Gdyby żył, stałby się zbyt dolegliwym wyrzutem sumienia dla III RP

0
0
0
/

Można zaryzykować twierdzenie, że komuniści porwali i w bestialski sposób zamordowali bł. Jerzego Popiełuszkę w ramach przygotowań do transformacji ustrojowej. Ksiądz Jerzy był dla komunistów i ich kolaborantów niebezpieczny z dwóch przyczyn: po pierwsze cieszył się powszechnym szacunkiem, a po drugie: był człowiekiem niezwykłej uczciwości.

 

Zapewne gdyby żył, stałby się zbyt dolegliwym wyrzutem sumienia dla III RP. Był jedynym i naturalnym niezależnym autorytetem dla Polaków w Polsce, i jego głos mógłby uniemożliwić przeprowadzenie przez władze III RP wielu niemoralnych posunięć.

 

Ksiądz Jerzy Popiełuszko urodził się 14 września 1947 roku. Był jednym z pięciorga dzieci. Wraz z rodzicami mieszkał we wsi Okopy koło Suchowoli na Podlasiu (20 kilometrów od granicy okupowanej przez ZSRR Litwy). Został ochrzczony pod imieniem Alfons, jego patronem był święty Św. Alfons Maria Liguori założyciel zakonu redemptorystów (ksiądz Popiełuszko zmienił imię na Jerzy Aleksander w 1971). Ksiądz Jerzy wychowywany był w patriotycznej atmosferze (w czasie II wojny światowej jego rodzinne Podlasie było sterroryzowane przez bandy radzieckiej partyzantki złożonej przeważnie z Żydów, którzy mordowali Polaków, dokonywali gwałtów i kradzieży, po wojnie polskich patriotów mordowała polskojęzyczna władza ludowa).

 

W 1956 Alfons Popiełuszko został ministrantem, a w 1965 po maturze wstąpił do warszawskiego seminarium. Po studiach w seminarium nieustanie się dokształcał. Wzorem dla księdza Jerzego był prymas Stefan Wyszyński i święty Maksymilian Kolbe. W swoich kazaniach wielokrotnie odwoływał się do nauczania kościoła katolickiego i wydarzeń z historii Polski. Z dzielniejszej perspektywy nienawiść komunistów do księdza Jerzego jest niezrozumiała. Ksiądz Jerzy w swoich kazaniach nauczał o rzeczach oczywistych i nie kontrowersyjnych (roli jednostki w społeczeństwie, potrzebie solidarności i oparcia relacji społecznych na miłosierdziu, realizowaniu się godności ludzkiej w wolności, zagrożeniach płynących z pokus liberalnej demokracji, powołaniu chrześcijan do głoszenia prawdy i męczeństwa, roli kościoła, potrzebie walki z aborcją, bronił młodzież przed szkodliwą komunistyczną propagandą, ukazywał że Jezus jest drogą wyzwolenia, ukazywał sen cierpienia w imię wyższych racji, niezbędność zachowania wartości chrześcijańskich w życiu społecznym). W kazaniach księdza Jerzego właściwie nie było polityki.

 

Na drugim roku studiów w seminarium ksiądz Jerzy trafił do wojska (służba trwała od 1966 do 1968 roku), do specjalnej jednostki wojskowej w Bartoszycach (na Mazurach) przeznaczonej dla seminarzystów (panowały w niej o wiele gorsze warunki bytowe niż w innych jednostkach). W wojsku seminarzyści byli poddawani nieustannej ateizacji i komunistycznej indoktrynacji, zastraszano ich i terroryzowano, dręczono fizycznie i psychicznie (w tym zakazywano modlitw). Terror komunistyczny był na tyle skuteczny że 33% seminarzystów odchodziło z seminariów. Podczas służby ksiądz Jerzy niezachwianie trwał w wierze, był wielokrotnie karany za odmowę zaprzestania modlitw i chodzenie do kościoła.

 

Świecenia ksiądz Jerzy Popiełuszko przyjął w 28 mają 1972 roku. W latach 1072-1976 był wikariuszem w podwarszawskich Ząbkach, 1975-1978 w willowej dzielnicy Warszawy Anin, 1978-1979 na Żoliborzu, 1979-1980 w akademickim kościele świętej Anny (wtedy też został członkiem Krajowej Konsulty Duszpasterstwa Służby Zdrowia, Diecezjalnym Duszpasterzem Personelu Medycznego, w parafii świętej Anny zajmował się duszpasterstwem studentów medycyny). Jako wikariusz dał się poznać jako duszpasterz dzieci, młodzieży, ludzi chorych. Kapłan bliski parafianom. Inicjator pielgrzymek i rekolekcji. W 1980 został rezydentem w parafii świętego Stanisława Kostki na Żoliborzu, w której to od lat 70 proboszcz ks Bogucki odprawiał uroczyste msze za ojczyznę.

 

W sierpniu 1980 rozpoczął posługę dla strajkują robotników w warszawskiej hucie (był równocześnie duszpasterzem w Akademii Medycznej, Wyższej Oficerskiej Szkole Pożarnictwa, Akademii Sztuk Pięknych i Domu Zasłużonego Pracownika Służby Zdrowia). W Parafii świętego Stanisława ksiądz Jerzy odprawiał o godzinie 10 rano coniedzielne msze dla robotników. W swoich kazaniach kierowanych do robotników zwalczał patologie (takie jak alkoholizm) niszczące tę społeczność. Ksiądz Jerzy był otwarty na zagubionych religijnie i wszystkich potrzebujących. Brał też udział w pierwszym zjeździe Solidarności w Gdańsku w 1981 roku.

 

W czasie stanu wojennego ksiądz Jerzy niósł ogromną pomoc ludziom poszkodowanym przez reżim komunistyczny. W 1982 Służba Bezpieczeństwa i PZPR w obliczu ogromnego autorytetu jakim się cieszył ksiądz Jerzy starała się go prześladować wszelkimi możliwymi sposobami (poprzez medialną kampanie nienawiści, przesłuchania, rewizje, zastraszenia, zatrzymania, oskarżenia, podrzucanie do mieszkania księdza broni i ładunków wybuchowych przed rewizją, ataki terrorystyczne na mieszkanie księdza). Ksiądz Jerzy Popiełuszko był pod nieustanną obserwacją SB i jej tajnych współpracowników. Pod wpływem działań SB 14 grudnia 1983 roku prymas Glemp w rozmowie z księdzem Jerzym zrugał go za to że rzekomo zaniedbuje swoje obowiązki duszpasterskie i wbrew swojej misji angażuje się w politykę. Ksiądz Jerzy wbrew prześladowaniom pozostawał jednak nieugięty (czego wyrazem był odprawienie pogrzebu Grzegorza Przemyka maturzysty zamordowanego przez milicjantów). Kampania nienawiści rozkręcana przez komunistyczne media (w tym i przez Jerzego Urbana, i sowiecką Izwiestie) zakończyła się porwaniem księdza Jerzego. Pierwsza próba zamachu na księdza miała miejsce 13 października 1984 roku. Kilka dni później 19 października 1984 ksiądz (podczas swojego powrotu z Bydgoszczy jednego z miast gdzie ksiądz Jerzy jeździł odprawiać msze na zaproszenie lokalnych wspólnot katolickich) został porwany przez funkcjonariuszy SB i po długotrwałych torturach zamordowany. Media komunistyczne poinformowały o zniknięciu księdza 20.10.1984. Informacje o odnalezieniu zwłok księdza komunistyczne media podały 30.10.1984 kiedy to zmasakrowane zwłoki księdza wyłowiono z Wisły w okolicach tamy we Włocławku. Oficjalnie mordu dokonali funkcjonariusze SB od dawna zajmujący się w SB prześladowaniem kościoła: Grzegorz Piotrowski (naczelnik wydziału w Departamencie VI MSW, matematyk, który cynicznie w więzieniu udawał nawrócenie), Leszek Pękala i Waldemar Chmielewski na polecenie swego przełożonego Adama Pietruszki (zastępcy dyrektora wydziału w departamencie VI). Podczas procesu oprawców skazani zostali oni w 1985 roku na 25 (Piotrowski, Pietruszka), 15 (Pękala), 14 (Chmielewski). Stronniczy komunistyczny sąd nie dopuścił do ujawnienia mocodawców morderców. Wszyscy mordercy księdza dzięki zmniejszeniu kar są już na wolności.

 

Jan Bodakowski

za: ks. Jan Sochoń „Tama. Opowieść o życiu i męczeństwie księdza Jerzego Popiełuszki” WAM  

fot. ipn

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

 

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną