Jean-Claude Juncker jak się okazało lubi nie tylko Marksa, ale także rosyjski Gazprom

0
0
0
/

Wydarzeniem ostatnich dni było nie tylko uczestnictwo Jean-Claude'a Junckera w uroczystościach 200. rocznicy urodzin twórcy ideologii komunistycznej Karola Marksa w Trewirze, ale także informacja pochodząca z wnętrza Komisji Europejskiej o tym, że przygotowuje się ona do ugody z rosyjskim Gazpromem i odstąpienia od karania tego koncernu. Szef KE wziął udział w we wspomnianych uroczystościach, mimo tego, że realizacja ideologii komunistycznej spowodowała śmierć ponad 100 mln ofiar, a ponadto zniszczyła gospodarki i spowodowała wieloletnie opóźnienia rozwojowe przynajmniej 10 krajów z Europy Środkowo-Wschodniej, obecnych członków Unii Europejskiej. Juncker stwierdził podczas swojego wystąpienia w Bazylice Konstantyna w Trewirze, że Marks był „wielkim filozofem, myślącym o przyszłości i mającym twórcze aspiracje”, nie można go obciążać odpowiedzialnością za zbrodnie komunistyczne, które spowodowali jego „rzekomi spadkobiercy”, generalnie z jego wypowiedzi wynikało, że Marksa wręcz podziwia. Teraz okazało się także, że Komisja pod jego przewodnictwem wykazuje niesłychaną wręcz przychylność dla rosyjskiego Gazpromu, w sytuacji, kiedy bez mrugnięcia okiem nakłada drakońskie kary na wielkie firmy amerykańskie takie jak Facebook czy Apple. Przypomnijmy, że w marcu 2015 roku KE ogłosiła w komunikacie, iż postawiła rosyjskiej firmie Gazprom zarzuty dotyczące nadużywania pozycji rynkowej na 8 rynkach krajów Europy Środkowo-Wschodniej – trzech państw nadbałtyckich: Litwy, Łotwy i Estonii, a także Czech, Słowacji, Węgier, Bułgarii i Polski (a więc wszystkich krajów tej części Europy z wyjątkiem Rumunii). Po wnikliwym kilkuletnim badaniu przez Komisję Europejską tej sprawy (przeprowadzono także niezapowiedziane kontrole w firmach zależnych od Gazpromu i u ich kontrahentów w krajach członkowskich UE, np. w Polsce w PGNiG, Gaz-Systemie i EuRoPolGazie), postawiono Gazpromowi trzy zarzuty: wymuszanie zakazu swobodnego obrotu zakupionym od Rosji gazem (np. zakaz reeksportu), wymuszanie przejmowania kontroli nad siecią przesyłową w poszczególnych krajach, wreszcie nadużywanie indeksowania cen gazu w stosunku do cen ropy i nieuczciwe różnicowanie cen gazu dla poszczególnych krajów UE. Tego rodzaju naganne praktyki były stosowane przez Gazprom w ciągu ostatnich 10 lat (kontrola obejmowała okres od momentu członkostwa tych krajów w UE) i wszystkie one niestety wystąpiły także na polskim rynku (szacunkowo w związku z kontraktem podpisanym z Rosjanami przez rząd Tuska Polska płaciła za gaz ok. 2 mld USD rocznie więcej niż powinna). KE, stawiając Gazpromowi tak ciężkie zarzuty, mogła zgodnie z europejskim prawem ukarać tę firmę karą aż do 10% wartości jej obrotów (a więc karą w wysokości nawet kilkunastu miliardów USD) i żądać zaprzestania stosowania monopolistycznych praktyk. Już jednak w listopadzie 2016 roku KE pod podjęła bardzo korzystną dla Gazpromu decyzję, tzn. zaproponowała ugodę bez orzekania kar w związku z podejrzeniami o nadużywanie przez tę firmę pozycji rynkowej. Z kolei w połowie marca 2017 roku Komisja Europejska opublikowała komunikat, w którym wyjaśnia, że rosyjski Gazprom zobowiązał się do wyeliminowania ograniczeń w reeksporcie gazu, a także do tego, że ceny gazu sprzedawanego w Europie Środkowo-Wschodniej, będą odzwierciedlać ceny rynkowe. Jak napisała w komunikacie KE, „uważamy, że zobowiązania Gazpromu umożliwią swobodny przepływ gazu w Europie Środkowo-Wschodniej po konkurencyjnych cenach i są odpowiedzią na nasze zastrzeżenia i zapewniają rozwiązanie na przyszłość, zgodnie z zasadami UE”. W tych dniach przedstawiciele Komisji wysłuchali jeszcze opinii komitetu doradczego, składającego się z przedstawicieli organów ochrony konkurencji ze wszystkich państw członkowskich (mocna dyskusja, z podziałem według linii Wschód- Zachód), ale niestety nie jest to opinia wiążąca. W ten sposób wyczerpana została cała unijna procedura wobec Gazpromu i w ciągu najbliższych 2 tygodni, zostanie ogłoszona decyzja o ugodzie z Gazpromem i odstąpieniu od karania tego koncernu. Wygląda, więc na to, że przewodniczący KE Jean-Claude Juncker lubi nie tylko Marksa, ale i rosyjski Gazprom.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną