W Unii Europejskiej idzie nowe

0
0
0
/

Ciekawa sytuacja wystąpiła dzisiaj na posiedzeniu Rady UE w Luksemburgu w związku z przedstawieniem przez Bułgarię, sprawującą prezydencję, projektu wprowadzenia zmian do porozumienia Dublińskiego, określającego zasady postępowania z napływającymi imigrantami. Włochy i grupa Wyszehradzka zjednoczyły się w kwestionowaniu propozycji przygotowanej pod auspicjami Bułgarów, lecz mimo sztamy, sprzeciw motywowały diametralnie innymi powodami.  Według Rzymu, w projekcie nałożono zbyt dużą odpowiedzialność na kraje pierwszego wjazdu imigrantów, a za mało solidarności na inne państwa unijne. Identyczne jak Włochy powody sprzeciwu przedstawiły: Hiszpania, Grecja, Cypr i Malta, do których imigranci, pokonując Morze Śródziemne, mają najbliżej. Kraje te - najbardziej narażone przez ostatnie lata na masową imigrację - uważają że muszą dźwigać nadmierne obciążenia wynikające ze „stałej odpowiedzialności” za imigrantów, jako kraje pierwszego ich wjazdu, ponosząc z tego tytułu zbyt wiele obciążeń zarówno pod względem finansowym, wynikających z monitoringu, jak i kosztów społecznych. Uważają, że wszystko to dotąd odbywa się bez odpowiedniego odszkodowania za poniesione straty, uwzględniające skalę zjawiska, skarżą się też na brak wdrożenia przez UE zasady solidarności związanej z obowiązkową redystrybucją imigrantów. Tymczasem na Węgrzech, w Czechach, Słowacji i Polsce (do grupy tej dodać trzeba jeszcze Austrię) stosunek do imigracji i obowiązkowego przyjmowania przybyszy jest dokładnie odwrotny: te kraje nie chcą nawet słyszeć o obowiązkowych kwotach. Grupa, która zablokowała bułgarską propozycję ( dokumentów przygotowanym przez Sofię do tej pory próbowały bronić Francja i Niemcy, choć Niemcy w końcu uznały, że w sytuacji oporu Południa i Wschodu trzeba szukać nowych dróg) uważa, że na obecny moment różnice interesów między wetującymi krajami nie mają większego znaczenia, bo liczy się to, że udało się wspólnie wysadzić w powietrze bułgarski projekt. I że na tym etapie konieczne jest utrzymanie tego "dziwnego sojuszu", aby nie dopuścić do rozwiązań, które jeszcze bardziej poróżnią kraje UE.  Porozumienia trzeba zatem szukać dalej, bo reforma prawa azylowego znajduje się w ślepym zaułku. Czas jest napięty, bez osiągnięcia zgody, na następnym posiedzeniu Rady Europejskiej nie uda się ukończyć reformy porozumienia dublińskiego w przyjętym w harmonogramie terminie. Już wiadomo, że znalezienie konsensusu w sprawie nowej umowy zajmie dużo czasu i –by dotrzymać terminu- Rada powinna siedzieć przy stole negocjacyjnym z Parlamentem Europejskim do skutku. Jednak czy porozumienie uda się zawrzeń do nowych euro wyborów, raczej wątpliwe. Bez porozumienia obowiązywałby obecny system reguł Dublin III- bez kwot i bez ścisłych ograniczeń kontroli. Ale wówczas - jak twierdzi wielu eurodeputowanych - na granicach wewnętrznych strefy Schengen musiałyby być wprowadzone kontrole, konieczne, aby zapobiec wtórnym ruchom migrantów z jednego kraju UE do drugiego. Bułgaria sprawuje prezydencję w Radzie UE do końca czerwca. Od lipca pałeczkę przejmuje Austria. Kanclerz Sebastian Kurz zapowiada nowy projekt, który w przepisach dotyczących azylu doprowadzi do „Kopernikańskiego przewrotu”. Ma być omawiany już w lipcu na szczycie w Innsbrucku. Warto przypomnieć, że Austria zajmuje twarde antyimigranckie stanowisko, jest przeciwna narzucaniu kwot imigrantów krajom UE, a blokada Austrii „szlaku bałkańskiego”, przy bezradności Merkel i jej willkommenspolitik, unieruchomiła jeden z kanałów wlewania się do Europy Zachodniej fali imigrantów, zwłaszcza tych zdążających do Niemiec. Cicho nad Wisłą o tym, że za otwarcie granic dla imigrantów i spowodowanie kryzysu imigracyjnego w Europie na niespotykaną skalę, dobiera się wreszcie Angeli Merkel do skóry partia, która dzięki antyimigracyjnym hasłom po raz pierwszy dostała się do Bundestagu, stając się po ostatnich wyborach trzecią siłą polityczną w Niemczech. Alternatywa dla Niemiec (AfD) pozwała rząd federalny Merkel przed Trybunał Konstytucyjny za politykę otwartych granic i decyzje niekonsultowane i niegłosowane ani w Bundestagu, ani w Parlamencie Europejskim.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną