Ekspert zdradza konflikty i sprzeczne interesy geopolityczne rozsadzające NATO

0
0
0
/

Pomimo antyamerykańskiej polityki prezydenta USA (przyjecie 447 i zerwanie porozumienia pokojowego z Iranem – na jednym i drugim korzysta Rosja – sankcje na Iran to ograniczenie eksportu irańskiej ropy, wzrost cen tego surowca na rynkach międzynarodowych, a w konsekwencji zwiększenie wpływów do budżetu Rosji, ustawa 447 to odrzucenie woli współpracy Międzymorza z USA), kwestia polskiej obecności w NATO jest bardzo ważna dla bezpieczeństwa naszego kraju.       Na stronie „Nowej Konfederacji" ukazała się bardzo interesująca analiza „Koń, jaki jest, wciąż nie wie nikt" autorstwa Witolda Sokała (wicedyrektora Instytutu Polityki Międzynarodowej i Bezpieczeństwa Uniwersytetu Jana Kochanowskiego), w której autor zajął się kwestią tego czy NATO „potrafi dostosować się do nowych wyzwań i zagrożeń, pozostając główną platformą współpracy Zachodu w dziedzinie bezpieczeństwa, czy raczej dryfuje w stronę roli atrapy". Zdaniem eksperta warszawska sesja Zgromadzenia Parlamentarnego NATO nie odpowiedziała na podstawowe pytania o to: „Jaka przyszłość czeka NATO? Czy potrafi dostosować się do zupełnie nowych wyzwań i zagrożeń, pozostając główną platformą współpracy Zachodu w dziedzinie bezpieczeństwa, czy raczej dryfuje w stronę roli atrapy, próbującej co najwyżej maskować strategiczne konflikty między swymi kluczowymi członkami? Jeśli zaś przetrwa, to czy położy wystarczający nacisk na to, co nas interesuje najbardziej – czyli na gwarantowanie twardego bezpieczeństwa swej wschodniej flanki oraz pogłębianie solidarnej i efektywnej współpracy w obszarach m.in. energetyki oraz zagrożeń informacyjnych i informatycznych?" Według eksperta wypowiedzi uczestników sesji miały na celu „zamydlić oczy innym politykom oraz opinii publicznej. I trudno się dziwić, międzynarodowe zjazdy parlamentarzystów „od zawsze" są bowiem imprezami w znacznym stopniu towarzysko-turystycznymi, w pewnym – okazjami do dyskusji, prezentacji stanowisk, wysyłania próbnych balonów, prężenia muskułów (na użytek zewnętrzny i wewnętrzny) oraz zakulisowych uzgodnień, a tylko w minimalnym – miejscem, gdzie zapadają konkretne decyzje". W opinii eksperta w „łonie Paktu nie ma zgody co do tego, czy Rosja jest przede wszystkim zagrożeniem, czy raczej potencjalnym sojusznikiem, a może po prostu „zasobem", który należy inteligentnie wykorzystać na swoją korzyść" Jak informuje ekspert „deklaratywnie wszyscy uważają NATO za kluczowy element porządku globalnego i regionalnego, ale niewielu jest gotowych wnosić w funkcjonowanie systemu wspólnego bezpieczeństwa konkretny i wystarczający wkład polityczny i finansowy, o ewentualnej daninie krwi nawet nie wspominając". Zdaniem eksperta „wśród mniejszych członków Paktu wciąż zderzają się dwie główne koncepcje co do priorytetów geostrategicznych: „polsko-rumuńska", wspierana też m.in. przez kraje bałtyckie (Danię, Litwę, Łotwę i Estonię) oraz Norwegię, akcentująca bezpieczeństwo „wschodniej flanki" w kontekście agresywnej polityki Rosji – a z drugiej strony „francusko-włosko-hiszpańska", z oczywistych względów kładąca nacisk przede wszystkim na zdolności defensywne w rejonie Morza Śródziemnego oraz budowę narzędzi do ofensywnego oddziaływania w Afryce i na szeroko pojętym Bliskim Wschodzie". Ekspert uważa, że Brytyjczycy „są wyraźnie bardziej skłonni do postrzegania swego bezpieczeństwa w kontekście globalnym, a nie tylko europejskim – poszukując wzmocnienia więzi bilateralnych z USA oraz strategicznej współpracy z kluczowymi krajami Commonwealthu, tak obecnego (głównie z Australią), jak i dawnego (zwłaszcza z Indiami)". Według eksperta „Niemcy tradycyjnie uciekają od wzmacniania komponentów wojskowych, z różnych względów preferując rozwiązania „miękkie", od dyplomatycznych, przez gospodarcze, po informacyjno-wywiadowcze". W opinii eksperta problemem NATO jest Turcja „formalnie wciąż będącą w Pakcie, ale politycznie – na jego krawędzi, a psychologicznie – chyba już poza, co znacząco zmienia układ sił na styku dwóch z kilku kluczowych dla NATO teatrów strategicznych (rejony Morza Czarnego i Bliskiego Wschodu)". Jak wskazuje ekspert „prawie wszyscy starannie pomijają kwestie rywalizacji i współpracy (wojskowej, wywiadowczej i ekonomicznej) w odniesieniu do obszarów polarnych, mimo że wiedzą dobrze, że już niebawem mogą się one znaleźć w centrum problematyki bezpieczeństwa". W opinii eksperta „główną niewiadomą pozostaje pytanie, czy Stany Zjednoczone, które (czy to się komuś podoba, czy nie) są realnie i pod każdym względem największą potęgą NATO, będą w dłuższej perspektywie zainteresowane podtrzymywaniem tego tworu". Jak przypomina ekspert „amerykańskiego punktu widzenia istnienie NATO od kilkunastu lat ma tyleż plusów, co minusów, zaś polityczne drogi Waszyngtonu i jego głównych partnerów w tym sojuszu niestety rozchodzą się coraz wyraźniej. I nie chodzi tu tylko o Ankarę, ale także o Paryż i Berlin (w kontekście przybierającej na sile wojny handlowej USA-UE). Ewidentne ochłodzenie relacji z Warszawą też powinno dać nam do myślenia, stanowiąc przestrogę przed pokusą brania własnych marzeń za rzeczywistość, tanich deklaracji o znaczeniu Międzymorza za realne plany, ale też tworząc element potencjalnie groźnego sprzężenia zwrotnego (mniej czy bardziej demonstracyjne upokorzenia, fundowane Polsce przez elity zza Wielkiej Wody, stopniowo zwiększą skalę nastrojów antyamerykańskich i przy okazji antyizraelskich, ograniczając pole manewru każdego kolejnego polskiego rządu)". Według eksperta „nowa polityka globalna USA – nawet jeśli uznamy ją za epizodyczny kaprys jednego z prezydentów, acz i tego nie wypada lekceważyć – wyraźnie będzie się koncentrowała wokół Bliskiego Wschodu (z Izraelem jako głównym sojusznikiem, ale też m.in. Arabią Saudyjską jako znaczącym partnerem) oraz Dalekiego Wschodu (gdzie praktycznie nikt z członków NATO nie jest do niczego Amerykanom potrzebny, a niektórzy stanowią wręcz potencjalnych przeciwników w rozgrywce gospodarczej). Dlatego nie oszukujmy się – decyzje o przyszłości Paktu Północnoatlantyckiego nie mogły zapaść pod koniec maja w gmachu przy Wiejskiej. Zapadły, lub zapadną niebawem, w kilku budynkach w Waszyngtonie". źródło: https://nowakonfederacja.pl/kon-jaki-jest-wciaz-nie-wie-nikt/?smclient=64ddd200-917d-11e7-8ab0-0cc47a1254ce&smconv=5b5cd6e0-0448-41c7-9be7-509a5d1025da&smlid=3&utm_source=salesmanago&utm_medium=email&utm_campaign=default

Źródło: prawy.pl

Najnowsze

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną