Czy III Tajemnica Fatimska mówi o najeździe muzułmanów?

0
0
0
/

Z okazji 101 rocznicy objawień w Fatimie zamieszczamy fragment książki dra Stanisława Krajskiego pt. "Fatima i masoneria", w której analizuje on, kim są żołnierze o których mowa w III Tajemnicy Fatimskiej: Żołnierze ci pojawiają się tylko w jednym zdaniu: „...został zabity przez grupę żołnierzy, którzy kilka razy ugodzili go pociskami z broni palnej i strzałami z łuku i w ten sam sposób zginęli jeden po drugim inni Biskupi, Kapłani, zakonnicy i zakonnice oraz wiele osób świeckich, mężczyzn i kobiet różnych klas i pozycji”. W żadnej publikacji dotyczącej Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej nie znalazłem jakichkolwiek informacji czy hipotez  związanych z tymi żołnierzami i na temat ich uzbrojenia. Co to byli za żołnierze? Jaką armię reprezentowali? Jakiej byli narodowości. Dlaczego byli pod Krzyżem, a nie było ich po drodze? Dlaczego była ich tylko „grupa”? Dlaczego część z nich była uzbrojona tylko w łuki? Dlaczego tyle razy strzelali, z broni palnej i łuków do „Biskupa odzianego w Białą szatę”? Dlaczego pozostałe osoby zabijali „w ten sam sposób”? Dlaczego nie zabili ich naraz tylko zabijali ich „jeden po drugim”? W 2000 r., gdy przedstawiano oficjalną interpretację Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej nie znane były żadne fakty czy wydarzenia, z którymi można by tych żołnierzy skojarzyć. Pewne wskazówki na temat tego skąd ci żołnierze pochodzą i kogo reprezentują już wtedy jednak można było odczytać przyjmując oczywiście wcześniej założenie, że Tajemnica ta nie nie jest sformułowana w języku symbolicznym, ale opisuje przyszłe wydarzenia. Jeżeli bowiem Tajemnica ta dotyczy nieodległej przeszłości, a opisana w niej sytuacja będzie miała miejsce w Europie, konkretnie jak wiele na to wskazuje, we Włoszech (bo w jakim kraju mógłby być papież wraz z tyloma biskupami, kapłanami zakonnikami i zakonnicami?), to jacy żołnierze, których część uzbrojona jest tylko w łuki mogą się tu pojawić? Na pewno nie będą to żołnierze ani z Europy Zachodniej ani ze Wschodniej, w tym z Rosji. Żołnierze tych krajów od wieków uzbrojeni są w broń palną. Żołnierze regularnych armii z innych części świata również od dawna uzbrojeni są w broń palną. To uzbrojenie części żołnierzy w łuki wskazywałoby zatem na to, że nie jest to regularna armia jakiegoś państwa, ale raczej formacja jakiejś organizacji, która potrafiła umundurować swoich „bojowników”, ale nie była w stanie zdobyć broni dla nich wszystkich. Jeśli ta organizacja byłaby organizacją europejską to jej kierownictwo ani sami żołnierze nie wpadliby na pomysł, by, gdy brakuje broni palnej, uzbroić się w łuki. Weźmy np. uzbrojenie żołnierzy AK w Powstaniu Warszawskim. Brakowało broni palnej. Ci, dla których jej nie wystarczyło byli wyposażani w granaty własnej produkcji lub butelki z benzyną. Nikt nie wpadł na pomysł, żeby uzbroić się w łuki. Łuk, zauważmy, kojarzy się dzisiaj z „dziczą”, jakimiś „barbarzyńcami”. Z jaką „dziczą”, jakimi „barbarzyńcami” Europa mogłaby mieć kontakt w najbliższej przyszłości? Dziś skojarzenie jest jedno – z islamistami. Do XVI w. w łuk uzbrojeni byli żołnierze wszystkich armii, w tym husaria. Potem został on zastąpiony przez broń palną. Najdłużej utrzymywał się na wyposażeniu armii tureckiej i innych armii islamskich. Słynna turecka piechota – janczarzy długo jeszcze po XVI w. była szkolona w strzelaniu z łuków. Spahisi, turecki odpowiednik naszego rycerstwa, nosili łuki, długo po tym jak wszędzie wyszły już one z użytku jako „ukłon wobec dawnych zwyczajów”. I jeszcze jedno. Wyznawcy islamu wierzą w przyjście „zbawiciela”, który pokona szatana przy końcu czasów. Nazywa się on Mahdi. Chrześcijanie rozpoznają w nim Antychrysta. Muzułmanie wierzą, że Mahdi ustanowi nowy (islamski) światowy porządek na całej ziemi. Według wyznawców islamu będzie on światowym muzułmańskim przywódcą, który będzie panował zarówno nad krajami muzułmańskimi, jak i nad resztą świata. Tradycja islamu przedstawia nawrócenie świata na islam jako efekt militarnego podboju (dżihadu). Ajatollah Ibrahim Amini, jeden z uczonych świata islamu pisze: „Mahdi zaoferuje religię islamu Żydom i Chrześcijanom; jeśli oni zaakceptują ją, będą oszczędzeni, w przeciwnym wypadku będą zabici”. Mahdi jest zawsze przedstawiany z łukiem. Łuk ten jest bez strzał, bo ma być symbolem pokoju, ale ten pokój nastanie ostatecznie wtedy, gdy na świecie będą już tylko sami wyznawcy islamu. Według „uczonych” islamskich Mahdi jest tą samą postacią, która pojawia się na kartach Apokalipsy św. Jana jako pierwszy z czterech jeźdźców: „I widziałem, a oto biały koń, ten zaś, który siedział na nim, miał łuk, a dano mu koronę, i wyruszył jako zwycięzca, aby dalej zwyciężać” (Ap 6:2). Użycie łuków miałoby w takim wypadku, według wyznawców islamu, wymiar symboliczny i religijny. Czy  można wskazać na jakiś inny powód pojawienia się w Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej żołnierzy uzbrojonych w łuki? Jeśli założylibyśmy, że żołnierze z Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej to żołnierze armii islamskiej – armii ISIS to nie byłaby to armia, która przyszłaby do Europy z Syrii, lecz armia, która powstała i została zorganizowana w samej Europie i ujawniła się i zaktywizowała w sprzyjającym dla niej momencie – bezpośrednio po kataklizmie. Kataklizm ten islamiści odczytaliby dodatkowo na swój sposób jako swoiste wezwanie do zakończenia rozpoczętego przez Allaha procesu zniszczenia chrześcijaństwa. Taka armia nie miałaby większych kłopotów z umundurowaniem, ale miałaby trudności z wyposażeniem się w broń. Stąd islamiści wyposażaliby się w broń, którą łatwo sami mogliby sporządzić – w łuki. Zadajmy tutaj jeszcze jedno pytanie: żołnierze jakiej armii zamordowaliby papieża, biskupów, kapłanów, zakonników i zakonnice i to w akcie, który można określić jako religijny. Odpowiedź narzuca się sama – tylko żołnierze armii, która miałaby cele religijne, a taką armię w dzisiejszych czasach mogą stworzyć tylko wyznawcy islamu. Czy mamy jakieś przesłanki by twierdzić, że dziś w Europie może ujawnić się w sprzyjającym momencie armia islamska, która już jest tworzona, której rekruci są już tutaj obecni? Nikt chyba nie ma co do tego wątpliwości. Potwierdza to wiele faktów i informacji udzielanych mediom przez różne państwowe służby w wielu krajach Europy. Już w lutym 2015 r. pojawiła się informacja uzyskana przez włoski kontrwywiad, że Państwo Islamskie rozmyślnie doprowadza do tego, by Europę zalewała fala uchodźców, wśród których mają być przemycani żołnierze ISIS. Na początku 2016 r. zaczęły pojawiać się w mediach informacje o „znikających uchodźcach”. I tak 27 lutego na polskojęzycznym portalu „Deutsche Welle” czytamy: „Co ósmy imigrant znika z radaru niemieckich urzędów. Z prawie 1,5 mln zarejestrowanych imigrantów 143 tys. nie dotarło do ośrodków, w których mieli zamieszkać. Jeszcze wyższa jest liczba niezarejestrowanych imigrantów. Prawie 13 proc. osób zarejestrowanych w Niemczech jako ubiegających się o azyl nie dotarło w ubiegłym roku po rejestracji do schronisk, gdzie chciano ich zakwaterować. Informacje te podaje Federalne Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, odpowiadając na zapytanie partii Lewicy w Bundestagu. Donosi o tym „Sueddeutsche Zeitung” (SZ), będąca w posiadaniu tego urzędowego pisma. Jako przypuszczalne powody znikania zarejestrowanych imigrantów MSW poddaje między innymi ich ewentualny wyjazd do innych krajów lub zatajenie swojego miejsca pobytu (wytłuszczenie – S. K.). (...) Poza tym niemieckie urzędy przypuszczają, że na terenie Niemiec przebywa około 400 tys. imigrantów o nieustalonej tożsamości. Potwierdził to szef Federalnego Urzędu ds. Migracji Frank-Juergen Weise, występując na panelu Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej w Berlinie”. Co się dzieje? Do Niemiec przybywają ludzie po to by zakosztować dobrobytu, uzyskać zasiłki, dostać mieszkanie, znaleźć dobrze płatną pracę i kilkaset tysięcy spośród nich znika, co oznacza, że nie starali się o mieszkanie, zasiłki, pracę. Co robią? Gdzie mieszkają? Po co w takim razie tu przyjechali? Czy nie są to żołnierze armii ISIS, którzy po prostu tylko czekają na mobilizację? Ten niepokojący problem nie jest tylko problemem Niemiec. We wrześniu 2016 r. można było przeczytać na łamach „Rzeczpospolitej”: „W ciągu ostatnich trzech miesięcy nawet 40 proc. imigrantów, którzy zamierzali ubiegać się o status uchodźcy w Szwajcarii, zniknęło ze szwajcarskich ośrodków dla uchodźców - informuje gazeta SonntagsZeitung. W artykule poświęconym temu problemowi można przeczytać, że w niektórych regionach nawet 90 proc. imigrantów ulokowanych w ośrodkach dla uchodźców znika z nich wkrótce po przybyciu do tego kraju, przed rozpatrzeniem ich wniosków o azyl. (...) Przedstawiciele Federalnego Urzędu ds. Migracji twierdzą, że większość znikających uchodźców tak naprawdę nigdy nie zamierzało pozostać w Szwajcarii - celem ich podróży są bowiem Niemcy. Dlatego, według przedstawicieli Urzędu, liczba nielegalnych imigrantów mieszkających w Szwajcarii nie zwiększa się w sposób znaczący. Nie przekonuje to Christopha Neuhausa, stojącego na czele Departamentu Sprawiedliwości w kantonie Berno. Jego zdaniem nie ma żadnych dowodów na to, że imigranci znikający z ośrodków dla uchodźców rzeczywiście wyjeżdżają ze Szwajcarii. Takie same wątpliwości ma stojący na czele Szwajcarskiej Partii Ludowej Albert Rösti, który wzywa by zamknąć granice Szwajcarii, ponieważ obecna sytuacja stwarza potężne zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju”. Na portalu o nazwie „Nie dla islamizacji Europy”  czytamy: „Hiszpańska policja w portach w Walencji i Algeciras przejęła 20 tysięcy mundurów oraz akcesoriów wojskowych dżihadystów Państwa Islamskiego oraz Frontu al-Nusra. Wygląda na to, że w Europie przygotowują się do czegoś większego niż dotychczas – Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Hiszpanii podało, że w mundury można byłoby ubrać całą armię. Czy tą armią są tzw. uchodźcy? Tego nikt oficjalnie nie potwierdzi”. Informacje podane na portalu „Nie dla islamizacji Europy” potwierdzają  „Wprost”, „Gazeta Prawna” oraz „Rzeczpospolita”.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną