Czy niemiecka cywilizacja upada?

0
0
0
/

Czytając Krzyżowców Zofii Kossak-Szczuckiej, można odnieść wrażenie, że opis Bizancjum, do którego przybyli Krzyżowcy, jest analogiczny do tego, co jest obecne we współczesnych Niemczech. Przepych i upadek obyczajów, pycha i bezsilność ujawniająca się w wewnętrznej słabości, stolatria i pseudo-wolność oraz moralność podporządkowana państwu i politycznej poprawności. Zresztą Niemcy cywilizacyjnie poprzez cesarzową Teofano, reformację Lutra, a następnie filozofię idealizmu niemieckiego, należą do bizantynizmu w sensie cywilizacyjnym. Jego następstwem jest marksizm kulturowy z jego konsumpcjonizmem, relatywizmem poznawczym i moralnym, dominacją państwa nad jednostką, manipulacją społeczną, swoistą filozofią kłamstwa.

Bizantynizm jako twór cywilizacyjny wewnętrznie sprzeczny upadł, ponieważ człowiek nie może być cywilizowany na dwa sposoby. Człowiek w konsekwencji nie może „funkcjonować” w sprzecznych ze sobą systemach antropologicznych, moralnych, społecznych i prawnych. Bizantynizm był właśnie takim systemem, zbudowanym na sprzecznościach, powstałych ze zderzenia personalistycznej cywilizacji Aten i gromadnej cywilizacji Orientu (Egipt, Persja, Babilon). Jak słusznie zauważył Feliks Koneczny (1862-1949) cywilizacja niższa wchłania wyższą, co jest rezultatem ułomnej natury człowieka, wybierającej często to co prostsze i przyjemniejsze. Stąd ten wybitny filozof historii upatrywał w cywilizacji bizantyjskiej przyczynę upadku Rzymu i pierwszej Rzeczpospolitej. Dotyczy to również Niemiec.

Cywilizacja bizantyjska jest zbudowana na deifikacji władzy, fiskalizmie, etatyzmie, użyteczności, prostytucji świątynnej, powodującą upadek obyczajów i tradycji personalistycznych (łacińskich), negacji roli i znaczenia osoby jako podmiotu. Nowe Bizancjum – Niemcy po rewolucji zainicjowanej przez Szkołę frankfurcką, borykają się z analogicznymi problemami, które z racji iż dysponuje się współczesnymi środkami przekazu, są jeszcze bardziej widoczne. To nie tylko problem emigracji, ale upadku obyczajów i tradycyjnej tożsamości. Problem ten kilka lat temu został zdiagnozowany przez Bernda Siggelkowa i Wolfganga Büschera - protestanckich pastorów z Berlina w książce Deutschlands sexuelle Tragödie. Wenn Kinder nich mehr lernen, was Liebe ist (wyd. Goldmann, München 2010). Autorzy zwracają w niej uwagę na coraz powszechniejsze zjawisko kazirodztwa w niemieckim społeczeństwie, permisywizmu oraz łamania chyba ostatnich norm moralnych i obyczajowych, akceptowanych nawet w społeczeństwach pierwotnych w Oceanii, o czym wiemy z antropologii kulturowej. Marsz przez instytucje pogłębia tę patologię. Upada rodzina, szkoła (uniwersytet), Kościół i chyba nie widać wyjścia z tej matni. Przynajmniej z perspektywy postmodernistycznej dekonstrukcji…

Zarysowane zjawisko można analizować na wielu płaszczyznach. Najważniejsze jest jednak by wyciągnąć z niego konsekwencje, praktycznie przeciwdziałając ich skutkom, by nie powtarzać cudzych błędów. By ich uniknąć, trzeba teraźniejszość ująć w perspektywie. Trzeba zatem wrócić do źródeł, do greckiej i rzymskiej kultury.

 

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną