Kariera "po amerykańsku" - w kalejdoskopie komiksu

0
0
0
/

Pisząc o autobiografii Papcia Chmiela wspomniałem o tym, że jego rówieśnik i kolega po fachu z branży, Stan Lee również postanowił opisać swoje życie - tyle że w komiksie. Kim jest Stan Lee, oprócz bycia scenarzystą komiksów? Odpowiedź jest krótka: prawdziwym lwem salonowym. Mimo 95 lat pojawia się w filmach na podstawie swoich komiksów jako epizodysta, nie stroni również od podkładania głosu w filmach animowanych i grach wideo. Wielu uważa, że Lee już nie interesuje się komiksami, tylko bryluje na salonach. Wiele czerpiemy komiksowej autobiografii (co może być pojęciem trochę na wyrost, gdyż komiks ten pisany był też Petera Davida). ,,Zdumiewający, Fantastyczny, Niesamowity Stan Lee" jest opowieścią o życiu artysty od dzieciństwa do dnia dzisiejszego. Widzimy więc Stanleya Liebera (prawdziwe imię Stana Lee) jako dziecko, chłopca na posyłki, początkującego scenarzystę, gwiazdę komiksu, przedsiębiorcę i wreszcie celebrytę. Narratorem opowieści jest oczywiście Stan Lee. Opowiada swoją historię z przymrużeniem oka, zwraca się bezpośrednio do czytelnika, czyni aluzje do znanych komiksów. Ale, co najważniejsze, opowiada o latach swojej młodości i przemyśle komiksowym. Owszem, nie brakuje luźnych anegdot ( na przykład tej o przestraszonej córce prezydenta), ale mamy też pokazany świat komiksu amerykańskiego ,,od kuchni": cenzura obyczajowa, konkurencja wydawnictw, "przechodzenie' postaci komiksowych w inne media (na przykład w serialach telewizyjnych), nie wspominając już o zawirowaniach w życiu Stana Lee. Oczywiście trzeba być świadomym tego, że w swej autobiografii pan Lee przemilczał swoje mniej chwalebne lub kontrowersyjne czyny. Kwestia poróżnienia się ze Steve'm Ditko czy Jackiem Kirby jest ledwie zasygnalizowana. Oczywiście ,,Stan The Man" jak nazywany jest przez swoich nie jest znany ze swojej skromności, ale tam, gdzie jego osobowość nie przysłania faktów jest niezwykle ciekawie. Przy okazji trzeba zaznaczyć, że oprócz sytuacji, które Lee przemilcza warto porównać pewne fakty z tymi obecnymi w książce ,,Mordobicie. Wojna superbohaterów. Marvel kontra DC." Audycja radiowa z pracownikami wydawnictwa Marvel była spontaniczna czy uprzednio przygotowana? Czy Stan Lee rzeczywiście napisał kilka komiksów dla konkurencji, czyli wydawnictwa DC Comics? Tak już bywa z historią: fikcja i prawda zaczynają się z czasem zlewać w jedno... Z perspektywy polskiego czytelnika szkoda, że gdy Lee opisywał swoje podróże po świecie ledwie wspomniał o swojej wizycie w Polsce. Co ciekawe: w jednym z polskich wydań komiksu Spider-Man opublikowano krótki list Stana Lee do polskich miłośników komiksów. Jako ciekawostkę dodam, że list został przetłumaczony na język polski w dość... niecodzienny sposób. Sformułowanie ,,keep the faith" (,,nie traćcie wiary") zostało przetłumaczone na... ,,nie traćcie nadzieji (sic!)". Czy biografia Stana Lee jest warta przeczytania? Moim zdaniem jak najbardziej tak. Owszem pewne fragmenty opowieści komiksowego scenarzysty warto jest zweryfikować, jednak jego subiektywny punkt widzenia może nam powiedzieć o jednej z najbardziej znanych twarzy amerykańskiej popkultury. Ikony popkultury również wiążą się z historią. Pokazują jak zmieniało się przedstawianie pewnych wartości czy idei, jakie były nadzieje i niepokoje poprzednich pokoleń. Choć powstali w Stanach Zjednoczonych, superbohaterowie są dziś rozpoznawani w różnych zakątkach naszego globu. Dwa wydawnictwa, DC Comics i Marvel od dziesięcioleci rywalizują w tworzeniu opowieści o superbohaterach. Tę opowieść będącą też w pewnym stopniu historią przemian w amerykańskiej kulturze przedstawia Reed Tucker w książce ,,Mordobicie. Wojna superbohaterów. Marvel kontra DC." Tematem książki jest rywalizacja tych wydawnictw, to jednocześnie widzimy zmiany w podejściu do komiksów przez Amerykanów i podejściu do pewnych problemów trapiących społeczeństwo. Widzimy więc jak w latach 30 powstają pierwsi superbohaterowie stworzeni przez DC Comics, jak owe proste historie zapewniły DC rolę komiksowego potentata. W latach 60 wyzwanie rzuca Marvel (istniejący pod inną nazwą również od lat 30), który wprowadza zupełnie nowe podejście do historii o superbohaterach. Bohaterowie Marvela nie są doskonali, popełniają błędy, których później żałują, mało tego, pokazane jest ich życie osobiste. Dotychczasowi czytelnicy DC zaczynają czytać komiksy Marvela, zmienia się układ sił. Od tej pory zaczyna się rywalizacja, czasami koleżeńskie współzawodnictwo, czasami bezpardonowa, pełna nieczystych zagrywek walka. Właśnie, nieczyste zagrywki! Ci, którzy myśleli, że twórcy komiksów wiedli i wiodą życie wesołych oraz nieco szalonych artystów mogą być rozczarowani. Pracujący dla obu wydawnictw byli często wykorzystywani a nawet zastraszani. Wydawnictwa podkradały sobie pomysły, szpiegowały się, oczerniały. Często przez pomysły wydawnictw cierpieli czytelnicy. Autorzy poruszają też kwestię cenzury komiksów, która powstała wskutek tendencyjnej książki ,,Seduction of the Innocent" (,,Uwiedzenie Niewinnych"), demonizującej komiksy zarzucając im wypaczanie umysłów nieletnich. Szczególnie ciekawa historia dotycząca cenzury to ta, w której na zlecenie Departamentu Zdrowia Marvel miał stworzyć historię pokazującą zgubne działanie narkotyków. Problem w tym, że cenzura zakazywała poruszania w komiksach tematyki narkomanii. Co z tym fantem zrobiono? Odpowiedź znajdą Państwo w  rzeczonej książce. Czy ma ona jakieś  istotne wady? Pewne tematy przydałoby się rozwinąć (bańka spekulacyjna dotycząca komiksów w latach 90) czy seriale animowane na podstawie komiksowych opowieści. Jednak w ogólnym rozrachunku  jest pouczająca, pokazuje ewolucję gatunku komiksu, który fascynuje tysiące osób na świecie. I o tym, jak komiksy przeniosły się na srebrny ekran stając się prawdziwą żyłą złota. Fot. Pixabay

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną