Oswajanie z aborcją, samobójstwem i eutanazją. Kultura śmierci rozkwita na ekranach kin

0
0
0
/

Zawsze cieszy mnie, gdy w współczesnych filmach mogę dostrzec wartościowe - z punktu widzenia konserwatysty - przesłanie etyczne. Niestety, czasami dobrze zrobione filmy niosą ze sobą przesłanie etyczne nie do zaakceptowania przez konserwatystę. Jednak i takie niosące nie konserwatywne przesłanie filmy warto obejrzeć, by  przekonać się jak w atrakcyjny sposób propagować swoje poglądy (estetyka może służyć moralnemu lub niemoralnemu przesłaniu), oraz by uzmysłowić sobie, jakie idee artyści przekazują odbiorcom (bo tożsamość ideową społeczeństwa kształtują nie filozoficzne traktaty moralne, ale pop kultura). Na ekranach kin w całej Polsce  -w tym i w warszawskim kinie Kinoteka w Pałacu Kultury (gdzie można nie tylko zobaczyć hity kina popularnego, ale i filmy artystyczne) wyświetlany jest właśnie film drogi Davida di Donatello „Ella i John”, będący popisem aktorskim dwojga starszych aktorów Helen Mirren (znanej z filmów „Królowa”, „Szybcy i wściekli 8”) oraz Donalda Sutherlanda (znanego z filmów „Parszywa dwunastka”, „Klute”, „Igrzyska śmierci”). Film opowiada o nostalgicznej podróży starszego małżeństwa kamperem z północy na południe USA. W trakcie podróży umierająca na raka żona usiłuje zmusić swojego męża cierpiącego na demencję  do przypomnienia sobie ich wspólnej przeszłości. Reżyser filmu z wielką sympatią ukazał i swoich bohaterów, i zwykłych prostych zawsze uprzejmych Amerykanów (co niewątpliwie jest zaletą filmu). Niestety, ten piękny film o starości, umieraniu i rozpadzie tożsamości, propaguje samobójstwo i eutanazję, co z konserwatywnego punktu widzenia jest niedopuszczalne. Na ekranach kin w całej Polsce w tym i w warszawskim kinie Kinoteka można zobaczyć też francuski film Léonor Serraille „Paryż i dziewczyna” (w którym w rolach głównych wystąpili Laetitia Dosch, Souleymane Seye, Grégoire Monsaingeon). Bohaterką filmu jest niezbyt atrakcyjna i niemłoda,ewidentnie niestabilna psychicznie Paula. Po dziesięciu latach konkubinatu zostaje przepędzona przez konkubenta, i błąka się po Paryżu pozbawiona pracy oraz związków z rodziną. Obserwacja jej życia jest wyzwaniem dla widza. Kiedy wydaje się, że życie kobiety może ulec pozytywnej zmianie, ta decyduje się zabić swoje nienarodzone dziecko. Zapewne dla twórców filmu aborcja jest elementem takiej pozytywnej zmiany w życiu bohaterki, wyzwolenia się od problemów. Mnie jednak takie ukazanie dramatu zabicia dziecka przeraża ukazaniem zła jako coś dobrego. A bardziej wstrząsający jest to, że ten koniec filmu, który jest dla mnie odrażający, dla wielu osób z lewicy uznających, że zabijanie ludzi stanowiących problem (niechcianych dzieci, chorych) jest dobrym rozwiązaniem zapewne będzie optymistyczny. Współczesny konserwatywny widz musi być świadomy jakie treści przekazuje popkultura, by z tymi treściami wejść w polemikę oraz  by wiedzieć czym żyją ludzie i co kształtuje ich opinie. Konserwatyści nie zablokują szkodliwych społecznie działań lewicy, gdy będą ją ignorować. Zło pleni się, gdy uczciwi ludzie są bezczynni.  By ten stan rzeczy zmienić, trzeba być najpierw świadomym zagrożeń –  trzeba też zagrożenia monitować, czyli chodzić do kin, teatrów i galerii. Mając ugruntowane poglądy oraz wiedzę o destruktywnej działalności lewicy, monitorować treści obecne w popkulturze i wyjaśniać innym jakie zagrożenia z tymi treściami się wiążą. Kolejnym krokiem jest wyszukanie tych twórców kultury którzy mają konserwatywną tożsamość. Niewątpliwie są oni dziś przez establishment kultury zmarginalizowani i dyskryminowani. Lewicowi włodarze kultury po prostu wspierają swoich kumpli o równie lewicowych poglądach. I tych konserwatywnych, dziś marginalizowanych i dyskryminowanych twórców trzeba nagłaśniać i wspierać (tak, jak dziś lewica wspiera swoich twórców). Kultura bowiem  jest areną walki ideowej, kształtowania tożsamości indywidualnej oraz zbiorowej.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną