W ostatnią niedzielę mogliśmy usłyszeć w kościele słowa z Ewangelii: "Zaprawdę, powiadam wam: Wszystkie grzechy i bluźnierstwa, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego». Mówili bowiem: «Ma ducha nieczystego»" (Mk 3,28-30).
Katechizm wymienia sześć postaci tego grzechu:
1. grzeszyć zuchwale w nadziei miłosierdzia Bożego,
2. rozpaczać albo wątpić w łaskę Bożą,
3. sprzeciwiać się uznanej prawdzie chrześcijańskiej (katolickiej),
4. nie życzyć lub zazdrościć bliźniemu łaski Bożej,
5. mieć zatwardziałe serce na zbawienne natchnienia,
6. umyślnie zaniedbywać pokutę aż do śmierci.
Grzech ten zamyka nam drogę do zbawienia, bo godzi w samo miłosierdzie Boga, dzięki któremu go dostępujemy. Polega albo na zuchwałości albo na rozpaczy. Te dwie skrajności wypaczają prawdę o Bogu i Jego zbawieniu.
Aby zrozumieć to nauczanie trzeba zdać sobie sprawę z kilku podstawowych rzeczy: zbawieni jesteśmy dzięki łasce Bożej, ale żeby mogło się to stać, musimy opowiedzieć się za Bogiem i przeciwko naszym grzechom, a to wymaga nadziei, żalu, pokuty, nawrócenia, dobrych uczynków.
Grzech przeciwko Duchowi Świętemu polega właśnie na tym, że chcemy zostać zbawieni o własnych siłach albo bez osobistego wysiłku i nawrócenia. Chcemy narzucić Bogu sposób i czas naszego zbawienia, decydować o tym, o czym decydować może tylko On, chcemy więc postawić się na Jego miejscu, być jak Bóg, a to jest niedopuszczalne.
Warto zwrócić uwagę na 3 postać tego grzechu. Sprzeciwiać się uznanej prawdzie chrześcijańskiej a konkretnie katolickiej i trwanie w tym sprzeciwie, według Katechizmu prowadzi do potępienia. Tymczasem według badań CBOS-u tylko część katolików w Polsce uznaje tak fundamentalną prawdę chrześcijańską, jak prawda o zmartwychwstaniu!