Dr Marta Cywińska o kombinatorach-desperatach i bożyszczu tłumów

0
0
0
/

"W 1949 roku ci, którzy dotrwali do końca zjazdu Literatów Polskich w Szczecinie wyszli zeń słaniając się z rozpaczy, pokątnie wypitego alkoholu i w poczuciu bezsensu życia, skoro minister kultury, dziadyga Sokorski wskazał w swym referacie realizm socjalistyczny jako jedyny słuszny kierunek twórczości. W trzy lata później niejaki Mieczysław Cerwin – Oracki dzień i noc z wywieszonym językiem z przekrwionym białkiem oka malował obraz ,,Polonez as – dur Chopina w kuźni huty ,,Kościuszko”. Malarze do piór, a pisarze? Kundlił się już wtedy Konwicki jako autor produkcyjniaka ,,Przy budowie”. Kazimierz Brandys (powieść ,,Obywatele”) roztrząsał meandry walki klasowej, a Jerzy Andrzejewski podkreślał kopiowym ołówkiem literówki w swej nieocenionej pracy ,,Partia a twórczość pisarza”. Darł się i w prozie i publicznie, że tylko literatura w służbie propagandy literaturą będzie. Głośnym rykiem uwielbienia wtórował mu Władysław Broniewski, tym razem jako autor ,,Słowa o Stalinie”, a trzech kombinatorów – desperatów: Iwaszkiewicz, Słonimski i Międzyrzecki opijało w musztardówkach publikację wspólnego dzieła zatytułowanego ,,Wiersze o Bolesławie Bierucie”. Dwanaście kartek z kalendarza upadło na ziemię (jedna na miesiąc) i umarł Stalin. Tak też brzmiał tytuł wiersza Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, którego cytować wstyd, ale jednak trzeba (...) Nieodżałowany Tadeusz Borowski, którego ,,Pożegnanie z Marią” przeżywały ze szlochem dziewczęta z każdego kolejnego pokolenia urodzonego po II wojnie (łącznie ze mną, przyznaję się) też tragicznie ucierpiał. Dopiero niedawno wypłynęła jego bulwersująca wypowiedź, szczyt upokorzenia a nie samokrytyki, który kajał się przed komuchami-satanasami, tu cytuję ,,Nie potrafiłem w mych opowiadaniach oświęcimskich klasowo podzielić obozu koncentracyjnego.”. Dr Marta Cywińska

Źródło: prawy.pl

Najnowsze

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną