[caption id="attachment_72557" align="alignleft" width="215"]
fot. Archiwum Państwowe Koszalin[/caption]
W dzisiejszej Polsce odradza się ruch narodowy, niestety głównie tylko jako ruch narodowo radykalny a nie narodowo demokratyczny. Warto więc w rocznicę wyborów 4 czerwca przypomnieć, co jeden z najważniejszych ideologów polskiego przedwojennego narodowego radykalizmu Wojciech Wasiutyński z perspektywy Londynu pisał o wyborach 1989 roku.
Swoje refleksje na temat wyborów przedstawił na łamach emigracyjnego nacjonalistycznego tygodnika „Myśl Polskiej”. Jego ojciec był współpracownikiem Romana Dmowskiego. W II RP Wojciech Wasiutyński był członkiem Obozu Wielkiej Polski, korporantem ,,Aquilonii”, sekretarzem redakcji ,,Szczerbca” i ,, Akademika Polskiego”, redaktorem „Wstęgi” i publicystą dziennika „ABC”, członkiem ONR, dziennikarzem „Sztafety” (za co reżim sanacyjny zamknął go w więzieniu), członkiem Ruchu Narodowo Radykalnego Bolesława Piaseckiego, redaktorem „Jutra” i „Falangi” (za co został skatowany przez ONR-owców), założycielem Antykomunistycznego Frontu Młodej Prasy, dziennikarzem „Prosto z mostu”, „Słowa”, „Wieczoru Warszawskiego”.
W 1939 roku Wojciech Wasiutyński wyemigrował przez Węgry i Rumunię do Francji, i został członkiem Stronnictwa Narodowego. Podczas II wojny światowej był dziennikarzem polskich czasopism w Vichy, żołnierzem 10 Pułku Dragonów stacjonującego w Szkocji, dziennikarzem „Myśli Polskiej”, kierownikiem sekcji prasowej I Dywizji Pancernej (w której walczył z Niemcami we Francji, Belgi, Holandii i Niemczech), redaktorem pism „Defilada” i „Salamandra”.
Po wojnie Wojciech Wasiutyński dalej publikował w „Myśli Polskiej”, ,,Dzienniku Polskim”, ,,Głosie Ameryki”, BBC, „Nowym Dzienniku”. W USA współtworzył Instytut Romana Dmowskiego w Nowym Jorku („Instytut ten przez długie lata był jedyną instytucją przeciwstawiającą się komunistycznej propagandzie oczerniającej ruch narodowy, skutecznie odkłamując wiele faktów z historii ruchu, w postaci wydanych książek i broszur. Instytut stanowił również bardzo ważną rolę w kształtowaniu wiedzy o wolnej i niepodległej Polsce”).
W „Myśli Polskiej” Wasiutyński pisał że: „
wybory czerwcowe niczego nie zakończyły, ale wiele spraw rozpoczęły. Rozpoczęły ostateczny rozkład monopartii.
Nie może już być mowy o powrocie do „dyktatury proletariatu” ani do „centralizmu demokratycznego”. Wybory wykazały nie tylko brak mandatu społecznego dla PZPR ale i zupełna, nieudolność polityczną tej organizacji. Partia jako główny filar ustroju przestała istnieć. Pozostaje wojsko i policja z Jaruzelskim na czele”.
Zdaniem Wasiutyńskiego „Powstała natomiast partia „drugiego obiegu”, zwana także „Solidarnością” albo „drużyna Wałęsy”.
Komunizm jako system gospodarczo społeczny wszędzie okazał się katastrofę, ale prawdziwy spadek Lenina, metoda przechwytywania władzy, stanowi wysokiej klasy szkołę. Przez tę szkołę w swoim czasie przeszli byli członkowie partii z Geremkiem, Kuroniem, Michnikiem i innymi na czele.
W przeciwieństwie do nich działacze opozycji antyreżimowej nie mieli żadnej szkoły działania politycznego. Są zbyt młodzi, by mogli brać udział w przedwojennym życiu politycznym, nawet jeżeli są więcej niż średnim wieku. Toteż „lewica” poprowadziła grę.
Ta „lewica” miała także dostęp do dawnych kolegów z partii i zdawała sobie dobrze sprawę z postępującego jej rozkładu. Postawiła na legendę „Solidarności” i na osobę Wałęsy. Wałęsa, który jest urodzonym zoon politikon, wyczuł, gdzie zbierają się wpływy i kto może doprowadzić go do władzy. Odsunął dawnych przyjaciół z innych kierunków i poszedł na „anty partię”, tj. negatywny obraz partii rządowej, opartej na nominacjach i władzy politbiura. Użył przy tym formuły, na które zgodziłby się sam Pinochet: „Na demokrację nie ma teraz czasu, teraz decyduję ja, demokracja przyjdzie potem”. Tak powstała lista kandydatów do sejmu i senatu”.
Według Wasiutyńskiego „agitacja przedwyborcza tak z jednej jak i drugiej strony pozbawiona była wszelkiej treści politycznej. Ludzie wiedzieli jedno: być przeciw Czerwonemu a za Wałęsa. Ta formuła okazała się zwycięska. W imię „drużyny Wałęsy” skreślono kandydatów niezależnych. W tym bezwzględnym poparciu listy „Solidarności” niemała rolę odegrał jedyny autorytet instytucjonalny kraju.
Kościół jawnie poparł „Solidarność”, nawet wbrew nieraz niezależnym katolikom, z jedynym wyjątkiem nieskutecznego oporu biskupa sandomiersko-radomskiego”.
Zdaniem Wojciecha Wasiutyńskiego „partia pół monopolistyczna pod nazwa „Solidarności” ma mandat do reprezentowania społeczeństwa. Co i tym mandatem może zrobić? Nie może przejąć władzy od PZPR, bo wywołałoby to reakcję generalicji, nomenklatury i Moskwy o nieobliczalnych konsekwencjach. Istota umowy poprzedzającej „okrągły stół” było wyodrębnienie władzy prezydenta mniej więcej na wzór konstytucji kwietniowej, a pozostawienie ustawodawstwa i w dużej mierze gospodarki „rewizjonistom” czy „socjaldemokratom”, bo tak ich chyba trzeba nazwać. Rozumiało się zatem, że prezydentem z władzą nad wojskiem, policją i dyplomacją, a zarazem gwarantem wobec Moskwy będzie generał Jaruzelski. Rozmiar klęski wyborczej bloku rządowego postawił ten kompromis pod znakiem zapytania. Ten blok w razie dezercji bodaj paru ludowców może nie mieć większości w Zgromadzeniu Narodowym. Nie można więc pozostawić tej sprawy grze parlamentarnej”.
W opinii Wasiutyńskiego „Najważniejszą decyzją powyborczą stało się w tych warunkach utrzymanie Komisji Porozumiewawczej między stronami Okrągłego Stołu. Tam a nie w niedoświadczonym sejmie będą zapadały istotne decyzje, zapewne między Geremkiem, Wałęsa, Rakowskim i Kwaśniewskim. Jakie decyzje? Przede wszystkim gospodarcze. Kraj jest bez waluty i bez dyscypliny ekonomicznej.
Wbrew rozpowszechnionym, także i w sferach rządowych, obawom, nie wierzę w rozruchy głodowe na większa skalę ani w rewoltę rozpaczy. Grozi natomiast, moim zdaniem, anarchia gospodarcza, w której kto może będzie kładł rękę na czym się da. Już można zauważyć dzika prywatyzację usług a także niektórych obiektów własności publicznej. Nomenklatura przez związki rodzinne wchodzi na wolny rynek.
Przy Okrągłym Stole postanowiono dwie sprzeczne zasady. Z jednej strony ma być wprowadzony wolny rynek na produkty rolne. To znaczy że produkty te zdrożeją wielokrotnie. Z drugiej strony ma być indeksacja czyli automatyczne podwyższanie płac wedle wzrostu indeksu cen. Razem oznacza to przyspieszoną spiralę inflacji. Koszty tej inflacji nie rozłożą się jednak równo. Indeksacja nie będzie stuprocentowa ani natychmiastowa. Poziom zarobków robotniczych będzie się stale obniżał”.
Jak wskazywał Wasiutyński „w okresie Solidarności w r. 1981 prof. Wiatr, jeden z inteligentniejszych partyjniaków, w referacie omawiającym możliwości wyjścia z kryzysu omawiał także możliwość rządów wojskowych. Rządy takie z natury rzeczy, mówił, oprą się na chłopach i inteligentach przeciw robotnikom... Pod hasłem solidarności robotniczej?”.
Zdaniem Wasiutyńskiego „współrządy wojska i partii drugiego obiegu najeżone będą trudnościami. Bardzo istotna trudnością, mimo przeniesienia ciężkości na Komisję Porozumiewawcza, będzie niemożność wycofania się z procesu demokratyzacji życia, a przede wszystkim z wolności zrzeszania się. Ta oznacza powstanie nie tylko organizacji ściśle społecznych ale także politycznych. To musi zmienić cały układ społeczno-polityczny”.
Według Wasiutyńskiego „powtórzenie manewru z druga partia stanie się równie niemożliwe za kilka lat jak dziś niemożliwe jest powtórzenie stanu wojennego czy wyjątkowego wedle wzoru z r. 1981. Nie wiemy czy nastąpi wtedy demokracja, ale wiemy, że nastąpi autentyczność życia politycznego”