Pieniądz jako dług, czyli jak robi się z ludzi niewolników

0
0
0
/

Jeżeli jeden człowiek pożycza pieniądze drugiemu, to go do siebie uzależnia. Ma u niego dług to znaczy konkretne zobowiązanie, którego wykonanie może wymusić, jeśli ten nie spełni określonych przez niego warunków. Zaciąganie długów kojarzyło się niegdyś z hazardzistami, pazernymi władcami, ludźmi lekkomyślnymi lub w tragicznej sytuacji. Branie pożyczki od kogoś to była ostateczność, bo każdy wiedział, że oznacza to utratę swobody i niezależności.   Obecnie stworzono system finansowy, który sprawia, że każdy pieniądz bierze się z długu. Nieważne więc, skąd masz pieniądze, jak żyjesz, jak ciężko pracujesz – i tak, zawsze jesteś zadłużony. Dotyczy to jednostek jak i całych narodów. Od kiedy Amerykanie sprywatyzowali FED – System Rezerwy Federalnej, za dodruk pieniądza odpowiedzialna jest instytucja należąca do grupy najbogatszych rodzin żydowskich. Kiedy rząd USA potrzebuje pieniędzy, musi je kupić. Skoro zaś je kupuje, bo nie ma pieniędzy, bierze je na kredyt. W ten sposób każdy pieniądz w USA bierze się z długu, którego nie da się z samej zasady spłacić – gdyby do tego doszło, z rynku zniknęłyby wszystkie pieniądze. W Polsce pieniądz jednak także bierze się z długu. Pieniądz papierowy emitowany przez NBP stanowi kilka procent wszystkich pieniędzy w obiegu. Większość z nich pochodzi z kredytu. Jest to pieniądz elektroniczny, wykreowany przez banki, którego one nie posiadają. Dzięki zasadzie 5% rezerwy cząstkowej mogą udzielać kredytów na sumy 20-krotnie przekraczające własne środki (w rzeczywistości na znacznie większe, bo wystarczy, że pieniądze leżą w banku 5 minut, żeby liczyć je jako kapitał własny banku, który jest ustalany na podstawie rocznych transakcji i jest później podstawą do wyliczenia możliwości kredytowych). Zasadniczo więc długi osób prywatnych, firm i państwowych instytucji nigdy nie mogą także zostać całkowicie spłacone, bo wiązałoby się to z wycofaniem z rynku ponad 90% wszystkich pieniędzy. Co to jednak oznacza w praktyce? To mianowicie, że do ceny każdego produktu i każdej usługi w Polsce i na świecie trzeba doliczyć marżę banku. Banki zarabiają na pieniądzach, których nie mają. Zgłaszają się do nich ludzie i płacą za nie sowicie, bo w odróżnieniu od tych banków, nie mają przywileju, nadanego przez państwo, kreacji pieniądza. W dodatku nie tylko pieniądz bierze się z długu, ale przecież prawie każda firma w Polsce żyje dzięki kredytom obrotowym, kredytom inwestycyjnym i innym. Kredyty te mają wpływ na ostateczną cenę produktu. Oznacza to, że nasz patologiczny system finansowy powoduje, że za wszystko przepłacamy, bo musimy łożyć na banki, które często nie ponoszą żadnego ryzyka bądź minimalne. Nasza ciężka praca nie przynosi owoców, albo nie takie jak powinna, bo jej efekty musimy oddawać innym, którzy wywalczyli sobie nieuprawniony przywilej do kontroli podaży pieniądza. W skali indywidualnej oznacza to nieustanny wyścig szczurów, przymus pracy często na dwóch etatach, brak czasu na cokolwiek innego poza pracą i koniecznym wypoczynkiem. W skali narodowej wiąże się to z nieustannym uzależnieniem i brakiem niepodległości. Niepokornym obniży się ocenę kredytową, wymusi tym samym droższe raty, pozbawi środków i doprowadzi do zmiany władzy na bardziej posłuszną.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną