W stronę Schulza, czyli jak "Xięga Bałwochwalcza" skłócić mogła nawet po latach

0
0
0
/

Polemiki często przydają ,,pikanterii" historii. Odmienne poglądy przynależność, światopogląd, edukacja, wychowanie nawarstwiają się i erystyka triumfuje. Oczywiście w sporach o historię padają oskarżenia o jej tabloidyzację czy zgłębianie jej ,,pod tezę" - przypomnijmy sobie niedawną debatę z udziałem  Leszka Żebrowskiego oraz Piotra Zychowicza. Dziś jednak pragnę przywołać niezwykle interesującą  polemiką dotyczącą  dzieła Brunona Schulza, którą wywołał wywiad Joanny Rolińskiej z Wiesławem Budzyńskim w miesięczniku ,,Focus historia". Wywiad nosił tytuł ,,Geniusz z pejczem w teczce". Komu się nie spodobał? Samemu rozmówcy, Wiesławowi Budzyńskiemu!" Oczywiście nie był to pierwszy spór dotyczący treści zawartych w czasopiśmie. Pomijając już ogólnopolskie zamieszanie wokół wywiadu zatytułowanego  ,,Żydzi sami byli sobie winni?", o którym już wzmiankowałem, w pamięci odbiorców pozostała kontrowersyjna okładka numeru poświęconego rzezi wołyńskiej, która została nazwana ,,wojną polsko -ukraińską". Choć po tej ostatniej polemice nie ma już śladu (choć podobno nic nie ginie w Internecie) wskutek tego, że nie ma już profilu czasopisma na Facebooku to, proszę wierzyć, pod wpisem redakcji, która broniła się przed niezadowoleniem czytelników informując, iż rzeczone sformułowanie pokazywało, że Polacy dzielnie walczyli o życie - zamiast ginąć bez walki, to  i tak nie powstrzymało to lawiny  sporo krytycznych opinii wobec tak niefortunnie skonstruowanej linii obrony. Tu jednak  -dygresyjnie - pora na kilka słów kilka o samym  Schulzu wywodzącym się z Drohobycza nieopodal Lwowa, w którym  spędził prawie całe swoje życie.  Uważał Drohobycz za centrum świata, a sam siebie uczynił  "kronikarzem" rodzinnego miasteczka. Jego twórczość - zarówno literacka, jak i plastyczna osnuta jest również wokół głównych ulic oraz charakterystycznych budowli miasteczka. Schulz  był też świetnym fizjonomistą - utrwalał małomiasteczkowe postacie z ironią i swadą.Zanim jednak autor zajął się literaturą, uprawiał jedynie twórczość plastyczną (był samoukiem; studiów politechnicznych, które podejmował we Lwowie i w Wiedniu, nie ukończył). Rzadko stosowaną techniką graficzną cliché verre  -wykonał między innymi serię rycin o tematyce sadomasochistycznej "Xięga Bałwochwalcza" (około 1920). Wracając jednak do wywiadu poświęconego Schulzowi... Jednym z tematów  w nim poruszonych był fenomen  ,,Xięgi bałwochwalcza" zawierająca rysunki mężczyzn oddających cześć nagim kobietom. Peany na jej cześć głosił  Stanisław Ignacy Witkiewicz, zaliczając autora do grona "demonologów".   Jednak  to Wiesław Budzyński we wzmiankowanym wywiadzie stwierdził, że ,,Xięga bałwochwalcza" nie była dziełem pornograficznym, lecz... formą artystycznego buntu. W jednym z kolejnym numerów periodyku ,,Focus historia" opublikowana została polemika Wiesława Budzyńskiego i Joanny Rolińskiej. Budzyński zarzucał swojej rozmówczyni, że wywiad został przeinaczony  - w kierunku sugestii,iż  Schulz był  jakoby libertynem i maniakiem seksualnego. Rolińska ripostowała, podkreślając, że wywiad nie był modyfikowany w żaden sposób. Sam wywiad dostępny jest w Internecie - jednak polemika pozostała tylko na papierze. A istotę sporu w świetle sztuki erystycznej świetnie oddaje fragment opowiadania Schulza pt. "Wichura": 'Staliśmy wszyscy bezradni wobec  tej szalejącej furii złości, która sama siebie trawiła i pożerała. Z ubolewaniem patrzyliśmy na smutny przebieg tego paroksyzmu i z pewną  ulgą wróciliśmy do naszych zajęć, gdy żałosny ten proces dobiegł swego naturalnego końca". Jak w polityce, prawda?

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną