Patologie sanacji i sowieckie zagrożenie. Zobacz przed czym Polaków przestrzegał Tadeusz Dołęga-Mostowicz - pisarz prześladowany przez bandytów Piłsudskiego!

0
0
0
/

Nakładem wydawnictwa Dialog ukazał się zbiór publicystyki Tadeusza Dołęgi-Mostowicza „Zły system. Teksty niewydane". Lektura szokująca. Po pierwsze: niezwykle aktualna, opisywane patologie ustrojowe ciągle nękają Polskę. Po drugie: ukazująca, że byli w Polsce publicyści, którzy byli świadomi zagrożenia sowieckiego i niemieckiego (czego świadomi nie byli politycy Piłsudskiego). Po trzecie: bardzo niewygodna dla współczesnych epigonów szkodnika Piłsudskiego (Tadeusz Dołęga-Mostowicz był jednym z wielu polskich publicystów i polityków prześladowanych przez sanacyjną klikę). Tadeusz Dołęga-Mostowicz urodził się 10 sierpnia 1898 w Okuniewie na Witebszczyźnie w polskiej szlacheckiej rodzinie. Zginął walcząc z agresją Rosji sowieckiej 20 września 1939 w miejscowości Kuty na Pokuciu. Po ukończeniu wileńskiego gimnazjum w 1915 rozpoczął studia prawnicze w Kijowie. Został członkiem działającej w konspiracji Polskiej Organizacji Wojskowej. Rewolucja bolszewicka przerwała jego studia i odebrała jego rodzinie majątek. Po długotrwałej ucieczce z Rosji bolszewickiej dotarł do odrodzonej Polski. Po I wojnie wstąpił na ochotnika do Wojska Polskiego, walczył z bolszewikami w wojnie 1920 roku, przeszedł do cywila w 1922 roku. Do zamachu majowego pracował w ziemiańskim, chadeckim, bliskim narodowej demokracji, dzienniku „Rzeczpospolita" (prace zaczynał jako zecer i posłaniec, skończył jako główny publicysta). W wrześniu 1927 z zemsty za pisanie prawdy o patologiach sanacyjnej dyktatury bojówka wojskowych zwolenników dyktatury Piłsudskiego usiłowała go zabić (porwany w Warszawie, skatowany do nieprzytomności w podwarszawskim lesie, wrzucony do glinianki, cudem nie utonął i został uratowany przez przechodzącego mieszkańca wsi). Jego powieść „Kariera Nikodema Dyzmy" w której opisał patologie sanacyjnej dyktatury stała się w 1932 stała się ogromnym sukcesem. Kolejne kilkanaście powieści potwierdziło jego talent i popularność wśród czytelników. Tadeusz Dołęga-Mostowicz był publicystą tygodnika „Prostu z mostu" związanego z Obozem Narodowo Radykalnym. Na łamach tego tygodnika pisywał też Adam Doboszyński, Kornel Makuszyński, Karol Hubert Rostworowski, ksiądz Marceli Godlewski (działacz nacjonalistyczny, krytyczny wobec dominacji Żydów w II RP, zasłużony podczas wojny ratowaniem Żydów z warszawskiego getta), ksiądz Stanisław Trzeciak (uznawany przez lewice za autora niezwykle antysemickich książek, zamordowany przez Niemców podczas II wojny światowej) i zamordowany przez Niemców w Auschwitz święty ojciec Maksymilian Kolbe (którego publicystyka antymasońska i krytyczna wobec Żydów była powodem licznych oskarżeń o antysemityzm). W „Prosto z mostu" pisali też: Wojciech Wasiutyński, Jan Mosdorf (założyciel ONR zamordowany przez Niemców w Auschwitz), ojciec Józef Maria Bocheński, Gałczyński, Jerzy Waldorff. W wydanym nakłam wydawnictwa Dialog zbiorze publicystyki Tadeusza Dołęgi-Mostowicza „Zły system. Teksty niewydane" zawarte są felietony z „Rzeczpospolitej" (której właścicielem by prześladowany przez sanacyjnych bandytów wielki polski bohater Wojciech Korfanty). W swoich felietonach Tadeusz Dołęga-Mostowicz ubolewał, że władze tolerują działalność antypolskiej agentury prowadzącej w Polsce burdele, które służą do korumpowania wojskowych i zdobywania materiałów kompromitujących na polityków. Publicystę bulwersowało, że dowódcy wojskowi nie widzą problemu,  gdy podwładni są klientami luksusowych burdeli na których nie jest ich stać (więc zapewne usługi świadczone są im w zamian za coś innego niż pieniądze). Tadeusz Dołęga-Mostowicz w swoich felietonach opisywał jak Rosja sowiecka oficjalnie buduje organizacje terrorystyczne w Polsce i dąży do likwidacji państwa polskiego, Polacy wierzą w sowiecką propagandę, władze niszczą polską przedsiębiorczość podatkami, lewica wsparła sanacyjną dyktaturę, w sanacyjnej Polsce bezkarnie rewolucje bolszewicką przygotowują komuniści (podczas gdy sanacja prześladuje polskich patriotów), pieniądze samorządu idą na szerzenie komunistycznej propagandy w samorządowych instytucjach kultury, oraz to jakim zagrożeniem dla bytu państwa polskiego są Niemcy. Dla publicysty olbrzymim problemem była emigracja Polaków z Polski, bo polska emigracja „składa się (...) niemal bez wyjątków z obywateli najbardziej czynnych, pracowitych". Publicysta w swych tekstach opisywał groteskowy „kult dla krewnych i powinowatych różnych sławnych i zasłużonych ludzi". Domagał się asertywności Polski w polityce międzynarodowej. Nieustanie przestrzegał przed niemieckim i rosyjskim zagrożeniem. Zdaniem publicysty sowici przygotowują „całkiem jawnie rewolucję w Polsce i dążą do anektowania naszego państwa". Sanacje Tadeusz Dołęga-Mostowicz oskarżył, o nieposiadanie poparcie społecznego, awansowanie osób bez wykształcania, czystki (wyrzucenie kompetentnych urzędników i wojskowych nie przynależnych do sanacyjnej kliki), wykorzystywanie wojska i policji do zbrodni politycznych, upowszechnienie chamstwa w polityce, groteskowość ceremoniału, tolerowanie antypolskiej i prosowieckiej działalności posłów brytyjskiej Partii Pracy w Polsce, nepotyzm, rozkradanie majątku narodowego, terror polityczny, zwalczanie wolności słowa, cenzurę, patologie, bezideowość, zainteresowanie tylko władzą a nie dobrem Polski, zniszczenie demokracji, sowietyzacje polskiej administracji. Tadeusz Dołęga-Mostowicz oskarżał sanację o tolerancję dla lewicowego terroryzmu, upadku kultury, ogłupiania Polaków, szerzenia pornografii, przestępczości kryminalnej, o „chuligaństwo, nocne napady, masakry, morderstwa, denuncjacje i rugi, protekcje", podwyżkę cen telefonów by ograniczyć rozwój telekomunikacji (by można było łatwo dzięki małej ilości abonentów podsłuchiwać telefony) Zdaniem Tadeusza Dołęgi-Mostowicza nie było żadnych pozytywnych efektów sanacji, a „sanacja wyobraża sobie państwo jako szereg agend do opanowania i kierowani, i to nie w myśl woli czy pragnień narodu (...) a według mafijnego szablony zakonspirowanej hierarchii". By zrealizować ten plan sanacja wywaliła z administracji fachowców i obsadziła urzędy swoimi niekompetentnymi ignorantami. Według publicysty ideowo, nic prócz chęci władzy, nie łączyło rożnych nurtów sanacji. Dla Tadeusza Dołęgi-Mostowicza (zniszczona przez sanacje) „demokracja jest nakazem rozwoju życia gospodarczego, jest warunkiem społecznego rozwoju kultury". Według pisarza Rosja sowiecka osiedla przy granicy z Polską Żydów, bo są oni „pewnym i lojalnym elementem komunistycznym, który w razie wojny mógłby dać gwarancje współdziałania z Armią Czerwoną".

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną