipulują i zwodzą ludzi. Zapyta Pani skąd ta pewność? Media zawyżyły frekwencję podając liczbę 55 000 uczestników, podczas gdy w rzeczywistości było ich nie więcej niż 20 000 (oficjalne dane policji). Jak widać aborcjoniści mają duży problem ze stawaniem w prawdzie, próbują się ratować matacząc i udając, że są w stanie porwać za sobą tłumy. Nie chcą, aby na jaw wyszła faktyczna liczba osób, które popierają aborcję. A gwarantuję Pani, że jest ich garstka w porównaniu z ludźmi o poglądach pro life. Systematycznie też spada liczba uczestników czarnych marszy” napisała Kaja Godek w liście skierowanym do obrońców życia wspierających Fundację Życie i Rodzina. Dodała, że ta fala protestu nie może przysłonić prawdy, a prawda jest tylko jedna - aborcja to zbrodnia, zamordowanie niewinnej i bezbronnej maleńkiej osoby. „Ta zbrodnia powinna być jak najszybciej zabroniona!” podkreślała, ujawniając przerażające praktyki, jakich ofiarą padła ona sama z tego tylko powodu, że zajmuje się obroną życia. „Dziś chciałam Panią poinformować o czymś przerażającym. W ostatnich dniach doświadczyłam i niestety nadal doświadczam ogromnej fali nienawiści ze strony aborcjonistów. Lawina hejtu, nagonka na mnie w internecie i w tradycyjnych mediach, otwarte wezwania do uczynienie piekła z mojego życia powodują, że zaczynam się bać. Tak zwyczajnie, naturalnie, po ludzku. Nie tylko o siebie, ale również o swoich bliskich męża, dzieci” wyznała. „Oczywiście może Pani sobie pomyśleć przecież to było do przewidzenia, taki jest efekt walki ze złem. Owszem, zgadza się, jednak nigdy przez 6 lat, od kiedy zajmuję się walką o życie dzieci nie było to organizowane na taką skalę. Boję się, bo wiem, że zwolennicy zabijania ludzi są nieobliczalni i zdolni do wszystkiego!” dodała „Jakby tego było mało, znaleźli w internecie firmę, w której pracuję i dzwonią masowo do mojego pracodawcy wywierając nacisk, aby mnie zwolnił z pracy!” wyliczała kolejne szykany, które spotykają ją – jak sama zaznacza – z powodu inicjatywy #ZATRZYMAJABORCJĘ, która ma uratować chore dzieci przed śmiercią z rąk lekarzy. „Organizując nagonkę na mnie aborterzy pokazują, jak pojmują tolerancję i wolność wyrażania poglądów. Za działalność moją i moich współpracowników próbują doprowadzić do bezpodstawnego zwolnienia z pracy matki trójki dzieci, w tym jednego niepełnosprawnego. Ta sytuacja utwierdza mnie jednak w tym, że podążamy w dobrym kierunku. Przeciwności zawsze będą, gdy dzieje się coś dobrego i wartościowego. Choć obawiam się, jak rozwinie się ta sytuacja, ani ja ani nikt z Fundacji Życie i Rodzina, nie zaprzestanie starań o uchwalenie zakazu zabijania dzieci!” zapowiedziała. Wprawdzie z początku Kaja Godek nie zamierzała zgłaszać hejtu na policję, potem uznała jednak, że należy poinformować organy ścigania o zaistniałej sytuacji. Pierwsze zawiadomienia już złożyła, a kolejne złoży w najbliższych dniach. Z zaistniałej sytuacji Godek widzi tylko jedno wyjście - uruchomienie profesjonalnego Call Center i kontakt telefoniczny z ludźmi dobrej woli na skalę całego kraju. Zatrudnione osoby będą wykonywały połączenia wychodzące do kilkudziesięciu tysięcy prolajferów w całej Polsce. Osoby, które na jesieni brały aktywny udział w zbiórce podpisów, zostaną poinformowane o tym, co dzieje się w tej chwili z projektem w Sejmie, jak politycy odpowiedzialni za los dzieci, spowalniają nad nim prace i kto personalnie podejmuje decyzje dotyczące procedowania złożonej ustawy. Wolontariusze Fundacji Życie i Rodzina otrzymają instruktaż, aby dzwonić do posłów i nakłaniać ich do zajęcia się zakazem aborcji. „Poruszymy serca obywateli, by odważnie i licznie stanęli po stronie dzieci poczętych. Nasz cel to doprowadzenie do skutecznego zajęcia się projektem #ZATRZYMAJABORCJĘ. Będziemy głosem blisko miliona Polaków, którzy podpisali się pod projektem ustawy zakazującej selekcji i aborcji dzieci. Pokażemy politykom, jak wielu nas jest i czego oczekujemy!” wyjaśniała. Zwróciła przy tym uwagę, że liczba podpisów, które udało się zebrać pod ustawą zakazującą aborcji pokazuje tylko fragment skali poparcia dla projektu, bo czas na zbiórkę był ustawowo ograniczony. Od czasu złożenia projektu w Sejmie z rąk aborterów życie straciło już niemal 400 dzieci. „Musimy jasno i wyraźnie powiedzieć posłom - koniec z tym barbarzyństwem, to w waszych rękach jest teraz los dzieci zagrożonych aborcją i wy musicie działać!” skonstatowała.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną