Skazani za walkę z komunistycznym pomnikiem

0
0
0
/

Sąd Rejonowy w Olsztynie (woj. warmińsko – mazurskie) skazał na karę grzywny dwóch byłych opozycjonistów antykomunistycznych, którzy wyrażając swój protest, czerwoną farbą pokolorowali sierp i młot na sowieckim pomniku. Sprawę przeciwko działaczom pierwszej Solidarności wniosło miasto, a dokładnie Zarząd Dróg Zieleni i Transportu w Olsztynie. Domagało się 600 zł grzywny od każdego z dwóch oskarżonych i sąd swoim wyrokiem kazał im takie sumy zapłacić. Wyrok nie jest prawomocny. Skazani będą się odwoływać. Oskarżeni o wandalizm Władysław Kałudziński oraz Wojciech Kozioł, członkowie Stowarzyszenia Represjonowanych w Stanie Wojennym „Pro Patria”, chcąc zwrócić uwagę władz Olsztyna na potrzebę usunięcia z tego miasta monumentalnego komunistycznego pomnika (do dziś stoi w centrum miasta) czerwoną farbą podkreślili znajdujący się na nim sierp i młot. Zarząd Dróg Zieleni i Transportu w Olsztynie, protest byłych opozycjonistów uznał za akt wandalizmu i skierował sprawę do sądu. Administrator wycenił koszt usuwania farby na 1,2 tys. złotych i w pozwie wezwał obu mężczyzn do zapłaty tej kwoty. Właścicielem pomnika jest gmina Olsztyn. Odsłonięty w roku 1954 Pomnik Wdzięczności Żołnierzom Armii Czerwonej, autorstwa Xawerego Dunikowskiego, z uwagi na swój kształt, zwany przez mieszkańców Olsztyna „Szubienicami”, organizacje patriotyczne wielokrotnie próbowały usunąć. Były w tej sprawie organizowany m.in. happening, podczas którego rozdawano ulotki z żądaniem usunięcia "pomnika olsztyńskiej hańby". Składano wnioski o przeniesienie pomnika w inne, ustronne miejsce. Żąda się również od ministra kultury i władz miasta zdjęcia pomnika z rejestru zabytków, na który wciągnięto go w roku 1993. Uznanie pomnika za zabytek wyłącza go spod ustawy dekomunizacyjnej. Działacze patriotyczni kierują do prokuratury i sądu wnioski o unieważnienie decyzji ustanawiającej sowiecki pomnik zabytkiem. Jednym z nich jest Antoni Górski. Złożył on na policji i w prokuraturze zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa w przedmiocie wprowadzenia w roku 1993 do obiegu prawnego „fałszywego dokumentu, jakim jest decyzja o wpisaniu pomnika wdzięczności Armii Czerwonej do rejestru zabytków”. Obie olsztyńskie instytucje wymiaru sprawiedliwości odmówiły jednak wszczęcia śledztwa w tej sprawie. Pomnik Armii Czerwonej ma też swoich obrońców. Najczęściej powołują się oni na fakt, iż jego autorem ( przynajmniej tak wynika z dokumentów) jest wybitny, nieżyjący już rzeźbiarz Xawery Dunikowski, więc ma on swoją wartość artystyczną. Antoni Górski, który czyni starania o usunięcie pomnika, przypomina jednak, że artysta ten był uległy wobec władz PRL-u i wykonywał ich zlecenia rzeźbiarskie. Górski podaje też inny mało znany fakt. Inicjatorem budowy pomnika był ówczesny wojewoda olsztyński Mieczysław Moczar, jeden z głównych twórców opresyjnego PRL-u. Mieczysław Moczar, właściwie Mykoła Demko, to ukraiński komunista, który w PRL-u piastował wysokie urzędy. Członek PZPR, generał dywizji KBW, agent GRU, który zasłynął powiedzeniem „Dla nas partyjniaków ZSRR jest ojczyzną”. Ostatnią akcją przeprowadzoną przez opozycjonistów Władysława Kałudzińskiego i Wojciecha Kozioła, było pomalowanie czerwoną farbą wyrytego na pomniku sierpa i młota. - Pomalowaliśmy sierp i młot na czerwono, żeby uwidocznić symbol komunizmu, bo był słabo widoczny. Pan prezydent Olsztyna czy mieszkańcy o istnieniu sierpa i młota nie wiedzieli. Chcieliśmy pokazać, że prezydent promuje symbol komunizmu. Dziwi mnie, że panem prezydentem z tego powodu nie zajęły się prokuratura i sądy, tylko nami – mówi Władysław Kałudziński. Piotr Grzymowicz, obecny prezydent Olsztyna (za czasów PRL- u członek PZPR, później radny koalicji SLD –UP ) skłania się do pomysłu przeniesienia pomnika na cmentarz Armii Czerwonej, a równocześnie twierdzi, że miasto nie ma na to pieniędzy. Pomoc zaoferował im Władysław Kałudziński, legendarna postać olsztyńskiej „Solidarności”, a obecnie prezes Stowarzyszenia Represjonowanych w Stanie Wojennym „Pro Patria”. Poinformował on Ratusz, iż oferuje kontakt z firmą, która za darmo usunie pomnik Armii Czerwonej z Olsztyna. Do tej pory władze samorządowe stolicy województwa warmińsko-mazurskiego nie skorzystały z tej oferty. A w tym przypadku czas to pieniądz, gdyż utrzymanie „Szubienic” kosztuje budżet miasta, a więc jego mieszkańców, około 10 tys. zł rocznie. Władysław Kałudziński proponuje aby w miejsce sowieckiego pomnika postawić pomnik króla Kazimierza Jagiellończyka, który jako pierwszy włączył ziemie warmińską do Polski.  

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną