Wywiad z reżyserem filmu „Katyń – Ostatni świadek" Piotrem Szkopiakiem, którego dziadka zamordowali sowieci

0
0
0
/

Piotr Szkopiak reżyser filmu „Katyń – Ostatni świadek" jest uznanym brytyjskim reżyserem i scenarzystą. Mimo, iż urodził się oraz wychował w Wielkiej Brytanii, to nie zapomina o polskich korzeniach. Jego najnowszy film „Katyń – Ostatni świadek" jest dla niego szczególny, ponieważ dziadek reżysera, podpułkownik Wojciech Stanisław Wójcik, jest jedną z ofiar zbrodni katyńskiej. Wojciech Stanisław Wójcik do wojska zaciągnął się już jako nastolatek. Walczył na frontach I Wojny Światowej. Był bohaterem walk niepodległościowych i wojny polsko-bolszewickiej. Czterokrotnie odznaczony Krzyżem Walecznych, był także kawalerem Orderu Virtuti Militari. Wójcik połowę swojego życia spędził w wojsku, cieszył się zaufaniem i szacunkiem żołnierzy. We wrześniu 1939 roku został wzięty do niewoli przez Sowietów, jako dowódca 1 pułku piechoty Korpusu Ochrony Pogranicza. Został stracony wiosną 1940 w Charkowie. Debata na temat filmu „Katyń – Ostatni świadek" z udziałem reżysera – Piotra Szkopiaka i prof. Wiesława Wysockiego – historyka Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie https://www.youtube.com/watch?v=QLs3xtKe9mc Tłem filmu „Katyń – Ostatni świadek" są prawdziwe wydarzenia. Jaka jest historia zbrodni katyńskiej? Należy zacząć od początku wojny - we wrześniu 1939 roku Polska została zaatakowana przez nazistowskie Niemcy od zachodu i od wschodu przez Związek Radziecki. Polska armia walczyła dzielnie na obu frontach, ale ostatecznie poniosła klęskę już w kilka tygodni później. Na wschodzie kraju polscy oficerowie oraz inteligencja zostali więźniami radzieckich obozów jenieckich, a ponad milion cywilów zostało deportowanych w głąb Związku Radzieckiego, połowa z nich nie dożyła końca wojny. W kwietniu 1943 roku w lesie w pobliżu Katynia wycofujący się na zachód niemieccy żołnierze dokonali przerażającego odkrycia. W masowych grobach znaleźli ponad 4 tysiące ciał polskich żołnierzy. To była egzekucja - wszyscy zginęli od strzału w tył głowy. Szacuje się, że ofiar Katynia jest ponad 22 tysiące, a wiele szczegółów tej zbrodni dopiero teraz wychodzi na światło dzienne. Mimo, że fabuła jest osadzona w wojennej i powojennej rzeczywistości, to nie jest to typowo historyczny film. „Katyń – Ostatni świadek" to raczej thriller polityczny czerpiący z tradycji takich filmów jak „Tajna placówka" czy „Wszyscy ludzie prezydenta", ale napisany ze współczesną wrażliwością. Każda z postaci ma coś do ukrycia, nikt nie jest tym, kim może się wydawać na pierwszy rzut oka. Nie powiedziałbym, że jest to film noir, ale z pewnością wizualnie inspirowałem się tą stylistyką. Oczywiście wszystkie fakty dotyczące zbrodni katyńskiej i prób jej tuszowania są w filmie wiernie oddane, jednak sama opowieść jest fikcyjna, podobnie jak większość jej bohaterów, którzy zostali stworzeni na potrzeby fabuły. Postacią historyczną jest natomiast Michał Łoboda – człowiek, który był naocznym świadkiem zbrodni katyńskiej. Jak pozyskał pan polskich aktorów do tego projektu? Pierwotne zakładałem, że Michała Łobodę zagra Rosjanin, bo właśnie tej narodowości był ostatni świadek. Bardzo chciałem natomiast, żeby Robert Więckiewicz wcielił się w polskiego pułkownika, Janusza Pietrowskiego. Kiedy wysłaliśmy scenariusz do Roberta okazało się, że jest on bardziej zainteresowany rolą świadka. Przyleciałem do Polski, żeby się z nim spotkać i wybadać grunt. Mieliśmy rozmawiać około godziny, a cztery godziny później wciąż dyskutowaliśmy o filmie. To było fantastyczne. Robert zaczął grać przed nami już podczas czytania fragmentów scenariusza, a ja od razu wiedziałem, że to jest jego rola. Piotra Stramowskiego z kolei mój koproducent spotkał na festiwalu filmowym w Polsce i przedstawił mu propozycję zagrania roli Andrzeja Nowaka. Widziałem Piotra w 'Pitbullu" i wiedziałem, że to świetny aktor, ale obawiałem się, że może odmówić ze względu na swoje zobowiązania w Polsce, a przecież nie była to główna rola. Na szczęście rozumiał jak duże znaczenie ma ta postać dla całej historii i od razu z zainteresował się scenariuszem. Alex Pettyfer jest odtwórcą głównej roli. Skąd pomysł, by zagrał dziennikarza śledczego, Stephena Underwooda? Alex ma w sobie kombinację siły i wrażliwości. To idealne połączenie, by sportretować skonfliktowanego ze sobą, ale ambitnego dziennikarza. Rozumiał tę historię i swoją postać już od pierwszych rozmów o filmie. Pracowaliśmy też wspólnie nad scenariuszem. Alex wniósł wiele do tego projektu. Tallulah Riley jest właściwie jedyną kobietą w obsadzie. W jaki sposób zaangażowała się w ten film? Nad tym projektem pracuję już od 2001 roku. Kilka lat temu zacząłem zastanawiać się kogo obsadziłbym w głównych rolach: wypisałem sobie listę aktorów i aktorek, z którymi chciałbym pracować przy filmie. Już wtedy Tallulah Riiley była brana przeze mnie pod uwagę. Kiedy projekt nabrał tempa i zaczęliśmy szukać obsady, to jej nazwisko znów wypłynęło. Nasze grafiki na szczęście się zgrały, a Tallulah była zainteresowana filmem. Na jej barkach leży duża odpowiedzialność - jest bardzo emocjonalną postacią, której główną motywacją jest miłość i dobro tych, których kocha. Dla pana to bardzo osobisty film. Czy może pan zdradzić więcej? Ten temat traktuję personalnie, bo dotyczy też historii mojej najbliższej rodziny. Moja matka, Emilia Szkopiak, była zesłana na Syberię przez Sowietów w 1940 roku. Udało się jej opuścić Związek Radziecki w 1942 roku i osiedlić się w Londynie w 1947 – żyje tu do dzisiaj. Jej ojciec, a mój dziadek – Wojciech Stanisław Wójcik – jest jedną z ofiar zbrodni katyńskiej. Ja jestem filmowcem, nie jestem historykiem, politykiem czy ekspertem w sprawie Katynia – mówię o tym, bo to dla mnie ważny temat. Miałem też możliwość czerpania informacji z wielu źródeł - jeszcze zanim zacząłem pisać scenariusz, wiedziałem sporo o tej zbrodni od mojej mamy. W Wielkiej Brytanii też więcej się o tym mówiło niż za żelazną kurtyną. Jaki miał pan cel przy tworzeniu tego filmu? Chciałem, aby to był zajmujący thriller, który spodoba się publiczności, ale zależało mi również na tym, by oddać hołd ludziom, którzy zginęli w wyniku tej zbrodni. Mam nadzieję, że dzięki temu filmowi widzowie uświadomią też sobie wojenną i powojenną sytuację Polaków; może uda się im zrozumieć, dlaczego wspomnienia tych wydarzeń wciąż są żywe w politycznym klimacie Europy Wschodniej. „Katyń – Ostatni świadek" odsłania kulisy jednej z najbardziej poruszających historii czasów II wojny światowej – ukrywanej przez lata prawdzie o zbrodni katyńskiej. Zainspirowany biografią jej naocznego świadka, Iwana Kriwoziercowa alias Michała Łobody, próbuje dojść przyczyny przedwczesnej śmierci mężczyzny w podejrzanych okolicznościach w Wielkiej Brytanii, w 1947 roku. W roli brytyjskiego dziennikarza, który odkrywa dla zachodniego świata przerażającą prawdę o popełnionym przez Sowietów mordzie katyńskim zobaczymy Alexa Pettyfera („Jestem numerem cztery"). Michała Łobodę zagra Robert Więckiewicz, zaś jego przyjaciela Andrzeja Nowaka – Piotr Stramowski („Pitbull. Niebezpieczne kobiety"). Ponadto w filmie wystąpią: Henry Lloyd Hughes („Iluzja 2"), Michael Gambon („Harry Potter") oraz Talulah Riley („Westworld"). Inspiracją do napisania scenariusza stała się osobista historia reżysera Piotra Szkopiaka, który w Katyniu stracił dziadka. Akcja filmu zaczyna się w powojennym Bristol. Dziennikarz Stephen Underwood (Alex Pettyfer) marzy o sławie i temacie, który wreszcie rozkręci jego karierę. Ta szansa rodzi się, gdy mężczyzna przypadkowo wpada na trop sprawy samobójstwa polskiego żołnierza przebywającego w lokalnym obozie dla uchodźców. Podążając za dziennikarskim instynktem, Stephen dociera do informacji o tym, co tak naprawdę wydarzyło się w Katyniu. Ich ujawnienie wpłynie na losy całej powojennej Europy. (opracowanie na podstawie materiałów dystrybutora filmu)

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną